W 2017 roku Polacy wyjeżdżali na wakacje średnio na 7 i pół dnia, czyli około 2 doby krócej niż jeszcze 5 lat temu – wynika z badań CBOS. Przyczyną może być fakt, że coraz częściej urlop dzielony jest na kilka mniejszych wyjazdów. Istnieją jednak tacy, którzy na wakacjach są niemal zawsze i jak szacowano na konferencji DNX Global w Berlinie, do 2035 roku będzie ich 1 miliard. Jak to możliwe? Wszystko dzięki cyfrowemu nomadyzmowi.
Szukając definicji słowa „nomada” w słowniku języka polskiego, można spotkać się z takimi określeniami jak „członek ludu, plemienia prowadzącego wędrowny tryb życia” czy „koczownik”. Cyfrowy nomadyzm (digital nomadyzm) niewiele się od tego różni. Dzięki zdobyczom techniki, takim jak telefonia komórkowa czy internet, wiele osób może wykonywać swoje obowiązki zawodowe zarówno z biura w Łodzi, jak i Pun Space, najpopularniejszego coworkingu Chiang Mai w Tajlandii.
Wielu freelancerów nie zdaje sobie sprawy, że jest cyfrowymi nomadami. Wykonując zawody, które nie wymagają przebywania w określonym miejscu, takie jak na przykład programowanie, copywriting, blogowanie czy grafika, mogą sobie pozwolić na pracę niemal z każdego zakątka świata, potrzebując do tego jedynie dobrego łącza internetowego.
– Portal Entrepreneur.com szacuje, że na świecie jest około 13,5 tys. biur coworkingowych, w których podobnie, jak w Idea Hub, można popracować, napić się kawy czy wynająć salę konferencyjną na spotkanie biznesowe. Takie rozwiązanie jest korzystne zarówno dla osób, które nie opuszczają swojego miasta, jak i tych, które zdecydowały się na łączenie pracy z podróżami – mówi Marta Bloch, Project Manager Idea Hub.
Synergia wykonywania obowiązków zawodowych z chęcią zwiedzania, posiada już swój odrębny termin – workation, który można przetłumaczyć na język polski jako „pracowakacje”.
Pracowakacje – od czego zacząć?
Powodów dla których ludzie decydują się na podróżowanie i jednoczesną pracę jest wiele. Chęć poznawania nowych miejsc i kultur, doskonalenie języków obcych czy poprawa swojej sytuacji ekonomicznej. Chociaż podróże nierozerwalnie łączą się z wydatkami, tak w przypadku cyfrowego namadyzmu, może być zupełnie inaczej. Jest to efekt wyboru lokalizacji, gdzie siła nabywcza waluty w której zarabiamy jest większa niż waluty lokalnej. To właśnie z tego powodu Azja Wschodnia jest jednym z najpopularniejszych kierunków dla digital nomadów z całego świata.
Aby pozwolić sobie na „pracowakacje”, warto zadbać o stałe źródło zleceń. W internecie można znaleźć wiele stron, takich jak Upwork, 99designs, Behance czy Peopleperhour, gdzie zamieszczane są oferty pracy z całego świata.
– Decydując się na zagraniczne zlecenia zyskujemy na kilku płaszczyznach. Wykonując zadania z krajów o mocniejszej walucie, odnosimy większą korzyść finansową niż freelancerzy z kraju zleceniodawcy. Nie należy jednak zapominać, że ktoś z innego kraju może przebić cenę naszej oferty – np. w Indiach czy bliższej nam Mołdawii koszt pracy i utrzymania może być niższy, a ceny ofert bardziej korzystne. Dlatego warto skoncentrować się na tworzeniu międzynarodowego portfolio, które będzie stanowiło dowód jakości realizowanych przez nas zleceń – komentuje Marta Bloch, Idea Hub.
Decyzja o zmianie miejsca pracy nie zawsze jest łatwa, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi przeprowadzka do innego kraju. Aby uniknąć rozczarowań, warto najpierw zastanowić się nad pracą zdalną w kraju ojczystym, a w przypadku braku ciągłości zleceń i dochodów, rozważyć nowe kierunki podróży.