Tajemnica dynamiki i czasu trwania ostatniej hossy na Wall Street tkwi w głównie w tym, że zmieniają się jej liderzy. Jest to możliwe dzięki różnorodności amerykańskiej gospodarki, mającej odzwierciedlenie w składzie giełdowych indeksów. Z tych względów większość pozostałych parkietów nie jest w stanie jej dorównać. W szczególności takich jak nasz, którego indeksy zdominowane przez przedstawicieli zaledwie kilku branż, są o wiele bardziej wrażliwe na wahania koniunktury.
Analizując skład liderów ostatnich dwunastu miesięcy amerykańskiego rynku akcji, wchodzących w skład głównych indeksów Wall Street, narzuca się kilka interesujących prawidłowości. Najbardziej istotną z nich wydaje się wyraźne zróżnicowanie branżowe grupy firm, których papiery w tym czasie najmocniej zyskiwały na wartości. Jedynym wyjątkiem jest wyraźna nadreprezentacja linii lotniczych. Stawkę otwierają akcje Southwest Airlines, które poszły w górę o ponad 150 proc., a wśród trzydziestu liderów hossy znajdują się jeszcze czterej przedstawiciele tego biznesu oraz dwie firmy logistyczne. Ponadto w czołówce znajduje się aż pięć spółek związanych z poszukiwaniem, przetwarzaniem i dystrybucją gazu i ropy naftowej, co oczywiście wiązać należy z łupkowym boomem. Co ciekawe, nie ma wśród nich żadnego z naftowych gigantów. Akcje Exxon i Chevrona zyskały w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zaledwie po kilkanaście procent, podczas gdy walory Williamsa czy Newfield poszły w górę po 75 proc.
Liderzy amerykańskiej hossy (zmiany kursów w ciągu ostatnich 12 miesięcy w proc.)
Źródło: Stooq.pl.
Poza tym dwoma przypadkami, mamy w czołówce mieszankę tradycyjnego przemysłu ciężkiego, jak producent aluminium Alcoa, którego akcje zyskały 120 proc. i hutniczy gigant US Steel, ze zwyżką o 115 proc., jak i nowych technologii, w postaci producentów półprzewodników Avago, czy Micron, rosnących po 115-130 proc., spółek farmaceutycznych (Allergan i Actavis), producenta odzieży (Under Armour) i ogniw słonecznych (First Solar), biotechnologii, chemii, oprogramowania, ale także turystyki, hotelarstwa i sieci restauracji oraz jedynego reprezentanta portali społecznościowych, czyli rosnących o 80 proc. akcji Facebooka. Internetowi potentaci Yahoo i Google, z papierami zwyżkującymi po 35-40 proc., daleko w tyle, ale też mają swój solidny udział w hossie.
Liderzy warszawskiej giełdy (zmiany kursów akcji wchodzących w skład WIG20, WIG30 i WIG50, w ciągu ostatnich 12 miesięcy w proc.)
Źródło: Stooq.pl.
Druga cecha charakterystyczna obecnej fazy zwyżki na Wall Street, to dalekie pozycje nie tylko naftowych potentatów, ale także koncernów motoryzacyjnych. Akcje Forda zaledwie 2 proc. na plusie, nieznacznie pod kreską notowania General Motors. Nieco lepiej jest z wielkimi bankami. Papiery Morgan Stanley i Bank of New York zyskały po około 30 proc., ale kilkunastoprocentowe zwyżki walorów Goldman Sachs czy JP Morgan Chase już nie robią wrażenia. To jednak spółki motoryzacyjne i przedstawiciele finansów byli liderami pierwszej fazy hossy, po szoku związanym z globalnym kryzysem finansowym. Na ponad 20 proc. zwyżkę S&P500 solidnie pracują papiery ponad połowy spółek wchodzących w jego skład. Podobnie jest w przypadku rosnącego o tyle samo Dow Jones Composite, liczącego 65 spółek, czy Nasdaq100.
W ciągu ostatnich 12 miesięcy główne amerykańskie indeksy, które braliśmy pod uwagę przy wyłanianiu liderów (Dow Jones Industry, Dow Jones Composite, S&P500, Nasdaq100) zwyżkowały po 20-30 proc. W tym czasie WIG20, WIG30 i WIG50 zyskały po 14-16 proc. Choć stawka spółek, charakteryzujących się najwyższymi stopami zwrotu również w naszym przypadku jest branżowo zróżnicowana, to największy korzystny wpływ na nasze indeksy miały firmy energetyczne, telekomunikacyjne i banki, co przy słabszej postawie sektora surowcowego i paliwowego nie pozwoliło na zbyt wiele. By tego zróżnicowania się doszukać, trzeba jednak sięgać do spółek średnich. O podobieństwo do rynku amerykańskiego trudno nie tylko ze względu na nieporównywalność gospodarek i reprezentatywności jej struktury w indeksach giełdowych. Poza specyficznym dużym udziałem linii lotniczych oraz producentów półprzewodników i internetowo-społecznościowych, można dostrzec nieliczne ślady analogii między Wall Street a GPW, biorąc dodatkowo poprawkę na skalę działalności i wielkość firm. Jedną z najwyższych stóp zwrotu, sięgającą niemal 140 proc. Bioton zawdzięcza jednak nie tyle swym osiągnięciom we wprowadzaniu nowych leków i ich sprzedaży, ile scaleniu akcji. Jego pozycja być może jednak nie jest przypadkowa, bo jeśli sięgnąć nieco głębiej poza WIG50, w czołówce znajdziemy jeszcze rosnące w podobnej skali walory Medicalgoritmics i Mabionu. Porównywanie Alcoa i Kęt z wielu względów może się wydawać nieuprawnione, pozycja polskiej spółki w rankingu z pewnością nie jest przypadkowa. Na razie zasługuje ona jedynie na udział w indeksie średnich firm. I na tym branżowe amerykańsko-polskie analogie prawie się kończą, choć można wspomnieć jeszcze o wysokich pozycjach LPP i CCC, których akcje urosły po 31 proc., w kontekście odzieżowo-obuwniczej Under Armour, czy Ciechu i Lyondellbasel. Pozostali warszawscy liderzy, jak Forte, Sanok, Kruk, Budimex. Orange, czy Trakcja i Polnord, to już całkowicie polska specyfika.
Na większą korelację naszego parkietu z amerykańskim można będzie liczyć w większym stopniu na Wall Street do gry wrócą akcje banków oraz firm surowcowych i paliwowych, bowiem awansu do głównych indeksów akcji Petrolinvestu, Serinusa, czy tym bardziej LOT-u oraz pojawienia się półprzewodnikowych pretendentów trudno się spodziewać.