Nastroje na rynkach są chimeryczne, inwestorzy nie są wierni jednemu motywowi przewodniemu. Spodziewamy się utrzymania nerwowości, co będzie wyznaczać układ sił w gronie głównych walut. O ile dolar nadal pozostanie silny, to nie widzimy znaczącej przestrzeni do kontynuacji aprecjacji względem walut defensywnych (EUR, JPY, CHF).
Brak dyskusji o wydłużaniu, ale też o wygaszaniu programu skupu aktywów na wczorajszym posiedzeniu ECB pokazuje, że wszelkie decyzje zostały odłożone do grudnia, kiedy Rada Prezesów będzie uzbrojona w nowe prognozy i wyniki prac zespołów analizujących skutki QE. Informacje dotyczące wydłużania lub wygaszania ilościowego luzowania nie padały z ust Draghiego jednocześnie, EUR/USD miał swój moment wzlotu i upadku. Finalny wydźwięk jest jednak neutralny. Konferencja Draghiego nie dostarcza argumentów by wywołać całą falę wyprzedaży wspólnej waluty i stać się podstawą do wykrystalizowania się nowej odsłony tendencji spadkowej. W przypadku eurodolara kluczowe będzie zatem zamknięcie tygodnia. Jeśli kurs będzie na koniec dnia powyżej poreferendalnego minimum (1,0910), to będzie można spodziewać się powolnego odreagowania. Warto przy tym odnotować, że modelowy zasięg ruchu (wynika z rozpiętości uprzednio dominującego przedziału wahań) wypada tuż pod 1,09 i został właściwie osiągnięty. W przypadku USD/JPY obniżające się dochodowości obligacji USA i nerwowa atmosfera na Wall Street będą głównymi hamulcami zwyżek. W tym kontekście spodziewamy się, że w okolicach 104,20 powinien aktywizować się popyt na jena.
Zupełnie inaczej wyglądają perspektywy bardziej ryzykownych walut. Po wczorajszym, fatalnym odczycie z rynku pracy, AUD/USD ostro zawrócił, co powinno skierować kurs w głąb przedziału wahań i w kierunku październikowego dołka w okolicach 0,75. Presję z waluty będzie mógł zdjąć dopiero odczyt inflacji za III kwartał, który zaplanowany jest na 26 października. Dolar nowozelandzki pomimo odbicia dynamiki cen konsumenckich powinien być słaby. Tendencja ta powinna być stosunkowo najtrwalsza, ponieważ RBNZ pomimo ostatnich danych nie zrezygnuje z obniżki stóp a korekcyjny wzrost jest wykorzystywany do odnowienia krótkich pozycji. Losy USD/CAD zależą w znacznym stopniu od koniunktury na rynku ropy. Dziś poznamy jednak również ważne dane dotyczące inflacji i sprzedaży detalicznej. Reakcja na rozczarowanie będzie silniejsza za sprawą gołębiego zwrotu w retoryce dokonanego na środowym posiedzeniu Banku Kanady. Wyprzedaż USD/CAD nabierze impetu dopiero w przypadku przełamania 1,33 – kluczowej w krótkim terminie bariery. Złoty jest w tym tygodniu najsłabszą z walut gospodarek wschodzących. Uważamy, że słabość będzie podtrzymana, ale jednocześnie nie zakładamy wyjścia EUR/PLN ponad 4,35.