Spór między Islamską Republiką Iranu a krajami Zachodu trwający 12 lat nareszcie dobiega końca. Niemal 2 lata negocjacji zwieńczone zostały zawarciem porozumienia. Wyjście Iranu z izolacji niewątpliwie będzie miało wpływ na światową gospodarkę, ale również otworzy nowe możliwości przed Zachodem, a w tym również przed Polską.
Sankcje nałożone na Iran są wynikiem podejrzeń państw Zachodu, które twierdziły, że Teheran prowadzi prace zmierzające do budowy broni jądrowej. Najostrzejsze, a zarazem najbardziej dotkliwe dla Iranu zostały nałożone w 2012 roku. Były one wymierzone w eksport irańskiej ropy naftowej. Konsekwencją izolacji na arenie międzynarodowej była stagflacja oraz kryzys gospodarczy kraju znad Zatoki Perskiej. Umowa między Iranem a sześcioma mocarstwami (USA, Wielka Brytania, Francja, Rosja, Chiny i Niemcy) zakłada, że sankcje te będą stopniowo znoszone. W zamian Teheran wyraził zgodę na długoterminową obecność inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, co ma spowodować ograniczenie irańskiego programu nuklearnego i zagwarantować, że będzie on miał charakter cywilny.
Przedstawiciele irańskich władz nie ukrywają, że po zniesieniu sankcji będą dążyć do zwiększenia produkcji i eksportu ropy naftowej. Tym samym Iran będzie mógł ponownie stać się drugim po Arabii Saudyjskiej największym producentem ropy naftowej w OPEC. Przed zaostrzeniem sankcji Iran mógł produkować nawet 4 mln baryłek dziennie, z czego ponad połowa była eksportowana. Obecnie liczba ta wynosi niecałe 3 mln, z czego na eksport przeznaczane jest ok. 1,5 mln baryłek dziennie. Warto zaznaczyć, że Iran posiada trzecie co do wielkości złoża ropy naftowej na świecie, a także drugie co do wielkości złoża gazu ziemnego. Zwiększenie wydobycia ropy przez Iran oczywiście będzie tworzyć dużą presję na ceny ropy naftowej, która i tak już jest ogromna. Z jednej strony Stany Zjednoczone produkują największe ilości czarnego złota od kilkudziesięciu lat, z drugiej kraje zrzeszone w OPEC (szczególnie Arabia Saudyjska) również produkują ogromne ilości ropy, największe od kilku lat, nie chcąc oddać Amerykanom swojego udziału w rynku. Efektem tych działań jest globalna nadpodaż surowca i spadające ceny na giełdach towarowych. Mimo że Iran należy do kartelu OPEC, to Arabia Saudyjska na pewno nie odda swojego udziału w rynku na rzecz Persów, bowiem oba te kraje konkurują ze sobą zarówno politycznie jak i ekonomicznie. Oczywistym jest, że Iran nie zdoła zwiększyć produkcji z dnia na dzień, tym bardziej, że duża część dawniej funkcjonujących rafinerii została wygaszona. Szacuje się, że odbudowa wydobycia surowca na pełną skalę może potrwać nawet rok, a niektóre źródła mówią wręcz o kilku latach. Wpływ Iranu na światową podaż ropy naftowej może być jednak szybszy ze względu na posiadane przez Irańczyków dość duże zapasy tego surowca, które szacuje się na 40-50 mln baryłek. Mogą one trafić na rynek niemal od razu po zniesieniu sankcji. Niższe ceny ropy uderzą bezpośrednio w rosyjską gospodarkę i rubla. Jak wiadomo eksport surowców jest dla niej głównym źródłem dochodu. Podobnie odczuje to Norwegia i tamtejsza korona, której gospodarka w dużej mierze opiera się właśnie na wydobyciu i eksporcie ropy naftowej. Tym bardziej, że Iran chce odzyskać utracony udział na rynku europejskim, który posiadał jeszcze przed nałożeniem sankcji, czyli ok. 40 proc. W szybkim powrocie Iranu na międzynarodowy rynek ropy dzięki współpracy i udostępnieniu najnowszych technologii pomóc mogą zachodnie koncerny, w tym również te z Polski jak np. PKN Orlen, czy też PGNiG.
