Przedsiębiorcy w pogoni za sukcesem stale szukają skutecznych sposobów by go osiągnąć. Na te potrzeby odpowiada również marketing i narzędzia, jakimi operuje. W odpowiedzi na nowe wyzwania do łask wraca marketing szeptany w nowoczesnej odsłonie – jako micro digital influence. Czym różni się od klasycznego marketingu szeptanego?
Marketing szeptany nie cieszy się najlepszą opinią. Bardzo często jest błędnie kojarzony z nachalnym spamem, który zalewa rozmaite fora i grupy dyskusyjne. Na czym tak naprawdę on polega? Domorosły freelancer bez chociażby podstawowej wiedzy marketingowej rejestruje się na wielu forach i zaczyna prowadzić „marketing szeptany” – czyli zakładanie tematów, często niepowiązanych z tematyką forum i rozpoczynanie dyskusji z samym sobą, która zazwyczaj obfituje w takie banały, jak „najlepsza jest marka X” lub „nie uwierzycie – kupiłem laptopa na tej stronie za X”. Tego typu działania naturalnie są bardzo negatywnie odbierane przez użytkowników forów oraz ich administratorów. Działania takich niewyedukowanych marketingowo freelancerów są całkowicie nieskuteczne, a wręcz szkodliwe, co poskutkowało zepsuciem rynku i negatywnym odbiorem marketingu szeptanego.
Jednak marketing szeptany to coś zgoła innego niż pospolity spam. Biznes powoli odzyskuje zaufanie do WoMM, podejście zmieniają również rozmaite agencje i domy mediowe. Coraz częściej marketing szeptany staje się integralnym elementem kampanii marketingowych. Jest wykorzystywany w działaniach content marketingowych, a w przypadku SEO jest jednym z podstawowych narzędzi, za pomocą których jest prowadzona kampania. Co interesujące, klienci, zlecając działania SEO, nie zdają sobie sprawy z tego, że jest w nich wykorzystywany marketing szeptany. Najczęściej nie mają też świadomości, że kampanie content marketingowe również skutecznie wykorzystują to narzędzie. WoMM stał się swego rodzaju ofiarą nieumiejętnie prowadzonych kampanii, których podstawowym założeniem było to, by była zrobiona „po kosztach”. A jak powszechnie wiadomo, jakość ma swoją cenę.
Nowoczesne działania WoMM ewoluują obecnie w micro digital influencing. Co się kryje pod tą nazwą? Obecnie użytkownicy internetu są wyedukowani i mają świadomość istnienia i działania takich narzędzi jak SEM czy SEO. Szukając produktu i chcąc poznać opinię innych o danej marce, starają się unikać przekazu reklamowego. Pomijają więc strony dobrze pozycjonowane i płatnie rekomendowane przez Google. Jak więc dotrzeć z przekazem do świadomych użytkowników internetu? Na pewno nie korzystając ze spamu i nachalnej reklamy.
Do takich świadomych użytkowników można dotrzeć właśnie za sprawą micro digital influencingu. To działania precyzyjnie targetowane bezpośrednio do wąskiej grupy docelowej zainteresowanej produktem lub usługą. Świadomy internauta wchodzi na wybrane forum, rejestruje się i szuka porady i opinii innych użytkowników. Jest zdecydowany na zakup, posiada już środki – na podstawie rekomendacji chce podjąć jak najlepszą decyzję. Korzystając z profesjonalnych aplikacji do monitoringu, kompetentni marketerzy są w stanie praktycznie natychmiast odnaleźć osoby, które poszukują konkretnego produktu, np. najlepszej pralki. Dzięki temu marketer może nawiązać z nim dialog i spróbować go przekonać, że to jego produkt najlepiej spełni potrzeby klienta.
Dzięki tak precyzyjnemu dotarciu do użytkowników wykazujących potrzebę zakupu możemy wpłynąć na ich decyzje. Oczywiście nie banalnym „marka X jest najlepsza”, tylko rzeczywistym dialogiem. Marketer podejmuje temat, ustala, jakie rozwiązania są najlepsze dla tej osoby – przeprowadza swoisty wywiad. Dzięki temu może przedstawić argumenty, które przekonają potencjalnego klienta do zakupu. Działania micro digital influence można określić jako działania prosprzedażowe i są one skuteczniejsze niż wiele innych narzędzi marketingowych. Efekty dobrze poprowadzonych działań mogą być spektakularne, ponieważ propozycja każdorazowo jest przygotowana z uwzględnieniem indywidualnych potrzeb użytkownika przez eksperta.
Źródło: Content Organica