Na kończącym się w środę posiedzeniu, Rada Polityki Pieniężnej z pewnością nie zmieni wysokości stóp procentowych i prawdopodobnie nie zmieni nic albo niewiele w swym komunikacie. O ile tego typu przekonanie w perspektywie najbliższych miesięcy jest jak najbardziej uzasadnione, to jednak wraz z wydłużaniem horyzontu, obraz staje się coraz bardziej niepewny. Część ekonomistów sądzi, że do podwyżki stóp procentowych może dojść już w drugiej połowie roku, z kolei liczna grupa analityków uważa, że takiego kroku można się spodziewać nie wcześniej niż w 2018 r. Poglądy Rady Polityki Pieniężnej w tej sprawie lokują się bliżej tej drugiej opcji, sugerując lekkie zacieśnienie monetarne pod koniec roku. Przy podejmowaniu decyzji RPP będzie kierowała się dynamiką inflacji oraz tempem wzrostu gospodarczego. Od kształtowania się tych dwóch parametrów będzie więc zależeć termin ewentualnej podwyżki stóp. Choć nieco trudniej przewidzieć przebieg zjawisk inflacyjnych, to można mieć niemal pewność, że nie będą one wywierały na Radę presji skłaniającej do działania jeszcze przez długi czas. Do celu, wynoszącego 2,5 proc., inflacja ma jeszcze bardzo odległą drogę. Przyjmując, że w tym roku dojdzie do 1,5 proc., nie będzie więc zupełnie niepokoić. Powodów do myślenia o podwyższeniu stóp nie da prawdopodobnie nawet wówczas, gdy dotrze do celu, a nawet zacznie zbliżać się do jego górnej granicy, czyli 3,5 proc., chyba że Rada uzna, że presja inflacyjna ma charakter trwały, wykazuje tendencję do nasilania się i wynika nie tylko ze wzrostu cen surowców. Można oczekiwać, że taki scenariusz będzie aktualny nie wcześniej niż pod koniec 2018 r.
Rada Polityki Pieniężnej nie musi się też martwić o drugi czynnik, czyli dynamikę wzrostu PKB. Na razie pozostawia ona wiele do życzenia i skłaniać by mogła raczej do łagodzenia polityki pieniężnej. Rada nie musi tego robić, bowiem tę kwestię „załatwia” za nią inflacja. Na oficjalne stopy procentowe należy bowiem patrzeć nie tylko w ujęciu nominalnym, ale również realnym. Przy niezmienionej wysokości nominalnej i postępującej inflacji, stopa realna obniża się. Zakładając 1,5 proc. inflację, zmniejsza się do zera, wpływając pobudzająco na gospodarkę. Dość odległa jest także perspektywa osiągnięcia przez PKB takiej dynamiki, która groziłaby przegrzaniem gospodarki i narastaniem nierównowagi makroekonomicznej. Choć najbardziej optymistycznie nastawieni ekonomiści uważają, że już w czwartym kwartale tempo wzrostu PKB może sięgnąć 4 proc., to jednak taki scenariusz nie jest bardzo prawdopodobny, a nawet jeśli miałby miejsce, to oznaczałby dojście gospodarki do stanu pożądanego z punktu widzenia większości decydentów. Dopiero jego trwałe osiągnięcie oraz perspektywa dalszego przyspieszenia, mogłaby uzasadniać rozpoczęcie lekkiego schładzania gospodarki. Choć w obecnym świecie sytuacja potrafi zmieniać się dość szybko, to jednak można zakładać, że Rada Polityki Pieniężnej nie zdecyduje się na ewentualne podwyższenie stóp procentowych wcześniej, jak pod koniec pierwszego kwartału 2018 r.
Autor: Roman Przasnyski, Główny Analityk GERDA BROKER