Uczestnicy rynku przygotowują się na długi weekend, co inicjuje realizację zysków z ryzykownych pozycji na FX i rynku towarowym. Zyskuje USD, który mocno ucierpiał w wyprzedaży po zeszłotygodniowej decyzji FOMC, a teraz znajduje nieco wsparcia w jastrzębich komentarzach z Fed. Na rynku PLN tymczasem sennie.
Wczoraj James Bullard z Fed w St. Louis dołączył do klubu zwolenników co najmniej dwóch podwyżek stóp procentowych w tym roku. Powiedział, że podwyżka nawet jeszcze w kwietniu jest możliwa, jeśli kolejny raport z rynku pracy będzie silny. Jego zdaniem presja cenowa nasili się w niedługim czasie, co będzie skutkować szybszym tempem podwyżek w późniejszym okresie. Bullard jest jednym z czołowym jastrzębi w FOMC, więc jego komentarze nie dziwią. Ma też prawo głosu na posiedzeniach w tym roku. Mimo to, biorąc pod uwagę wydźwięk zeszłotygodniowego komunikatu FOMC i komentarze prezes Yellen podwyżka w kwietniu jest mało realna.
W tym miejscu dochodzimy do kwestii, dlaczego tzw. „dot plot” (projekcja FOCM dotycząca ścieżki stóp procentowych) jest mylący. Wszyscy oprócz jednego przedstawiciela zakładają przynajmniej dwie podwyżki stóp w tym roku, tymczasem rynek widzi 70-proc. prawdopodobieństwo jednego ruchu. Bullard, a wcześniej także Harker, czy Williams, mają prawo brzmieć bardziej jastrzębio. Problem w tym, że odkąd wprowadzono „dot plot”, Fed systematycznie obniża oczekiwaną ścieżkę – od połowy 2014 r. usunął z niej 8 podwyżek! W rezultacie obecnie sugerowane przez Fed dwie podwyżki rynek czyta jak co najwyżej jedną. Jest możliwe, że przedstawiciele Fed, chcąc uniknąć zaskoczeń w przyszłości, starają się przekazać rynkowi, że teraz dwie podwyżki naprawdę oznaczają dwie. Moim zdaniem to będzie trudne zadanie.
USD zyskuje w ostatnich kilkunastu godzinach i jastrzębie komentarze z Fed bez wątpienia pomagają. Jednakże na rynku długu nie widać korespondującej reakcji, gdyż rentowności papierów skarbowych faktycznie spadają, będąc bardziej skupione na dołujących indeksach giełdowych. Idąc tym tropem jest bardziej prawdopodobne, że Bullard i inni są pretekstem do redukcji pozycji przed długim weekendem i realizacji zysków z zeszłotygodniowej wyprzedaży USD. Co wówczas zyskało najbardziej, teraz traci najmocniej z wyróżnieniem segmentu surowcowego. Jednak jeśli oczekiwania względem polityki Fed nie zmieniły się, to obecne mamy do czynienia tylko z korektą rajdu ryzykownych aktywów. Ropa WTI zbliżająca się do 39 USD nadaje negatywnych wibracji, ale gdy tutaj presja się wyczerpie, może być dobrym pomysłem ponownie poszukać okazji wśród ryzykownych aktywów. AUD/USD i USD/CAD mogą być dobrym miejscem do startu.
Po wtorkowych atakach w Brukseli ukrócony został potencjał wzrostowy EUR, choć po rynku brak przekonania, by wyraźnie zepchnąć EUR/USD niżej. Inwestorzy ostatnio za często się sparzyli na krótkich pozycjach (niespodzianki w posiedzeniach ECB i FOMC), by prędko wrócić na rynek. USD/JPY pozostaje rozregulowany w swojej korelacji z rynkiem akcji, uderzając dziś w górę pomimo spadających indeksów w USA i Japonii, więc do handlu tutaj lepiej podchodzić ostrożnie.
Kalendarz publikacji otwiera sprzedaż detaliczna z Wielkiej Brytanii, gdzie będzie potrzeba naprawdę sporego zaskoczenia in plus, by odmienić losy GBP, ale mediana na -0,7 proc. nie daje dużo nadziei. GBP/USD pozostaje pod presją spadkową, choć rynek może stracić zapał, gdy już dobije do 1,40. Z USA najbardziej istotne będą dane o zamówieniach na dobra trwałe, gdzie interesujące będzie, czy dane potwierdzą ostatnią poprawę we wskaźnikach koniunktury w przemyśle. Oczekiwania są niskie (-3 proc. m/m) przez spadek zamówień na pojazdy lotnicze, więc uwaga skupi się danych bez środków transportu (-0,3 proc.). Dziś mamy też kolejne wystąpienie Jamesa Bullarda.