Zgodnie z oczekiwaniami poniedziałkowe spotkanie Eurogrupy nie przyniosło postępów w greckich negocjacjach. W krótkim oświadczeniu po posiedzeniu uznano pracę, jaką wykonała strona grecka, jednocześnie zaznaczając, że dalsze rozmowy będą zależeć od pozytywnej oceny dotychczasowych działań.
Zatem w temacie przybliżenia Grecji do wypłaty świeżych środków nic się w zasadzie nie zmieniło i od wczoraj EUR/USD niemal stoi w miejscu. Na plus można odnotować, że (według źródeł) Grecja spłaciła jeden dzień przed terminem pożyczkę z MFW w wysokości 763 mln EUR. Ryzyko bankructwa Grecji w dalszym ciągu pozostaje niewielkie, ale każda kolejna spłata będzie coraz większym problemem. Jeszcze w tym tygodniu zapadają bony pieniężne Grecji na 1,4 bln EUR, które Ateny pewnie zrolują. Dalej na 5 czerwca przypada spłata pożyczki od MFW w wysokości 312 mln EUR. To daje Grecji ponad trzy tygodnie na spieranie się z kredytodawcami o złagodzenie warunków pomocy bailoutowej, a rynkom element ryzyka, który choć normalnie niewiele szkodzi euro, to będzie doskonały do ożywienia zmienność w chwilach rynkowego marazmu.
Poniedziałek podkreślił „odklejenie się” USD od rynku długu USA. Wczoraj obserwowany był silny wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych z 10-latkami szybującymi o prawie 15 pb do 2,29 proc. W normalnych czasach wiązałoby się to z umocnieniem dolara, ale ostatnio presja na papiery dłużne jest mało związana z perspektywami polityki Fed. Warunki w dalszym ciągu dyktuje europejski rynek długu, gdzie wzrosty rentowności są konsekwencją spadku obaw deflacyjnym w strefie euro. Wyższe oprocentowanie obligacji to zły sygnał dla rynku akcji, a na FX ostatnio wspierał EUR i w mniejszym stopniu USD. Wczorajsza względna stabilizacja EUR/USD sugeruje, że rynek zbalansował się po ostatniej redukcji krótkich pozycji i może być mniej podatny na wpływ rynku długu.
Wtorkowe kalendarium otwiera inflacja CPI ze Szwecji i protokół z ostatniego posiedzenia Riksbanku (9:30). Inflacja w kwietniu miała utrzymać się na poziomie 0,2 proc. r/r. Rozczarowanie będzie odbijać się na SEK, gdzie przyszła ścieżka polityki monetarnej otoczona jest niepewnością i oznaki słabości presji cenowej podniosą głosy o dalsze cięcia stóp procentowych. O 10:30 otrzymamy dane o produkcji przemysłowej z Wielkiej Brytanii, która w marcu według prognoz nie uległa zmianie. Słabszy odczyt grozi silniejszą reakcją, biorąc pod uwagę poziom wykupienia rynku funta, ale jeśli wynik będzie się nieznacznie różnił od konsensusu (np. -0,1 proc.) słabość GBP powinna być krótkotrwała. Z rynku dochodzą głosy, że pozostało jeszcze wiele krótkich pozycji w funcie, które czekały na mniej jednoznaczny wynik wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii, który w następnych dniach ciążyłby na wycenie waluty. Dlatego potencjalne korekty GBP mogą być wykorzystywane jako okazja do domknięcia pozycji, wspierając tym sam dotychczasowy rajd.
W trakcie nowojorskiej części sesji OPEC i Departament Energii USA będą publikować miesięczne raporty na temat rynku ropy, co może oddziaływać na ceny ropy naftowej, CAD i NOK. O 23:05 prezes RBNZ Wheeler zaprezentuje Raport Stabilności Finansowej. Zdeprecjonowanie obaw o wywołanie bańki nieruchomości zbyt luźną polityką monetarną zwiększy szanse na cięcie stóp i może uderzyć w NZD. Słabość kiwi na początku tygodnia pokazuje, że rynek spodziewa się gołębiego wydźwięku raportu.