Prawdopodobieństwo, że w Stanach Zjednoczonych stopy zostaną podniesione w marcu spadło do dziesięciu procent i jego wycena nigdy nie była aż tak niska. Idzie to w parze z serią rozczarowujących danych z amerykańskiej gospodarki. Indeksy mierzące poziom zaskoczenia wartościami publikacji ostro dołują. Tak niskich wartości jak obecnie nie przyjmowały od pierwszej połowy ubiegłego roku, gdy aktywność gospodarcza została stłumiona przez surową zimę. Prognozy przed dzisiejszym odczytem to 190 tys. nowych etatów, czyli 100 tys. mniej niż przed miesiącem. W obecnych warunkach każdy odczyt powyżej 170 tysięcy będzie postrzegany jako dowód dobrej koniunktury na rynku pracy. Ważna będzie też rewizja poprzedniego, bardzo wysokiego odczytu bliskiego 300 tys. nowych miejsc pracy. Oprócz tego pozytywnie byłby odebrany spadek stopy bezrobocia do 4,9 proc.
Wzrost liczby etatów o około 200 tys. powinien pozwolić na zepchnięcie stopy bezrobocia poniżej 5 proc. pierwszy raz od listopada 2007 roku. To ważna i symboliczna data, bo oznacza początek ostatniej recesji. Ważna będzie również dynamika płac – zatrudnienie jest tak wysokie, że to ona będzie stawać się najlepszym nośnikiem informacji o stanie rynku pracy. Konsensus zakłada, że średnia stawka godzinowa będzie wyższa niż w ubiegłym roku o zaledwie 2,2 proc. Dodajmy też, że najprawdopodobniej dane będą bazować na informacjach zbieranych przed nadejściem Snowzilli, czyli fali śnieżyc, które przeszły przez Stany Zjednoczone w poprzednich tygodniach. Poprzeczkę oczekiwań obniża wspomniana już seria słabych danych z ISM dla usług na czele. Dlatego też pozytywna reakcja jest stosunkowo prawdopodobna. Szczególnie atrakcyjne przy obecnych poziomach wydają się długie pozycje w USD/JPY, gdyż dobre dane pozwolą rozwiać nieco obawę o perspektywy amerykańskiej gospodarki i pobudzą aktywność popytu na Wall Street.
EUR/USD po wybiciu z przedziału wahań dynamicznie wzrósł do kilkumiesięcznych maksimów. Do zanegowania tego ruchu potrzebny byłby spadek kursu pod 1,1050, czyli szczyty z końcówki ubiegłego roku i dwustusesyjną średnią ruchomą. Nawet fantastyczne wartości publikacji nie powinny przełożyć się na realizację takiego scenariusza. By dolar mógł ponownie wejść w trend aprecjacyjny potrzebna jest cała seria wysokich odczytów. W końcu to nie rynek pracy a pozostałe sfery gospodarki budzą największe obawy. Można w obecnej sytuacji powiedzieć, że każdy ważny odczyt jest ostatnią szansą by podtrzymać nadzieje na marcową podwyżkę. EUR/PLN jest w fazie korekty rajdu z 4,50 do 4,38. Obecnie kurs znajduje się przy 4,42. Uważamy, że przed kolejnym zejściem w dół czeka nas konsolidacja wokół 4,40.