Chleb staje się produktem luksusowym – piekarnie w kryzysie. Polacy od zawsze szczycili się pysznym i zdrowym pieczywem bez ulepszaczy. Jakość jednak ma swoją cenę, a ta w obliczu rosnących kosztów energii może okazać się nieosiągalna dla wielu klientów. Koszt bochenka w pierwszym półroczu 2022 roku wzrósł o prawie 29 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. I to nie koniec podwyżek. Producenci pieczywa już są pogrążeni w długach. Średnio na jedno zadłużone przedsiębiorstwo przypada ponad 466 tys. zł zaległości wobec dostawców i banków. Duża część firm może nie dotrwać do wiosny.
Zaległe zobowiązania branży piekarskiej i mącznej sięgają już ponad 0,5 mld zł. To prawie o 10,5 proc. więcej niż w poprzednim roku— podaje Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor. Kryzys energetyczny, galopująca inflacja i wyraźny spadek spożycia produktów mącznych sprawiły, że przedsiębiorcy znaleźli się w potrzasku.
Jak wynika z danych GUS, rok do roku spada ilość spożywanego chleba. Na statystycznego Polaka przypada go obecnie około 33 kg w skali roku, wobec 36 kg w roku ubiegłym. To zaledwie 3 kg miesięcznie.
Koszt bochenka w pierwszym półroczu 2022 roku wzrósł o prawie 29 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Przy 38-proc. podwyżce cen mąki. Problem ten dotyczy wytwarzania również innych wyrobów mącznych, takich jak makarony, kluski czy kuskus. Zadłużenie tej gałęzi produkcji stanowi prawie 54 proc. całości długu branży. Powodów należy doszukiwać się w stale rosnących cenach surowców i konsekwencjach zerwanych łańcuchów dostaw.
Piekarnie w kryzysie – coraz trudniej jest wychodzić na zero
Rachunki za gaz są obecnie są 10-krotnie wyższe niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. To samo dotyczy faktur za prąd – tu obserwujemy wzrost o 400 proc. Drożeją też wykorzystywane przez nas produkty. Za jaja, cukier czy olej piekarze płacą nawet 100 proc. więcej niż przed rokiem, a za mąkę – 80 proc. To wszystko sprawia, że koszty produkcji wzrosły o ponad 70 proc.
Branża załamuje ręce, bo koszty prowadzenia tak energochłonnej działalności są obecnie nieporównywalnie wyższe niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Piekarze skupiają się wyłącznie na tym, aby utrzymać się na powierzchni, ale w dobie tylu niewiadomych i to nie jest pewne. Gdy dodamy do tego widmo braku dostępu do prądu czy gazu, to przepis na finansową zapaść, stanie się kompletny.
To, że rosną koszty utrzymania biznesu to jedno, ale niektórych produktów i surowców wprost zaczyna brakować. Tak jest w przypadku nawozów, ponieważ największemu krajowi producenci ograniczają ich produkcję z powodu wysokich kosztów gazu. Punkty sprzedaży świecą pustkami, a rolnicy obawiają się o swoje plony. Słabe zbiory bezpośrednio przełożą się na wyższe ceny produktów rolnych, a dla branży piekarniczo-cukierniczej będzie to kolejny, duży cios.
Najwięksi dłużnicy
Jeszcze do niedawna najbardziej zadłużeni byli piekarze i cukiernicy z woj. śląskiego, ich zaległe zadłużenie, w lipcu br., wynosiło około 43 mln zł. W ostatnim czasie prześcignęli ich jednak koledzy po fachu z woj. łódzkiego z kwotą 66,7 mln zł, z czego ponad 98 proc. tej zaległości stanowiły zobowiązania kredytowe. Podobnie jest wśród pozostałych regionów, gdzie zaległe zobowiązania wobec banków to główne zmartwienie firm. Inaczej sytuacja wygląda w woj. zachodniopomorskim, gdzie zaległe płatności za faktury przewyższają zobowiązania kredytowe i stanowią 59 proc. całego zadłużenia.
Źródło: BIG Info Monitor