W ocenie sytuacji na rynku pracy wciąż jeszcze przeważa zdecydowany optymizm, jednak coraz głośniej mówi się także o pojawiających się negatywnych konsekwencjach narastającej nierównowagi, wynikającej z niedoboru pracowników.
W pierwszych trzech miesiącach 2017 r. powstało 225,5 tys. nowych miejsc pracy, najwięcej od dziesięciu lat. Drugi kwartał przyniósł kontynuację pozytywnej tendencji, a osiągnięty wynik był najwyższy od siedmiu lat. Jest też jednak w tym obrazie druga strona medalu. To sięgająca około 120 tys. liczba etatów czekających na pracowników. Tak dużego deficytu rąk do pracy nie notowano od 2008 r. Zjawisko to nasiliło się bardzo wyraźnie w tym roku. W drugim kwartale nieobsadzonych było 122 tys. etatów, o prawie 30 proc. więcej niż rok wcześniej i aż o dwie trzecie więcej niż w drugim kwartale 2015 r. Jednocześnie nieobsadzonych było 24,7 tys. nowo utworzonych miejsc pracy. Wraz z poprawiającą się koniunkturą firmy coraz chętniej więc powiększają swój potencjał produkcyjny, ale coraz poważniejeszą barierą staje się brak kandydatów do pracy. W ostatnich latach liczba bezrobotnych spadła do poziomu najniższego w historii, a aktywizacja osób niepracujących dokonuje się w skali daleko niewystarczającej i raczej symbolicznej. Receptą na rozwiązanie kłopotów przedsiębiorców jedynie w niewielkim stopniu może stać się podwyższanie wynagrodzeń. Problem leży bardziej w niedopasowaniu popytu i podaży na rynku pracy, wynikającym zarówno z kwalifikacji i kompetencji, jak i nadążaniu za szybkimi zmianami koniunktury.
Najmocniej nierównowaga ujawnia się w głównych sektorach gospodarki. W przetwórstwie przemysłowym liczba wolnych etatów przekroczyła w drugim kwartale 32 tys., co w porównaniu do ubiegłego roku stanowi wzrost o 46 proc. W 2015 r. wakatów było zaledwie 16,9 tys., czyli o niemal połowę mniej niż obecnie. Z rosnącymi kłopotami ze znalezieniem pracowników od trzech lat boryka się handel. Niedobór przekracza 18 tys. osób i utrzymuje się na tym poziomie już od połowy ubiegłego roku. Największy skok liczby nieobsadzonych miejsc pracy ma jednak miejsce w budownictwie. W 2015 r. wynosił on niewiele ponad 7 tys., a obecnie sięga prawie 19 tys., czyli wzrósł prawie trzykrotnie. W większości pozostałych sektorów gospodarki sytuacja jest znacznie bardziej ustabilizowana i nie widać większych zmian. Utrzymuje się w nich niewielka, sięgająca po kilka tysięcy liczba wolnych miejsc pracy, a więc można mówić o względnej równowadze, choć przedsiębiorcy sygnalizują także trudności z pozyskaniem głównie wysoko wykwalifikowanych pracowników o specyficznych kompetencjach.
Autor: Roman Przasnyski
Główny Analityk GERDA BROKER