Po okresie posuchy i słabego zachowania GPW klimat wokół niej na przełomie września i października zaczął się zmieniać. Najpierw w miniony wtorek doszło do testu i udanej obrony sierpniowych minimów, które nawet zostały nieco poprawione zgodnie z wcześniej przedstawioną teorią „wtórnego dołka”. Styl w jakim udało się uniknąć przeceny, po raz pierwszy od dawna, kazał z większym optymizmem spojrzeć na parkiet.
Kolejne sesje co prawda do specjalnie udanych już nie należały, ale z początkiem tego tygodnia uległo to spektakularnej zmianie. Krajowy indeks WIG20 wykreślił bowiem najlepszą sesję w tym roku przy akompaniamencie niemałych obrotów. Co interesujące, bardzo dobrze radziły sobie również inne przecenione parkiety regionu, szczególnie te dotknięte „polityczną niepewnością”, jak Turcja. Jeżeli połączymy to z wyraźnie lepszym zachowaniem spółek większych od ich mniejszych odpowiedników, to zaczyna się wyłaniać obraz powrotu kapitału zagranicznego po wielotygodniowym okresie jego odpływu.
W tym kontekście warto spojrzeć na wykres indeksu MSCI Emerging Markets, który aktualnie wygląda podobnie do wielu indeksów giełd rozwiniętych, na których jesteśmy u progu wykreślenia sygnału kupna poprzez wybicie ponad lokalne wrześniowe maksima. Kreślone formacje różnie można nazywać, od możliwego podwójnego dna do konsolidacji przy minimach. Ich wspólnym mianownikiem jest potencjał do zakończenia wcześniejszych spadków i ułożenia fundamentów pod pomyślny dla inwestorów ostatni kwartał. Byłoby to zresztą zgodne z sezonowym wzorcem, zgodnie z którym te osoby, które sprzedały akcje w maju, aktualnie przymierzają się do ich odkupienia.
Jaka będzie jednak fundamentalna podbudowa poprawy klimatu? Paradoks sytuacji jest taki, że mogą nimi być słabe dane makroekonomiczne. Zmuszą one bowiem Rezerwę Federalną do notorycznego odkładania pierwszej podwyżki kosztu pieniądza, a w Europie czy Japonii prowadzić mogą do rozszerzenia prowadzonych przez tamtejsze banki centralne programów skupu aktywów. Zresztą dość dobrze widać to było po reakcji na piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Były one na tyle złe, by potencjalnie wykluczyć tegoroczną podwyżkę stóp, ale z drugiej strony na tyle poprawne, by nie wzmóc poważniejszych obaw co do kondycji gospodarki USA. Dopóki więc nic nie zatrze tej pozytywnej percepcji gorszych publikacji, dopóty spodziewane lekkie spowolnienie gospodarcze nie będzie negatywnie odczytywane i tym samym zagrozić nie powinno poprawiającym się rynkowym perspektywom.
autor: Łukasz Bugaj, Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska SA