Rawa Mazowiecka, Kędzierzyn-Koźle czy Sanok. To tylko przykłady miast, w których do urzędu nie wpłynęło jeszcze żadne zgłoszenie do pracy w komisjach wyborczych. Ale w Słupsku chętnych jest więcej niż wymagane minimum.
Związek Miast Polskich zebrał ze 136 miast dane o aktualnej liczbie zgłoszeń do pracy w obwodowych komisjach wyborczych i zestawił je z minimalnym wymaganym składem. Jak będą wyglądały tegoroczne wybory prezydenckie?
Wybory prezydenckie – 40 miast nie ma żadnych zgłoszeń
Ponad czterdzieści miast zadeklarowało, że nie mają jeszcze żadnych zgłoszeń do OKW. Są wśród nich: Biała Podlaska, Kędzierzyn-Koźle, Rawa Mazowiecka, Sanok, Suwałki, Świnoujście czy Włocławek. Ponad dwadzieścia kolejnych odnotowało jedno lub dwa zgłoszenie. Tak jest m.in. w Olkuszu, Lubartowie czy Sulejówku.
Milicz, Milanówek i Zawiercie mają na razie po jednej trzeciej chętnych. Nieźle sytuacja wygląda na przykład w Siemianowicach Śląskich czy Kościerzynie. Tam liczba zgłoszonych to już więcej niż połowa minimalnych składów.
Z kolei w Słupsku i Rumii zgłoszeń jest nawet więcej niż potrzeba. Tyle że w tej ostatniej 100 osób na 125 zgłoszonych już zapowiedziało, że zrezygnuje.
Zgodnie z kalendarzem wyborczym wyborów prezydenckich 10 kwietnia mija czas na zgłaszanie kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych przez pełnomocników komitetów wyborczych.
Źródło: PAP