Kwietniowy raport z rynku pracy przyniósł rozczarowanie, ale na tyle niewielkie, że nie wywołało kolejnej fali ucieczki od USD. Tempo przyrostu zatrudnienia powraca ponad 200 tys., ale rewizja w dół danych za poprzednie miesiące i słaba dynamika płac nakazują być ostrożnym w budowaniu oczekiwań względem najbliższych posunięć Fed.
Jako termin pierwszej podwyżki stóp procentowych czerwiec można definitywnie wykreślić, a wrzesień jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Rynek stopy procentowej w USA jest jak zwykle bardziej pesymistyczny i wycenia pierwszą podwyżkę nie wcześniej, jak w grudniu. To daje potencjał do umocnienia USD, jeśli spekulacje rynkowe będą utrwalać termin wrześniowy, jednak nie będzie to proste i nie zadzieje się natychmiast. Uwaga przenosi się na kolejne kluczowe publikacje z USA – sprzedaż detaliczną (śr) i produkcję przemysłową (pt). Oczekiwania względem odczytów są umiarkowane (prog. odpowiednio 0,2 proc. m/m, 0 proc. m/m), zatem dolarowi będzie ciężko złapać wiatr w żagle.
W niedziele Ludowy Bank Chin obciął stopy procentowe o 25 pb (pożyczkowa 5,1 proc.) reagując na słabsze odczyty inflacji opublikowane dzień wcześniej. Giełda w Szanghaju rośnie 2 proc., ale wynik wypadałoby przefiltrować przez efekt słabszego NFP. Na rynku walutowym podbicie AUD i NZD było krótkotrwałe, co pokazuje, że rynek nie jest do końca przekonany, czy bank nadąża za sytuacją w gospodarce. Brakuje oznak, jakoby Chiny wychodziły już na prostą po okresie spowolnienia i to w krótkim terminie może ciążyć na sentymencie. Z drugiej strony podtrzymane będą oczekiwania, że to nie koniec luzowania polityki monetarnej, co będzie wspierać chiński rynek akcji.
Na starcie tygodnia NZD znalazł się pod silną przeceną, gdyż kilka lokalnych banków zaczęło oczekiwać obniżki stóp procentowych ze strony RBNZ nawet jeszcze w czerwcu. Na takim tle coraz większą uwagę zyskuje wtorkowa prezentacja Raportu Stabilności Finansowej z konferencją prezesa RBNZ Wheelera. Zdeprecjonowanie obaw o stabilność finansową zwiększy szanse na cięcie stóp i może pogrążać kiwi. Rynek może jednak nie czekać do jutrzejszego wieczoru.
Zwycięstwo Andrzeja Dudy w pierwszej turze wyborów prezydenckich w Polsce nie powinno mieć istotnego wpływu na złotego, ale przegrana prezydenta Bronisława Komorowskiego w drugiej turze może jednak nieść poważne implikacje w dalszym terminie, gdyż potencjalna przegrana PO w wyborach parlamentarnych będzie traktowana przez inwestorów zagranicznych jako czynnik negatywny.
Poniedziałkowe kalendarium dla zasady nie rozpieszcza. Na polu danych wyróżnia się CPI z Norwegii (10:00) z bazową inflacją za kwiecień szacowaną na 2,2 proc. r/r. Silniejszy spadek z 2,3 proc. w marcu będzie przemawiał za łagodzeniem polityki Norges Banku i uderzy w koronę. Z powodu wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii dopiero dziś poznamy decyzję z majowego posiedzenia Banku Anglii (13:00), ale prawdopodobne utrzymanie status quo i brak komunikatu pozostawią funta niewzruszonym. Większa uwaga będzie towarzyszyć środowej publikacji Raport o Inflacji, która niesie ryzyko podkreślenia odległej wizji podwyżek stóp procentowych i może zainicjować sprzedaż GBP. Dzisiejsze spotkanie Grecji z kredytodawcami nie powinno przynieść znaczących postępów w negocjacjach, ale „wypchnięcie” tematu na pierwszy plan może podnosić zmienność na rynku EUR.