Nastroje na amerykańskich giełdach ustawiły w poniedziałek spadające o ponad 4 proc. ceny ropy naftowej. Początkowy spokój przerodził się w wyprzedaż akcji spółek wydobywczych oraz przewoźników kolejowych. Mocno dostało się także walorom McDonalds. Jak widać Amerykanie na razie nie przejadają paliwowych oszczędności.
Do poniedziałkowego południa notowania ropy naftowej zachowywały się dość spokojnie. Później jednak zaczął się coraz mocniejszy spadek. Wieczorem ceny amerykańskiej WTI zniżkowały o ponad 4 proc., do poniżej 63 dolarów za baryłkę, czyli poziomu najniższego od połowy 2009 r. A jej śladem podążały indeksy na nowojorskim parkiecie, ciągnięte w dół już nie tylko przez koncerny wydobywcze, takie jak Exxon czy Chevron, lecz przede wszystkim przez przewoźników i operatorów kolejowych, których papiery taniały po 3-4 proc. Dow Jones Transportation zniżkował o 1,3 proc., ponad dwukrotnie mocniej niż indeks grupujący spółki przemysłowe. Co ciekawe, do liderów wśród spadkowiczów, należały papiery McDonalds, zniżkujące o prawie 4 proc. To efekt spadku sprzedaży w listopadzie.
S&P500 poszedł w dół o 0,73 proc. i obraz wyłaniający się z obserwacji jego wykresu robi się coraz bardziej nieprzyjemny. Któżby pomyślał, że taniejąca ropa tak bardzo zaszkodzi amerykańskim spółkom i giełdzie. A według niektórych opinii miała mocno pomóc gospodarce. Co innego w przypadku Kanady, gdzie wczoraj indeks stracił ponad 2 proc., czy zniżkującej o ponad 3 proc. brazylijskiej Bovespy.
W każdym razie Europa będzie mieć dziś na początku handlu kłopot. Z reakcją na spadki za oceanem. A przecież i swoich zmartwień ma niemało. Do poniedziałkowych słabych danych o niemieckiej produkcji przemysłowej, dziś dochodzą mocno rozczarowujące informacje o spadku eksportu o 0,5 proc. i importu o 3,1 proc.
Pod presją może znaleźć się parkiet paryski, gdzie już wczoraj o prawie 2 proc. taniały papiery Totala i Arcelormittal oraz londyński, gdzie oprócz przekraczającej 2,5 proc. przeceny Royal Dutch Shell, mocno taniały walory firm tytoniowych, a także Sabmillera. Tania ropa odebrała Amerykanom apetyt na hamburgery, a Brytyjczykom chęć na papierosa i piwo.
Dla nas istotne jest jednak pytanie, w co może uderzyć na warszawskim parkiecie, poza ogólnym pogorszeniem nastrojów. Coraz większe obawy można mieć patrząc na wykres akcji KGHM, które wczoraj nie obroniły się przed spadkiem pod 115 zł. Poprzedni dołek z 6 czerwca leży o złotówkę niżej od poniedziałkowego zamknięcia, ale w ciągu dnia niedźwiedzie miały go „na wyciągnięcie” kilkunastu groszy. Po siedmiu spadkowych sesjach z rzędu, przydałaby się próba obrony, bo następna okazja może się pojawić dopiero około 5 zł taniej. Nieciekawie wygląda też sytuacja w przypadku PGNiG, którego papiery zagrożone są nie tylko „branżowo”, ale i technicznie. Niedawna wycena, wydana przez analityków mDM idealnie pokrywa się ze znajdującym się w okolicach 4,6 zł dołkiem z 8 sierpnia, a więc 3 proc. niżej.
Poranek przynosi kontynuację przeceny ropy naftowej, europejska tanieje o prawie 1 proc., do 65,5 dolarów za baryłkę, kontrakty na miedź zwyżkują o 0,2 proc. Na giełdach azjatyckich wyraźna dominacja niedźwiedzi. Nikkei traci 0,7 proc. w Hong Kongu indeks spada o 2 proc., w Szanghaju o 1,5 proc. Kontrakty na indeksy amerykańskie i europejskie idą w dół po około 0,3 proc.