Europa szuka surowców, aby uniezależnić się od Rosji i zadbać o bezpieczeństwo energetyczne. Wojna w Ukrainie sprawiła, że Rosja, będąca do tej pory głównym dostawcą w sektorze ropy naftowej i gazu ziemnego, przestała być zaufanym partnerem dla rządów wielu państw. Kraje europejskie, w tym Polska, muszą szukać alternatyw, aby zachować bezpieczeństwo energetyczne. Nowe odkrycia złóż na Morzu Czarnym sprawiają, że Stary Kontynent może myśleć o dywersyfikacji dostaw tych surowców.
W latach 20. XX wieku Polska odgrywała istotną rolę na rynkach ropy naftowej i gazu ziemnego. Jednak wyczerpywanie się dojrzałych złóż tych surowców, a także ograniczone działania poszukiwawcze w połączeniu ze stale rosnącą konsumpcją napędzaną przez rozwój technologiczny, doprowadziły do coraz większego uzależnienia od importu. Ten prowadzony był głównie z Rosji, co biorąc pod uwagę obecną sytuację polityczną, stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. W 2020 roku zaledwie 3,6% zapotrzebowania zakładów produkcyjnych nad Wisłą zostało zaspokojone lokalnie. Jak podkreślają analitycy EMIS, Polska musi szukać nowych partnerów, a także przejść transformację energetyczną i przyspieszyć kluczowe inwestycje.
Złoża nie tylko w Rosji
W Europie od wielu lat najważniejszą rolę w globalnym sektorze ropy naftowej i gazu ziemnego odgrywa Rosja. Na terenie tego kraju znajdują się jedne z największych na świecie rezerw węglowodorów. Co czyni go głównym dostawcą surowców energetycznych na rynek globalny. Kraj produkuje dwa razy więcej ropy, niż potrzebuje do wewnętrznego użytku. Nadwyżkę tego surowca wciąż sprzedaje głównie do Europy i Azji. Komisja Europejska zaprezentowała plan szybkiego ograniczenia importu rosyjskiego gazu do państw wspólnoty. W wielu krajach trwa dyskusja jak uniezależnić lokalny rynek od dostaw z Rosji.
Eksperci EMIS z ISI Emerging Markets Group podkreślają, że jest to stopniowy proces, który może przebiegać inaczej w poszczególnych gospodarkach. Przykładowo Bułgaria nie planuje przedłużenia długoterminowego kontraktu z Gazpromem, który kończy się już w lipcu tego roku. Z kolei rząd Niemiec przyznał, że całkowite uniezależnienie nie może nastąpić w jednej chwili, gdyż gospodarka tego kraju w ogromnym stopniu polega na rosyjskiej energii. Jak wynika z danych BP Statistical Review of World Energy, w 2020 r. aż 55% gazu było importowane właśnie z Rosji.
Nowe odkrycia w Europie
Twórcy raportu EMIS „Emerging Europe Gas and Oil Sector 2022/2023” wyróżniają inne kraje, które w najbliższych latach mogą zyskać na znaczeniu w sektorze naftowym i gazowym. Według ekspertów Rumunia jest jednym z najbardziej zasobnych w ropę państw w regionie CEE. Jednak pomimo szacunkowych 0,6 Bbbl ropy naftowej i 3,7 tcf rezerw gazu ziemnego na koniec 2020 roku, dojrzewanie złóż i niewystarczająca ilość przyrostu wydobycia węglowodorów, sprawiają, że kraj musi jeszcze wiele zainwestować, aby wzmocnić ten sektor gospodarki. Mimo to prezydent Klaus Iohannis stwierdził, że Rumunia jest gotowa zapewnić własną infrastrukturę. Po to, by zdywersyfikować dostawy gazu ziemnego z wielu źródeł w Europie.
W Turcji natomiast szacowane rezerwy ropy naftowej określono na poziomie 0,4 Bbbl. Zaś gazu ziemnego 0,1 tcf na koniec 2020 roku. Perspektywy na wykorzystanie zasobów w celu zwiększenia lokalnej produkcji są obiecujące. Ponadto pod koniec sierpnia 2021 roku Turcja ogłosiła odkrycie pola gazowego Sakarya na Morzu Czarnym. Co wraz z dodatkowymi rezerwami ujawnionymi w czerwcu tego samego roku zwiększyło szacunkowe złoża do 540 miliardów m3. Rozpoczęcie produkcji planowane jest na 2023 rok i po pełnym zagospodarowaniu może zaspokoić około 30% krajowego zapotrzebowania na gaz.
