W ostatnim czasie na globalnych rynkach finansowych wiodącym tematem są Chiny i obecna kondycja tamtejszej gospodarki. Na giełdach wciąż utrzymuje się duża nerwowość, która skutecznie redukuje potencjał wzrostów. Niestety, póki co na horyzoncie nie widać oznak poprawy nastrojów.
Każdy słabszy sygnał z gospodarki Państwa Środka lub spadkowa sesja na tamtejszych giełdach spotykają się z pogorszeniem nastrojów na pozostałych parkietach czy to europejskich czy też amerykańskich. Nie pozostaje to również bez wpływu na warszawską GPW. Nerwowość stale obecna na rynkach finansowych nie pozwala inwestorom na poważniejsze odreagowanie. Indeks szerokiego rynku w drugim tygodniu po tąpnięciu w chiński czarny poniedziałek, kiedy tylko podczas jednej sesji stracił prawie 6 proc., nie zdołał jeszcze w pełni odrobić strat. Podobnie WIG20 czy indeksy średnich i małych spółek. Inwestorzy są pełni obaw o kondycję drugiej największej gospodarki świata. Jest to zrozumiałe, bowiem ma ona duży wpływ na globalną gospodarkę. Spowolnienie gospodarki Państwa Środka będzie miało negatywny wpływ na globalny wzrost gospodarczy. A jak wiadomo dane makroekonomiczne z Chin od dłuższego czasu nie napawają optymizmem. Optymizmu próżno szukać na giełdach w Szanghaju i Shenzhen, gdzie panuje tendencja spadkowa, a po euforii z pierwszej połowy roku nie pozostało już nic. Trudno również przewidzieć, czy to już koniec spadków, czy dopiero początek poważniejszej bessy, która przelać się może na pozostałe giełdy. Do tej pory w poprawie nastrojów w Chinach często swój udział miały władze z Pekinu. Być może kolejne radykalne działania Ludowego Banku Chin będą w stanie podciągnąć nieco notowania. Z drugiej strony, nawet jeśli pomogą, to powstaje pytanie, na jak długo?
Innym czynnikiem, który działa niekorzystnie na nastroje inwestorów w Warszawie jest niewiadoma dotycząca rozpoczęcia cyklu podnoszenia stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Jeśli Fed zacznie działać, to w konsekwencji odczują to rynki wschodzące, w tym również Polska. Najbliższa okazja do podniesienia kosztu pieniądza, o której mówi się coraz głośniej, już 17 września.
Nad globalnymi rynkami finansowymi wciąż wisi ryzyko dalszych spadków na giełdach w Chinach. Dlatego szczególną uwagę inwestorów będą dalej przyciągać napływające z tamtejszej gospodarki i giełd. Przy takim otoczeniu rynkowym o optymizm na warszawskiej GPW w najbliższym czasie będzie ciężko. Warto pamiętać, że na naszej giełdzie wiszą nie tylko ryzyka zewnętrzne, ale również wewnętrzne związane z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi. Propozycje polityków już nie raz pociągały za sobą ruchy na akcjach zarówno na północ jak i na południe, a ich ewentualne wprowadzenie w życie również skutkować może wzmożoną aktywnością inwestorów giełdowych niekoniecznie spowodowana euforią.
Pozytywnym aspektem słabości azjatyckiej gospodarki natomiast jest niższy popyt na surowce, a co za tym idzie ich niskie ceny. To zaś sprzyja konsumentom i przemysłowi w krajach rozwiniętych, którym zostaje dzięki temu więcej pieniędzy w portfelach lub mają niższe koszty. Ostatnie spadki na giełdach sprawiły, że spółki są już dużo tańsze, ich wyceny są bardziej atrakcyjne. Inwestorzy ważą wszystkie argumenty i ich ostateczna decyzja może zależeć od kolejnych informacji gospodarczych.