Szoki wtórne związane z Brexitem oraz awersja do ryzyka wyraźnie osłabiają funta, ale na pogorszeniu rynkowego sentymentu cierpią też waluty surowcowe i rynków wschodzących. Kapitał ucieka do jena i dolara i ciężko wskazać w tym momencie wskazać powód za uspokojeniem rynków. Możemy być w środku większej zawieruchy.
Noc w Azji była trudna dla aktywów ryzykownych. Przy oczywistych znakach w sferze FX mieliśmy kontynuację wyprzedaży na rynku akcji z tokijskim Nikkei dołującym w kulminacyjnym momencie 2,5 proc. Ucieczka do bezpieczeństwa objawiła się nowymi rekordowymi dołkami rentowności obligacji USA (1,3415 proc.), a oprocentowanie dwudziestolatek japońskich po raz pierwszy w historii spadło poniżej zera. Złoto jest na dwuletnich szczytach. Optymizm rynkowy z zeszłego tygodnia zaczyna pryskać i potwierdza naszą tezę, że faktyczny stan rynku będzie można stwierdzić dopiero wówczas, gdy o wahaniach aktywów przestanie samotnie decydować kapitał spekulacyjny (np. fundusze hedgingowe), a do handlu wróci średnio- i długoterminowy kapitał portfelowy. Wygląda na to, że zarządzający pozostają w defensywnym nastawieniu, gdyż jest zbyt wiele pytań bez odpowiedzi. W ostatnich godzinach rynki straszy informacja, że trzy z największych funduszy nieruchomości w Wielkiej Brytanii zdecydowały o zamrożeniu aktywów wartych 9,1 mld GBP po tym, jak referendum wywołało falę umorzeń udziałów.
Start handlu w Europie w środę przynosi nieco uspokojenia, ale głównym scenariuszem pozostaje powrót sprzedaży po odbiciu. Wydaje się mało prawdopodobne, żeby główne banki centralne chciały walczyć z rynkiem, który jeszcze nie przedstawia znamion paniki, więc nie należy oczekiwać „cudu” z tego kierunku. GBP/USD jest na nowych 31-letnich dołkach, ale może iść dalej, nawet do 1,25. USD/JPY zatrzymał się na 100,50, gdyż perspektywa interwencji Banku Japonii przy poziomie 100 czyni kupujących jena ostrożnymi. Ale im dłużej nie będzie odbicia, a bank pozostanie bierny, tym większa szansa, że do testu ostatecznie dojdzie. Awersja od ryzyka będzie utrzymywać presje na AUD, NZD i CAD szczególnie, że przy silnym USD dołować będą surowce. Ulgi nie zaznają też waluty rynków wschodzących, więc złoty zagrożony jest dalszym osłabieniem w kierunku 4,47 za euro.
Po decyzji szwedzkiego Riksbanku oczekujemy utrzymania polityki bez zmian. Wynik brytyjskiego referendum zwiększa niepewność wokół przyszłości Europy, jednak względnie solidne dane makro ze Szwecji oraz słaba korona pozwolą bankowi poczekać na rozwój wypadków. Możliwą zmianą w wydźwięku Riksbanku może być złagodzenie ścieżki polityki monetarnej, tj. oddalenie momentu, kiedy bank przewiduje podwyżki stóp procentowych. Bez zmian powinno być też po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. Lipcowe posiedzenie (decyzja prawdopodobnie ok. 12:00) będzie pierwszym pod wodzą nowego prezesa Adama Glapińskiego, ale nie sądzimy, aby wiązałoby się to z istotną zmianą komunikatu. W ostatnim wywiadzie dla Bloomberga Glapiński przedstawiał poglądy spójne z dotychczasową linią Rady. Motywem przewodnim większości wypowiedzi członków Rady jest warunek, że dopóki tempo wzrostu gospodarczego nie hamuje, nie ma przesłanek do obniżki stóp procentowych. Z drugiej strony pozostawanie dynamiki cen dóbr i usług konsumpcyjnych poniżej zera blokuje rozważania o podwyżkach.
Poza tym mamy dane o handlu zagranicznym z USA i Kanady oraz ISM dla usług z USA, które przy obecnym sentymencie mogą przejść bez echa. Wieczorem w protokole z czerwcowego posiedzenia FOMC powinniśmy otrzymać potwierdzenie ostrożnego nastawienia Fed, które później znalazło uzasadnienie w wydarzeniach w Wlk. Brytanii. Minutki powinny posłużyć za wyjaśnienie z jakich pobudek złagodzono ścieżkę stóp procentowych.