Dziś oczy wszystkich inwestorów zwrócone są na szczyt G20, gdzie decydenci mają możliwości, by uspokoić rynki finansowe na dłużej. Jednakże nie brakuje głosów, że po stronie polityki monetarnej i fiskalnej szczyt możliwości został już osiągnięty. Dziś komentarze z Szanghaju będą znaczyć więcej niż dane.
W najlepszym scenariuszu komunikat po szczycie ministrów finansów i bankierów centralnych 20-tu największych gospodarek powinien zapoczątkować koordynację ekspansji monetarnej z fiskalną dla pobudzenia globalnego popytu. W najgorszym, decydenci podtrzymają język z postanowień z ostatniego szczytu, gdzie pominięto konieczność wsparcia polityki monetarnej przez fiskalną, a położono nacisk na podtrzymanie relacji długu publicznego do PKB na stabilnej ścieżce. Prawdopodobnie otrzymamy coś pomiędzy, jednak przestrzeń między ekstremami jest spora. Minister finansów Niemiec Schaeuble już wyraził sprzeciw jakiejkolwiek decyzji na G20 odnośnie pakietu fiskalnego, stwierdzając, że Europa osiągnęła granice ekspansji monetarnej i fiskalnej. Ale już prezes Ludowego Banku Chin Xiaochuan wyraził otwartość do luzowania polityki pieniężnej i zapewnił, że nie widzi powodów dla nieprzerwanej deprecjacji juana. Zatem, aby pogodzić wszystkich, możemy otrzymać komunikat, w którym zostanie zasugerowane, że te państwa, które mogą poluzować politykę fiskalną (w tym koniecznie Chiny), niech reagują, a reszta stoi w gotowości, by działać, jeśli globalnej gospodarce będzie grozić totalna zapaść. Taki wynik trudno nazwać za super optymistyczny, ale rynkowe oczekiwania względem rezultatu G20 w ostatnich kilkudziesięciu godzinach osłabły na tyle, że tak zarysowany komunikat może wystarczyć dla podtrzymania umiarkowanie pozytywnych nastrojów na rynkach finansowych. Giełdy są zielone, ropa wysoko, więc nerwy inwestorzy nie zdają się być na granicy wytrzymałości.
Poza doniesieniami ze szczytu G20, inne ważne pozycje kalendarza to inflacja z Niemiec, a także rewizja PKB i PCE Core z USA. Dane z Niemiec (za luty) przygotują grunt pod oczekiwania dla odczytu dla całego Eurolandu, który poznamy w poniedziałek. Spadki są bardziej prawdopodobne (prog. 0 proc. r/r, poprz. 0,4 proc.), zwiększając presję na ECB. W USA PKB za IV kw. ma zostać zrewidowane do 0,4 proc. z 0,7 proc. głównie w oparciu o słabszą dynamikę zapasów. Jednak wczorajsze dane styczniowych zamówieniach na dobra trwałe wskazały na mocne odbicie na początku roku, co będzie mieć pozytywny wkład dla dynamiki PKB w I kw. i powinno znaczyć więcej niż dane historyczne. PCE Core jest miarą inflacji, na którą patrzy Fed i spodziewany wzrost do 1,5 proc. powinien wspierać USD przez odbicie rentowności obligacji skarbowych USA.
Szczyt G20 prezentuje dwustronne ryzyko, ale patrząc dalej, widzimy więcej argumentów, by wykorzystywać lokalne szczyty EUR do sprzedaży. Posiedzenie ECB 10 marca jest największym ryzykiem dla unijnej waluty. GBP zatrzymał spadki, ale presja związana z Brexitem jest dalej obecna, a brak solidnego katalizatora dla mocniejszego odbicia. Stabilność EUR/PLN blisko 4,36 sugeruje, że nie ma presji wyprzedaży walut rynków wschodzących, oferując nadzieję na utrzymanie się w kolejnych dniach klimatu bardziej przyjaznego dla aktywów ryzykownych, jeśli G20 nie rozczaruje.