Gospodarstwa domowe coraz więcej oszczędzają w bankach, firmy zaś ostrożnie korzystają z zewnętrznych źródeł finansowania – podał NBP.
W ciągu roku wartość depozytów w bankach zgromadzonych przez gospodarstwa domowe wzrosła o ponad 52 mld zł (stan na koniec września br.), czyli o 9,2 proc. Jednocześnie wzrosła również wartość kredytów, ale w stopniu zdecydowanie mniejszym, bo o 3,6 mld zł, czyli o 6,1 proc. Mamy więc do czynienia z normalną sytuacją. Gospodarstwa domowe mają dochody pozwalające im na solidny, ponad 3 proc. wzrost konsumpcji, a także na oszczędzanie. To wynik poprawiającej się sytuacji na rynku pracy i rosnących wynagrodzeń. A z oszczędności korzystać powinna gospodarka.
Tymczasem przedsiębiorstwa są ciągle wstrzemięźliwe w pozyskiwaniu kapitału z zewnętrznych źródeł. Kredyty firm zaciągnięte w bankach wzrosły bowiem w ciągu roku o 25,1 mld, czyli o 8,3 proc. Wzrost ten był tylko o 1 mld zł wyższy niż przyrost depozytów (o 24,1 mld zł). A w samym tylko wrześniu depozyty firm wzrosły w stosunku do sierpnia br. o 8,5 mld zł. Tak duże miesięczne przyrosty „oszczędności” przedsiębiorstw zdarzają się zwykle w grudniu. Świadczy to z jednej strony o niezłych wynikach finansowych firm, a z drugiej – o ograniczeniu potrzeb kapitałowych zapewne w wyniku ograniczenia inwestycji. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, czy to efekt wyborczy, czy nasycenie inwestycjami, które silnie rosły od ponad 1,5 roku (o prawie 17 proc. w 2014 r. i 10,9 proc. w 1. połowie 2015 r.). Jeśli to druga przyczyna, to możemy mieć kłopot ze wzrostem PKB w 2016 r. na zakładanym w ustawie budżetowej poziomie (3,8 proc.).