Stany Zjednoczone mogą odegrać istotną rolę we wzmacnianiu i dywersyfikacji europejskich rynków energii. Przekonywał o tym Marcin Bodio, dyrektor zarządzający Central Europe Energy Partners (CEEP), podczas Transatlantyckiej Konferencji nt. Energii, jaka miała miejsce w Waszyngtonie.
CEEP reprezentuje w Brukseli i na forum międzynarodowym sektor energii i przemysł energochłonny z Europy Centralnej. Występując przed czołowymi przedstawicielami amerykańskiego sektora energii, Marcin Bodio podkreślał rolę amerykańskiego gazu i ropy naftowej dla Europy.
– Nie możemy pozwolić na powtórkę z roku 2009, kiedy to w wyniku sporu między Rosją a Ukrainą dostawy gazu do Europy zostały wstrzymane na prawie dwa tygodnie. Nasz region jest dziś w lepszej sytuacji niż przed siedmioma laty, m.in. dzięki potencjałom terminali LNG w Świnoujściu, litewskiej Kłajpedzie, a w niedalekiej perspektywie – także na chorwackiej wyspie Krk. Mimo to w dalszym ciągu Europa Centralna jest w niemal dwóch trzecich zależna od rosyjskiego dostawcy, podczas gdy w zachodniej części kontynentu ma on zaledwie 20-proc. udział w rynku – podkreślał Marcin Bodio.
Wprawdzie poziom zależności od zewnętrznych dostaw gazu w Europie Zachodniej (UE-15) wynosi średnio 90 proc. i jest wyższy niż w Europie Centralnej (UE-11), która sprowadza średnio 72 proc. tego surowca, to jednak atutem zachodniej części kontynentu jest szeroka baza dostawców i dobrze rozwinięta sieć połączeń infrastrukturalnych.
– Chcemy osiągnąć podobny stan w Europie Centralnej – stąd aktywność CEEP w Waszyngtonie. Jeśli chodzi o infrastrukturę, aktywnie działamy na rzecz budowy Korytarza Północ–Południe, w wyniku którego powstanie spójna sieć gazociągów i interkonektorów, rozciągającą się od Morza Bałtyckiego po wybrzeże Adriatyku. To ważne nie tylko w kontekście perspektyw na dostawę amerykańskiego gazu do Europy, ale też rozważanej na nowo budowy gazociągu Baltic Pipe z Norwegii do Polski. Nie możemy pozwolić, by istniejący już gazociąg Nord Stream – a potencjalnie także Nord Stream 2 – stały się narzędziem szantażu wobec UE.
W opinii dyrektora zarządzającego CEEP, amerykańscy producenci gazu mają obecnie wyjątkową szansę na zdobycie nowych rynków w Europie. Jego zdaniem, w przyszłości może to być dla nich dużo trudniejsze.
– Na stale globalizujący się rynek gazu wejdą prawdopodobnie nowi producenci – przede wszystkim z Australii i Iranu. Dla Europy to dobra wiadomość, bo przyczyni się do zwiększenia podaży i obniżenia cen. Być może już w połowie roku koszt pozyskania gazu na Starym Kontynencie nie przekroczy 150 dol. za 1000 m3. Dodatkowo Unia Europejska pracuje nad strategią dostaw i magazynowania LNG, o stworzenie której CEEP aktywnie zabiegał w Brukseli. To wiązać się będzie z dalszym wzmacnianiem infrastruktury przesyłowej, głównie w Europie Centralnej. Wspólnym celem instytucji unijnych i organizacji branżowych, takich jak CEEP, jest obecnie zapewnienie wszystkim krajom członkowskim UE równych szans na dostawy LNG. Jesteśmy gotowi na partnerstwo gazowe z USA, ale strategiczny ruch leży po stronie naszych amerykańskich partnerów – dodał Marcin Bodio.