Od początku 2015 r. widoczna jest wzmożona aktywność na rynkach kapitałowych. Kilka czynników takich jak prawdopodobne odłożenie przez Fed podwyżek stóp procentowych czy zaanonsowanie i rozpoczęcie programu QE przez EBC spowodowały, że indeksy takie jak DAX czy CAC40 zyskiwały sporo powyżej 20% już po trzech miesiącach roku. Za nimi nie do końca poszedł WIG, ale warto wrócić w tym kontekście do tego, że w styczniu niespodziewanie SNB zrezygnował z utrzymywania parytetu 1,20 na parze EUR/CHF, a ryzyko związane z frankowymi kredytobiorcami rozlało się po sektorze bankowym, mocno go przeceniając. Rykoszetem oberwały też inne sektory.
Duże spółki przez dłuższy czas były w odwrocie, jednak nie znaczy to, że na GPW zupełnie nic się nie działo dobrego. Podczas gdy WIG20 był w marazmie, indeksy mWIG40 i sWIG80 grupujące średnie i małe spółki rosły po kilka procent miesięcznie. Inwestorzy wykorzystywali niewygórowane wyceny i perspektywy na poprawę wyników spółek związanych z branżą odzieżową, budowlaną, IT czy motoryzacyjną. Do funduszy akcji płynął też kapitał, a akurat większość spółek z segmentu małych i średnich nie potrzebuje zbyt dużego popytu, aby ceny ich akcji mogły rosnąć.
W kwietniu pałeczkę pierwszeństwa we wzrostach przejęły duże spółki, na czele z PKN Orlen i PGNiG. W przypadku tych dwóch spółek przyczynami wzrostów są przede wszystkim świetne wyniki, wciąż z perspektywą na utrzymanie dobrych rezultatów w kolejnych kwartałach. Raportowane do tej pory wyniki banków także okazują się lepsze od konsensusu, i to w trudnym środowisku niskich stóp procentowych. Do banków płynie też kapitał zagraniczny. W kwietniu obserwowaliśmy korektę na rynkach rozwiniętych, natomiast w ofensywie były rynki wschodzące na czele z Rosją, Brazylią czy Chinami. Największa giełda w Europie Środkowo-Wschodniej także była beneficjentem tego ruchu. GPW pokazała też swoją siłę w okresie ostatnich tygodni, gdy DAX notował potężne zniżki.
Potencjalny odwrót inwestorów od akcji jest i zawsze będzie ryzykiem dla wyceny spółek z WIG. Na ten moment jednak nie widać paniki, a raczej realokację kapitału do mniej „ogranych” rynków. Podobnie może być z kapitałem z rynku obligacji, gdzie zakończenie hossy może skłonić inwestorów nie do przejścia na niskooprocentowane depozyty, ale do zainwestowania w akcje, szczególnie, że wyniki historyczne zaczynają być dobre.
Hossa na GPW nie jest jeszcze przesądzona, ale otoczenie do jej pojawienia się jest sprzyjające. Analitycy spółek w większości podnoszą wyceny i rekomendacje, sytuacja gospodarcza Polski jest korzystna, z perspektywą na wzrosty dynamiki PKB w kolejnych kwartałach, a z ostatniej ankiety NBP dotyczącej sytuacji kredytowej wynika, że rośnie akcja kredytowa dla przedsiębiorstw, szczególnie dla sektora MŚP. Do tego wciąż płynie kapitał do funduszy akcji (zagranicznych i polskich) – od początku roku jest to już 2,4 mld PLN napływów netto. Szyki inwestorom może popsuć (jak zwykle) wiele czynników wiszących nad rynkiem, jak np. kwestia Grecji czy nagłej zmiany retoryki Fed, jednak można przyjąć, że wciąż stosunek zysku do ryzyka dla inwestycji w akcje jest korzystny.
autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI S.A.