3 grudnia EUR/USD wystrzelił w dniu posiedzenia ECB. 3 lutego kurs powtórzył rajd. Dolar wszedł w fazę umiarkowanej korekty wczorajszego, gigantycznego osłabienia. EUR/USD doszedł do oporu 1,1140, dziś cofa się do 1,1080. Tym samym eurodolar znalazł się najwyżej od przełomu października i listopada. Mimo, że ważny opór nie został przełamany, to kurs wyszedł z uporczywego przedziału wahań z ogromnym impetem i powrócił ponad 200 – sesyjną średnią. Warto w tym kontekście dodać, że wczorajszy zakres zmian wynosi ponad 200 pipsów. Dla porównania od 4 grudnia do 2 lutego przeciętnie było to mniej niż 100 pipsów.
Tak gigantyczna różnica (wynosząca ponad trzy odchylenia standardowe) może być sygnałem, że dzisiejsze wybicie jest początkiem trwalszej tendencji. Taką obserwację zdają się potwierdzać także inne miary zmienności, np. rozstęp wstęg Bollingera mierzący typowy przedział zmienności. Innymi słowy: w ubiegłym roku, gdy zmienność w spadała do wczorajszych wartości, to następowało jej odbicie i rodził się średnioterminowy trend.
Silnie tracący dolar to efekt spadku szans na podwyżkę stóp przez Fed w marcu. Wycena takiego kroku spadła z 50 proc. na początku roku do zaledwie 12 proc. obecnie. Nie wydaje się, żeby jutrzejsze dane z rynku pracy były w stanie odwrócić tę tendencję. Większe prawdopodobieństwo należy wiązać z wystąpieniem Janet Yellen w Kongresie, które odbędzie się 10 lutego.
Słabość amerykańskiej waluty podsyca korektę na rynkach części towarów. Na razie stabilna i wyraźna korekta ma miejsce w notowaniach metali. Odbicie ropy ma natomiast, rwany, szarpany charakter. Nie zmienia to faktu, że przy słabości dolara silniejsze od euro powinny być waluty surowcowe, zwłaszcza AUD i CAD. Odreagowanie zbyt silnych spadków cen surowców przemysłowych i energetycznych napędzałoby wzrosty cen akcji spółek paliwowych i wydobywczych i pozwoliło na poprawę nastrojów na giełdach. To z kolei nie byłoby korzystne dla euro pełniącego rolę waluty fundującej. Z drugiej strony silna korekta na rynkach towarowych w połączeniu z ostatnimi danymi o inflacji z Eurolandu mogłaby stać się silnym argumentem w rękach frakcji jastrzębi w ECB, która może ponownie stanąć na drodze zdecydowanemu poluzowaniu monetarnemu na marcowym posiedzeniu. Dzisiejsze wystąpienie M. Draghiego powinno przynieść potwierdzenie ostatnio stawianych tez i gotowości do obniżki stóp w marcu. Spodziewamy się takiego kroku, ale należy także dodać, że jest on w pełni zdyskontowany. W tym świetle kanał stóp procentowych nie powinien wyraźnie szkodzić euro.
Kluczowym punktem dzisiejszej sesji jest posiedzenie Banku Anglii. Oczywiście nie można oczekiwać zmian parametrów polityki, a ważniejsze od decyzji będą prognozy zawarte w cokwartalnym Raporcie Inflacyjnym. Krótkoterminowe projekcje wzrostu i inflacji zostaną niemal na pewno obniżone. Ważniejsze będzie to, czy Bank podtrzyma oczekiwania, że inflacja w średnim horyzoncie zdoła powrócić do celu. Oceniamy, że bazując na dysparytecie stóp funt został zbyt mocno przeceniony. Dodajmy jeszcze, że rynek zbyt daleko odsunął pierwszą podwyżkę stóp BoE. Po ostatnim gołębim wystąpieniu M. Carneya, ryzyka są asymetryczne i jest szansa na pozytywne zaskoczenie.