Jednak nie tylko w irańskim przemyśle naftowym jest szansa na biznes. W efekcie sankcji i międzynarodowej izolacji Iran w wielu sektorach jest niedoinwestowany oraz zacofany technologicznie. Dzięki zniesieniu sankcji gospodarka Iranu będzie mogła stanąć na nogi i nadrobić zaległości. A do nadrabiania jest bardzo dużo m.in. w przestarzałym sektorze rolniczym oraz lotniczym, ale również we wspomnianym sektorze wydobywczym, który oparty jest na przestarzałej technologii.
Przed europejskimi koncernami otwiera się liczący niemal 80 mln konsumentów rynek. Wykorzystać to mogą, a nawet powinny, Polska i nasze rodzime firmy. Nasz kraj niegdyś był ważnym partnerem Iranu. Z czasem jednak współpraca osłabła. W ostatnich latachwymiana handlowa między Iranem a Polską miała ujemną dynamikę. Jednak teraz jest szansa, aby to zmienić. Ogromne szanse leżą przed polskim przemysłem ciężkim. Irański sektor rolniczy jest mocno niedoinwestowany, w związku z czym duże powodzenie mogłyby odnieść polskie ciągniki oraz nowoczesne maszyny rolnicze. Szanse na dużą sprzedaż będą miały również polskie firmy produkujące pociągi, tramwaje, wagony oraz pojazdy do metra. Już w zeszłym roku podczas wizyty w Polsce irański minister Mohammad Reza Mematzadeh zwracał uwagę na to, że jego kraj zainteresowany jest właśnie tymi dobrami. Do tej pory polski eksport do Iranu stanowił przede wszystkim sprzęt AGD oraz ciągniki, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, aby po zniesieniu sankcji polscy producenci pralek, zmywarek, czy chłodziarko-zamrażarek zwiększyli swoje zaangażowanie na rynku znad Zatoki Perskiej.
Warto zaznaczyć, że Iran importuje aż 85 proc. żywności. To kolejne pole do działania dla polskich przedsiębiorców, a przede wszystkim tych, którzy produkują nabiał, drób oraz mięso wołowe. Na szansę polskiego sektora rolno-żywnościowego na irańskim rynku po zawarciu porozumienia słusznie zwracał uwagę minister gospodarki Janusz Piechociński. Do Iranu już teraz eksportowane są polskie słodycze i napoje.
Polscy przedsiębiorcy, jeśli chcą zawojować irański rynek, nie powinni zwlekać, bowiem wiele zagranicznych koncernów już od dłuższego czasu przygotowywało się na ewentualność zniesienia sankcji, w związku z czym trzymały rękę na pulsie i prowadziły wstępne rozmowy z Persami. Podobną drogą podążają już niektóre polskie firmy. Przedstawiciele PGNiG oraz PKN Orlen odbyli spotkania w sprawie inwestycji w irańskie złoża, Newag – producent taboru kolejowego, od dłuższego czasu prowadzi rozmowy z irańskimi partnerami. Do nawiązania kontaktów szykuje się również Mlekovita. Szansa jest bardzo duża, jednak wszystko zależy od tego jak Polska i polscy producenci będą postrzegani przez Persów. Niezbędna jest promocja polskich marek i towarów. Pomóc temu ma rządowy program Go Iran mający na celu promocję skierowaną właśnie na ten kraj.
Niewątpliwie powrót Iranu na sceną międzynarodową będzie miał duży wpływ nie tylko na rynek surowców (szczególnie w dłuższym terminie, choć inwestorzy już dyskontują jeszcze większą podaż ropy), ale może również pomóc rozwinąć skrzydła wielu zagranicznym przedsiębiorcom. Zdejmowanie sankcji ma rozpocząć się w 2016 roku, umowa przewiduje jednak, że jeśli w ciągu 65 dni od ich złagodzenia pojawią się jakiekolwiek niejasne działania Iranu, to sankcje te mogą zostać przywrócone. Do tego czasu Polska nie może zostawać w tyle i powinna na równi z Zachodem walczyć o udział w perspektywicznym irańskim rynku.