Kurs EUR/USD rośnie na sesji azjatyckiej do 1,0950 na fali wzrostu awersji do ryzyka, ale aprecjacja wspólnej waluty może okazać się dziś trudna do podtrzymania. Po pierwsze, przed południem poznamy wstępne dane o dynamice wskaźników cenowych w lutym.

Niemal przesądzony jest powrót deflacji w Eurolandzie. Mimo dość wyraźnego odbicia kursu ropy, ceny energii są zdecydowanie niższe niż w lutym 2015 roku. Spadek cen przed przyszłotygodniowym posiedzeniem Rady Prezesów ECB postawi wspólną walutę pod presją zgodnie z historycznym zachowaniem kursu przed dokonaniem luzowania przez ECB. Można też liczyć na zawężanie się różnicy rentowności pomiędzy długiem peryferii Eurolandu a papierami niemieckimi. Z drugiej strony niekorzystnie na euro oddziaływać mogą przepływy bilansujące portfele inwestorów instytucjonalnych na koniec miesiąca. Wydaje nam się również, że optymalną strategią znów staje się sprzedawanie odbić eurodolara.

Wśród walut G-10 najsilniej zyskuje dziś jen. Popyt na japońską walutę to wynik kolejnego załamania na giełdzie w Szanghaju i osłabienia CNY na fixingu PBoC. Wydaje się coraz bardziej ewidentne, że władze Chin dążą ogłoszonej kilka tygodni temu stabilizacji waluty nie względem dolara, a względem koszyka walut. Efektem takiego korku będą silniejsze wahnięcia USD/CNY odzwierciedlające zmianę wartości dolara do głównych walut. Dlatego też ostatnie fixingi nie są naszym zdaniem podstawą do silnych obaw. Z walut defensywnych jen pozostanie jednak najsilniejszy, zdecydowanie preferujemy sprzedaż franka i euro.

Złoty po zejściu do 4,35 notuje jedynie umiarkowaną korektę. Dzisiejsze dane o tempie wzrostu są drugorzędne, ostateczny odczyt powinien przynieść potwierdzenie tempa wzrostu na poziomie 3,9 proc. r/r. a ciekawsza będzie struktura dynamiki PKB. Uważamy, że złoty kontynuować będzie umocnienie w kierunku 4, 30 wraz z poprawą nastrojów i na fali przekonania o nieodzowności luzowana ze strony ECB.

W całym tygodniu największą wagę należy przypisać do danym z USA, które mogą rozwiać obawy o tempo wzrostu i przełożyć się na powrót wiary w podwyżki stóp przez Fed. Obecnie wycena prawdopodobieństwa, że kolejna podwyżka nastąpi w tym półroczu to zaledwie 30 proc. Obok tradycyjnie uważnie śledzonych danych z rynku pracy, należy podkreślić znaczenie ISM dla usług, który w czwartek zweryfikuje niepokój wzbudzony przez załamanie PMI dla usług. Ważnym testem dla sentymentu będą też odczyty PMI dla Chin publikowane w nocy z poniedziałku na wtorek.

 

Sporządził: Bartosz Sawicki, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.