O sukcesach eksportu polskich mebli, okien, żywności, kosmetyków czy części samochodowych wiedzą wszyscy. Ale twarde dane pokazują, że „Polak potrafi” i sprzeda najbardziej nietypowe towary pod słońcem w niezwykłych zakątkach świata. Polscy eksporterzy wysłali już m.in sztuczne zęby do Polinezji Francuskiej, globusy do Mongolii, karty do gry do Tanzanii, chusteczki do nosa do Libii a nawet brody, rzęsy i warkocze do Skandynawii.
– Nasz eksport naprawdę nie zna granic – mówi Radosław Jarema z instytucji płatniczej AKCENTA, realizującej płatności w walutach obcych dla polskich firm zajmujących się eksportem i importem. – Widzę to bardzo dobrze nawet w portfolio naszych Klientów. Jednym z najbardziej unikatowych transakcji, które rozliczaliśmy, był eksport materiałów edukacyjnych i książek dla wyznawców Kościołów Zielonoświątkowych. Jeden z naszych Klientów z dużym sukcesem eksportuje e-papierosy, zaś inny wysyła do Sudanu i Somalii proste silniki spalinowe do pomp wodnych. Te przykłady pokazują, że przedsiębiorca z każdej branży ma szansę na dowolnym zagranicznym rynku – tylko musi umiejętnie zbadać na nim popyt, trafnie obmyślić strategię wejścia na niego oraz dobrze zorganizować logistykę – dodaje Jarema.
Inne niespodzianki w polskim eksporcie? Jest ich wiele, wśród nich 6 wybranych przez AKCENTĘ z danych GUS.
Z Polski „stare ale jare”
W ubiegłym roku przedmioty sklasyfikowane przez GUS jako „antyki o wieku przekraczającym 100 lat” z Polskie trafiły do 7 krajów świata. Cały eksportowy biznes antykami w Polsce wart był w ubiegłym roku ok. 661 tys. zł. Najwięcej ponad stuletnich antyków trafiło do Rosji (6 358 kg, 224 785 zł), natomiast najdroższy, zaledwie dwukilogramowy, przedmiot (lub przedmioty) o wartości 125 tys. zł został wywieziony do Japonii. Doskonale dla eksporterów antyków zapowiada się obecny rok. Po trzech miesiącach 2015 r. do zaledwie trzech krajów wysłali wiekowe przedmioty za ok. 40 proc. wartości odnotowanej w całym 2014 r. czyli za 267 616 zł.
Polska rozdaje karty
To niesamowite, ale w ubiegłym roku dzięki naszym eksporterom polskie karty do gry znalazły się w każdym z 28 krajów Unii Europejskiej. Największą popularność zdobyły wśród Francuzów, którzy w 2014 r. kupili ich prawie 300 tys. kg za kwotę ponad 5 mln zł. W zeszłym roku polscy eksporterzy wysłali w świat około 1,3 mln kg kart do gry, których wartość wyniosła zawrotne 26 mln zł (25 908 567 zł)! To prawie tyle ile wyniosła zeszłoroczna wartość całego polskiego eksportu do Wenezueli i niewiele mniej niż do Chile. A polskie karty osiągają także sukcesy na kierunkach na których mało który polski eksporter może pochwalić się kontraktem! Naszymi karatami grają np. mieszkańcy Tanzanii czy Paragwaju. – Studium przypadku sukcesu polskich kart do gry dowodzi, że nawet na pierwszy rzut oka niepozornym towarem możemy zawojować świat – mówi Radosław Jarema z AKCENTY. Można wręcz powiedzieć, że to my rozdajemy karty w Europie, przynamniej te do gry.
Polskie zęby na środku oceanu
Największym zaskoczeniem lektury danych GUS może być odkrycie, że Polska eksportowała w 2014 r. ponad 565 tys. sztuk sztucznych zębów, a na dodatek, że część z nich wysłana została na … Polinezję Francuską, maleńką wyspę na Oceanie Spokojnym. W 2014 r. do tego kraju wysłaliśmy zęby o wartości aż 44 tys. zł! Poza tym, polscy eksporterzy sztucznego uzębienia „zjedli zęby” na wywozie na rynki krajów post sowieckich, takich jak Mołdawia, Azerbejdżan, Gruzja, Ukrainy i Kazachstanu.
Polska wywozi planetę Ziemię
Odchodząca coraz częściej do lamusa pomoc szkolna i ozdoba jaką jest globus przyniosła polskich eksporterom w 2014 r. zyski rzędu ponad 1,4 mln zł. Polacy wysłali w zeszłym roku za granicę 45,5 tys. kg miniatur kuli ziemskiej w tym większość do Rosji, gdzie wyeksportowaliśmy aż 33 tys. kg globusów o łącznej wartości ponad miliona złotych (1 064 422 zł). Polskie globusy trafiają także na biurka w Białorusi, Gruzji, Armenii, krajów Europy Środkowej i Południowej. Małe Ziemie z Polski przebyły spory kawał prawdziwego globu i trafiły w zeszłym roku nawet do takich krajów jak Chiny czy Liban.
Chusteczki do nosa w zagranicznych kieszeniach
Okazuje się, że wg danych GUS w polskie chusteczki swoje nosy wycierają mieszkańcy tak odległych krajów jak do Libia, Mongolia, Oman czy Turkmenistan. Wprawdzie zyski na tych kierunkach nie są ogromne i sięgają zaledwie kilkuset do kilkudziesięciu złotych, to należy przyznać, że ambicje polskich eksporterów chusteczek są „nie w kij dmuchał” i nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Cały eksport chusteczek do nosa wysłanych przez Polskę w świat osiągnął w 2014 r. wartość prawie 707 tys. zł (706 887 zł).
Kod 670419 – czyli kto potrzebuje polskiej brody, brwi, rzęs i warkoczy?
Pod kodem 670419 klasyfikacji CN w bazach GUS kryje się kategoria „brody, brwi, rzęsy, warkocze i podobne oprócz kompletnych peruk z materiałów włókienniczych, syntetycznych”. Choć jest to towar dość nietypowy, jego eksport z Polski jest jak najbardziej realny i w 2014 r. osiągnął wartość 661 646 zł. Kto ozdabia się wytworami z włosów z Polski? Odpowiedź brzmi – Skandynawowie. Nasze brody, brwi, rzęsy, warkocze i podobne towary dopełniają image’u głównie Norwegów i Finów, którzy w 2014 r. kupili po ponad tysiąc kilo tych produktów. Na wyroby z włosów z Polski zgłaszają również popyt wszyscy nasi sąsiedzi oraz – co ciekawe – Serbia, która była trzecim najważniejszym kierunkiem zbytu dla tej kategorii towaru.