W 2016 roku spółki OMV Petrom i Exxon Mobil dokonały znaczącego odkrycia na Morzu Czarnym. Co w 2026 roku ma wnieść do rumuńskiej produkcji 10 mld m3 gazu rocznie. Byłaby to niemal równowartość rocznego zużycia tego surowca w całym kraju. Z kolei amerykańska grupa Carlyle, poprzez swoją spółkę zależną Black Sea Oil and Gas, ma rozpocząć produkcję w ramach projektu Midia Gas Development Project na Morzu Czarnym. Szacuje się, że już w tym roku z tamtejszego złoża będzie się wydobywać miliard m3 gazu rocznie.
Nowe inwestycje w Polsce pomogą zyskać niezależność energetyczną
Polska jest obecnie jednym z państw o najniższym potencjale wykorzystywania złóż w Europie Wschodniej. Do lat 20. ubiegłego wieku odgrywała wiodącą rolę na Starym Kontynencie. Jednak obecnie musi mierzyć się z wieloma problemami, które wpływają na jej pozycję na rynku. Dodatkowo, jesteśmy jednym z niewielu krajów w regionie, który nie posiada elektrowni jądrowej. W opinii ekspertów EMIS z ISI Emerging Markets Group sytuację w Polsce poprawiłyby między innymi nowe inwestycje w rozwój zasobów gazu ziemnego i ropy naftowej. Ponadto rozbudowa mocy rafineryjnych i sieci gazowych.
Najważniejszym czynnikiem ograniczającym przemysł naftowy i gazowy w Polsce są małe udokumentowane zasoby konwencjonalne ropy naftowej i gazu ziemnego. W 2020 roku bowiem krajowe wydobycie ropy naftowej stanowiło zaledwie 3,6% dostaw do lokalnych rafinerii. Polski gaz ziemny zaspokajał jedynie około jednej czwartej zapotrzebowania. Niestety, oznacza to, że kraj jest w znacznym stopniu uzależniony od importu węglowodorów. Kolejną przeszkodę stanowi monopol w branży największych spółek państwowych. PGNiG posiada około 90% rynku wydobycia węglowodorów w Polsce. Dwie inne spółki państwowe, PKN Orlen i Grupa Lotos, są właścicielami wszystkich czterech polskich rafinerii. Transport oraz dystrybucja gazu ziemnego są także kontrolowane przez rząd, co tworzy bariery dla rozwoju konkurencji. Ponadto zniechęca inwestorów do wejścia na rynek.
Nowe elektrownie gazowe w Polsce
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) przewiduje, że do 2030 r. zapotrzebowanie na gaz ziemny w Polsce wzrośnie o 50%, do około 30 miliardów m3. Najsilniejszym motorem wzrostu może okazać się transformacja energetyczna Polski. Oznacza to m.in. przyłączenie do sieci nowych elektrowni gazowych. W tym celu spółka GAZ-SYSTEM S.A. do roku 2025 planuje wybudować ponad 2000 kilometrów gazociągów w zachodniej, południowej i wschodniej części Polski. Ponadto wdrożono przyspieszoną ścieżkę inwestycyjną dla budowy terminalu gazowego na Zatoce Gdańskiej.
Dalsze plany inwestycyjne, czyli rozbudowa krajowej sieci przesyłowej, będą stanowiły istotny wkład w rozwój europejskiego systemu. A co za tym idzie – mogą pomóc Polsce osiągnąć ważniejszą rolę w branży energetycznej. Ponadto także umożliwić uniezależnienie dostaw kluczowych surowców od decyzji politycznych. Polski rząd potwierdził plan przejęcia węglowych elektrowni przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa Energetycznego. Wicepremier Jacek Sasin zapewnia, że Polska jest przygotowana na odcięcie dostaw gazu przez jednego ze światowych gigantów. A krajowe magazyny są obecnie zapełnione w 80%. Rząd przewiduje, że całkowite uniezależnienie od Rosji ma nastąpić do 2023 roku, kiedy wygaśnie kontrakt jamalski. Pomóc w tym ma budowanie infrastruktury, która zwiększy bezpieczeństwo energetyczne. Plany obejmują między innymi powstanie gazoportu w Świnoujściu czy zakończenie prac nad Baltic Pipe, siecią gazociągów z Norwegii. Głównym celem tej inwestycji jest umożliwienie zawarcia sojuszu energetycznego państw Unii Europejskiej. Uruchomienie przesyłu przez Baltic Pipe może nastąpić już w listopadzie bieżącego roku.
Źródło: Raport EMIS “Emerging Europe Gas and Oil Sector Report”