Konieczność posiadania przy sobie oryginału dowodu rejestracyjnego pojazdu uniemożliwia rozwój przyjaznych środowisku inicjatyw – apeluje Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
- Po co własny samochód, skoro można skorzystać z car-sharingu? To przecież sensowniejsze, tańsze i bardziej ekologiczne.
- Tylko że przepisy za tym rozwiązaniem nie nadążają. Jeśli wypożyczysz w tym systemie samochód, nie dostaniesz dowodu rejestracyjnego. A za brak dowodu jest mandat.
RPO zwraca uwagę na potrzebę unowocześnienia przepisów Prawa o ruchu drogowym głównie z powodu stanu środowiska w Polsce. Na stan środowiska ludzie skarżą się rzecznikowi praw obywatelskich na spotkaniach regionalnych w całym kraju.
– Skala zagrożenia dla zdrowia i życia obywateli wymaga przy tym systemowych działań, albowiem obecnie istniejące mechanizmy nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Potwierdzają to wyraźnie, występujące w bieżącym roku wielokrotne przekroczenia dopuszczalnych stężeń szkodliwych substancji w powietrzu w wielu miejscach w kraju – podkreśla Adam Bodnar.
Jednym z pomysłów na poprawę sytuacji jest ułatwienie rozwoju car-sharingu, czyli systemu wspólnego użytkowania samochodów osobowych, w którym samochody udostępniane są za opłatą na krótki czas.
Ta usługa nie może się jednak upowszechniać z powodu przepisów, które przyjęliśmy ponad 20 lat temu. Pokazała to opisana w mediach historia z Wrocławia: użytkownikom miejskich wypożyczalni samochodów elektrycznych grożą mandaty, bo do wypożyczonego samochodu nie dostaje się dowodu rejestracyjnego. Wypożyczalnia tłumaczy, że nie może każdemu dawać oryginału dowodu, bo samochód zmienia użytkownika kilka razy dziennie i szybko skończyłoby się to zgubieniem albo zniszczeniem dowodu. A odtwarzania dokumentu to skomplikowany, żmudny proces.
To, jakie dokumenty musi mieć przy sobie kierowca, określa art. 38 Prawa o ruchu drogowym z 20 czerwca 1997 r. (Dz.U. z 2017 r. poz. 1260, z późn. zm.). Wymaga ono (w pkt 2), by kierowca miał przy sobie dokument stwierdzający „dopuszczenie pojazdu do ruchu” – czyli prawo jazdy albo pozwolenie czasowe. Brak dokumentu jest karany jako wykroczenie, a „podejrzany” samochód może zostać odholowany na depozytowy parking strzeżony.
Te przepisy powinny być poprawione – zauważa RPO – zgodnie z wytycznymi zawartymi w Konstytucji.