Tylko 27 proc. przedsiębiorców jest konsekwentnych w stosowaniu sankcji wobec firm, które nie płacą im za towary i usługi. Mimo że zapowiadają podjęcie różnorodnych działań zmierzających do odzyskania pieniędzy, to z ich wdrażaniem w życie jest gorzej. Jeszcze dwa lata wcześniej prawie połowa przedsiębiorców deklarowała żelazną konsekwencję w dochodzeniu zapłaty za wystawione faktury.
Połowa przedsiębiorców sprawdza wpływy na konto codziennie. 15 proc. robi to raz na tydzień, a 11 proc. tylko raz w miesiącu. Aż 81 proc. firm ma problemy z uzyskaniem zapłaty za sprzedane towary i usługi, co oznacza 10 proc. wzrost w stosunku do poprzedniego badania. Z tego grona niemal 60 proc. przedsiębiorstw skarży się, że co 10. faktura wystawiana przez nich każdego miesiąca pozostaje nieopłacona. Jedna trzecia firm potwierdza, że przeterminowane płatności to 11-50 proc. ich wszystkich faktur. A środki na rachunku są niezbędne, aby wypłacić wynagrodzenia pracownikom, czy pokryć podatki i składki ZUS, ale też zapłacić własnym dostawcom.
Rzadziej do sądu, częściej negocjacje
Jak zatem radzą sobie firmy, kiedy minął akceptowalny termin oczekiwania na zapłatę i mimo wcześniejszych działań motywujących kontrahenci nadal nie przelewają pieniędzy za faktury?
Zmalał odsetek firm, które decydują się na korzystanie z radykalnych rozwiązań, jak zaangażowanie kancelarii prawnych czy skierowanie sprawy do sądu. Teraz na drogę sądową występuje co piąty przedsiębiorca, podczas kiedy wcześniej opcję tę wybierało 22 proc. badanych. W 2015 r. dochodzenie należności kancelariom prawnym zlecało 26 proc. firm, obecnie niecałe 20 proc.
Od 2015 roku zwiększył się natomiast odsetek firm korzystających z polubownych sposobów dochodzenia płatności za sprzedane towary i usługi. Przedsiębiorcy częściej niż poprzednio powierzają odzyskanie długu firmom windykacyjnym. Decyduje się na to ponad 13 proc. firm (wobec 11 proc. wcześniej). Poza tym jedna trzecia dzwoni do partnerów i negocjuje warunki spłaty (poprzednio metodę tę wykorzystywało 26 proc.). Więcej firm wysyła też wezwanie do zapłaty – obecnie robi to 57 proc., a w badaniu przeprowadzonym w 2015 r. wskazała tak połowa z nich.
Przedsiębiorcy preferują także „miękkie” metody prewencyjne. Już w momencie wystawiania faktury ponad 11 proc. umieszcza na niej pieczęć informującą o przekazywaniu niezapłaconych należności do firmy windykacyjnej. Wcześniej robiło tak tylko niecałe 2 proc. Zwiększyło się także grono tych, którzy na fakturze uprzedzają kontrahentów, że jeśli nie zapłacą oni za towar lub usługę, zostaną wpisani do biura informacji gospodarczej, np. Krajowego Rejestru Długów. Rozwiązanie to wykorzystuje teraz prawie co dziesiąta firma, a poprzednio tylko 6 proc.
Na dobrych chęciach się kończy
Badanie pokazuje, że znacznie mniej firm jest konsekwentnych w realizacji swoich zapowiedzi i deklaracji. W 2015 r. niemal połowa, jeśli uprzedziła kontrahenta, że podejmie działania zmierzające do odzyskania należności, rzeczywiście to robiła. Aktualnie taki plan realizuje tylko niespełna 27 proc.
– Dobra koniunktura rozleniwiła wiele firm. Zwiększają one przychody i zyski, nie narzekają na brak zamówień, więc uważają, że niepłacący kontrahenci nie są dla nich poważnym zagrożeniem. Pogorszenie koniunktury, a często nawet chwilowa zadyszka, może sprawić, że takie podejście mocno odbije się na koncie firmy. Dlatego na kwestie płynności trzeba patrzeć w długoterminowej perspektywie. Jeśli kontrahent odwleka płatności, a próby polubownego nakłonienia do zapłaty nie przynoszą efektu, warto rozważyć wpisanie jego zobowiązania do biura informacji gospodarczej. To efektywny sposób na odzyskanie należności – ocenia Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.