Koszulki, czapki, suplementy – oferta sklepów prowadzonych przez popularnych twórców internetowych jest bardzo szeroka. Eksperci Trusted Shops, firmy oferującej gwarancję zwrotu pieniędzy klientom sklepów internetowych, sprawdzili, czy konsumenci mogą bezpiecznie kupować online produkty najpopularniejszych blogerów i vlogerów.
Prawnicy przyjrzeli się regulaminom dziesięciu sklepów, prowadzonych przez jednych z najpopularniejszych twórców w polskim internecie. Maksymalna ocena to 46 punktów i jest ona przyznawana tylko najlepszym. Na początek dobra wiadomość – wszystkie sklepy pozytywnie przeszły ocenę, ale w niektórych eksperci Trusted Shops znaleźli pewne niedociągnięcia. Najbliżej ideału był youtuber Jdabrawsky, którego sklep uzyskał 35 punktów. Nieco gorzej wypadła Banshee (33 punkty). Aż cztery sklepy otrzymały po 30 punktów. Tak eksperci ocenili internetowe butiki duetu Deynn/Majewski, Krzysztofa Gonciarza, Rezigiusza i ekipy Abstrachuje. Natomiast sporo do poprawy jest w sklepach Anny Lewandowskiej i Maffashion. Oceny pozostałych sprawdzonych sklepów można sprawdzić w tabeli poniżej.
Jakie były najczęstsze błędy w sklepach polskich twórców internetowych? Nawet status celebryty nie zwalnia od obowiązku podania, kto tak naprawdę prowadzi sklep. Chodzi o dane z urzędowego rejestru, czyli w przypadku większości ocenianych sklepów osoby fizycznej prowadzącej działalność gospodarczą. W wielu sklepach nie numeru telefonu do sklepu, więc w wypadku ewentualnych problemów często klient zdany będzie jedynie na formularz kontaktowy albo wiadomości na Facebooku.
W wielu sklepach przy składaniu zamówienia domyślnie zaznaczone jest pole ze zgodą na zapisanie się do newslettera. Możemy być więc niemiło zaskoczeni otrzymywaniem materiałów marketingowych. W wielu przypadkach nie zostaniemy też poinformowani, w jaki sposób możemy z otrzymywania tych informacji zrezygnować, gdyż sklepy często rezygnują z umieszczenia dostatecznie szczegółowego opisu polityki prywatności, w której zwykle znajdują się takie informacje.
– Kolejnym błędem, który pojawił się w wielu sklepach, jest mylenie terminu „zwrot” z „odstąpieniem od umowy” – ostrzega Anna Rak, Country Manager Trusted Shops w Polsce.
Zgodnie z ustawą o prawach konsumenta, konsument ma 14 dni na poinformowanie sklepu o odstąpieniu od umowy, od czego biegnie kolejne 14 dni na zwrot. Stąd zapisy o 14-dniowym terminie zwrotu są ograniczeniem ustawowego prawa.
Źródło: materiały prasowe firmy