W tym roku koniunktura giełdowa była dotychczas zakładnikiem trzech negatywnych czynników. Pierwszy tyczył się wprowadzanych zmian w funkcjonowaniu OFE, drugi wybuchł w marcu wraz z zajęciem Krymu przez Rosję i eskalacją ukraińskiego konfliktu, a trzeci wynikał ze słabnącej koniunktury gospodarczej. Inwestorzy zachowując się racjonalnie zwrócili swoją uwagę w kierunku papierów, które najmniej negatywnie odczują negatywne skutki tych czynników.
Chodzi oczywiście o duże i płynne defensywne spółki płacące sowite dywidendy. W ostatnim czasie sytuacja jednak uległa pewnej bardzo pozytywnej zmianie. Kapitał życzliwszym okiem spojrzał na kolejne grono spółek – tych, które swoje wyniki poprawiały, ale kursy ich akcji w „defensywnej hossie” nie uczestniczyły. Mowa głównie o bankach, ale nie tylko, gdyż również wybrane walory spółek przemysłowych czy handlowych wyraźnie odbiły. Tym samym indeks WIG wydostał się powyżej linii korekty łączącej wszystkie poprzednie lokalne maksima od szczytu ustanowionego w listopadzie minionego roku.
Wszystko to działo się przy większych obrotach sugerujących przejęcie akcji przez inwestorów zainteresowanych zagraniem dłuższym niż na kilka dni. Co ciekawe, w sierpniu krajowe fundusze akcyjne wciąż borykały się z odpływami, więc kupującym był kapitał zagraniczny. Stało się więc to, na co czekaliśmy od dawna – krajowym parkietem zainteresował się zagraniczny kapitał, który uznał dotychczasową słabość za wystarczającą i stwierdził, że wyceny stały się już bardzo atrakcyjne. Wszystko to daje sporą nadzieję na przyszłość, gdyż zgodnie z historycznym wzorcem krajowy kapitał dopiero dołączy i poprowadzi rynek wyżej, do miejsca w którym zagraniczni inwestorzy stwierdzą, że zyski warto realizować. Tradycyjnie dobra koniunktura stopniowo będzie zataczała coraz szersze kręgi i zwyżki rozpoczęte w sektorze spółek dużych zejdą do tych mniejszych, co notabene już jest widoczne. Warto w tym miejscu dodać, że prymusem ostatnich sesji były spółki średnie. Najjaskrawszym tego dowodem jest fakt wydostania się indeksu mWIG40 z kilkumiesięcznej konsolidacji, co technicy uważają za średnioterminowy sygnał kupna. No dobrze, tylko jak to wytłumaczyć na froncie fundamentów? Wróćmy do trzech czynników od których tekst rozpoczynałem.
Pierwszy z nich w postaci OFE już przebrzmiał po pozytywnym zaskoczeniu wielkością grona osób, które zadeklarowały chęć pozostania w ramach II filara emerytalnego. Drugi w postaci Ukrainy chwilowo przestał straszyć, choć zapewne będzie wracał niczym bumerang. Z kolei istotna kwestia spowolnienia gospodarczego przyćmiona została zaskakującym ruchem ze strony EBC i już w praktyce przesądzonymi obniżkami stóp w wykonaniu RPP. A gdzie zagrożenia? Najmniej od 27 lat niedźwiedzi w amerykańskim sondażu Investors Intelligence, czy wyraźny skok optymizmu krajowych inwestorów, co z kontrariańskiego punktu widzenia pozytywem nie jest. Nie ma jednak róży bez kolców.