Obecny rok przejdzie do historii pod wieloma względami. W Polsce jednym z wydarzeń, które należy zaliczyć do kategorii ,,historycznych” jest obniżka krajowego ratingu kredytowego przez S&P. Od tego czasu kolejne agencje nie spoglądały na Polskę łaskawym wzrokiem i niejednokrotnie ostrzegały przed kolejnymi negatywnymi rewizjami. Dzisiaj w godzinach wieczornych poznamy przegląd ratingów kredytowych dla Polski, który zostanie opublikowany przez Fitch. Tym razem rynek jest spokojny i nie spodziewa się żadnych zmian. Jednak wiele wskazuje na to, że agencja nie powstrzyma się przed wystosowaniem kolejnego ostrzeżenia, które najprawdopodobniej na rynku pozostanie bez echa.

Pierwszego lipca S&P nie zmieniła oceny polskiej wiarygodności kredytowej. Niemniej jednak, po raz kolejny analitycy niniejszej instytucji wyrazili swoje obawy co do niezależności NBP i Trybunału Konstytucyjnego. Ponadto agencja zwróciła uwagę na liczne działania państwa, które przyczyniają się do wzrostu konsumpcji społeczeństwa, a nie do akumulacji oszczędności. S&P uważa także, że znaczącym obciążeniem dla Skarbu Państwa będzie zapowiedziane obniżenie wieku emerytalnego. Z drugiej strony, agencja docenia dobrą kondycję polskiej gospodarki. Z całą pewnością można stwierdzić, że Fitch w swoich analizach odniesie się do tych samych kwestii, co konkurencyjna S&P. W związku z tym, nie wydaje się, aby agencja zdecydowała się na dokonanie jakichkolwiek zmian polskiego ratingu. Oczywiście wyżej wymienione zagrożenia mogą zachwiać krajową zdolnością do regulowania zobowiązań długoterminowych, jednakże w tej chwili nie są one wystarczająco silnym argumentem na rzecz negatywnej rewizji ratingu. Taki właśnie scenariusz zakłada rynek, toteż jeżeli niniejsza prognoza się sprawdzi, to nie należy oczekiwać istotnej reakcji ze strony inwestorów. Złoty pozostanie słaby, a warszawski parkiet będzie kontynuował obronę tegorocznych minimów.

Z drugiej strony, rzeczywistość nierzadko zaskakuje: Brexit stał się faktem, Portugalia zwyciężyła w finale EURO 2016, a Donald Trump jest na dobrej drodze do prezydenckiego fotela w Białym Domu. Fitch obecnie ocenia polską zdolność kredytową na poziomie ,,A-‘’, podczas gdy S&P na poziomie ,,BBB+”, czyli ocena Fitch jest o stopień wyżej. W związku z tym, ewentualna obniżka ratingu teoretycznie miałaby swoje uzasadnienie. Zapewne takowa decyzja byłaby sporym zaskoczeniem i negatywnie wpłynęłaby na kwotowanie polskiej waluty oraz poniedziałkowe otwarcie na warszawskim parkiecie. Niemniej jednak, nerwowa reakcja inwestorów miałaby najprawdopodobniej charakter chwilowy. Rewizja przyniosłaby ,,zaledwie” zrównanie ocen wystawionych przez S&P oraz Fitch. Warto także zwrócić uwagę, że niespodziewana styczniowa obniżka polskiego ratingu przyniosła tylko krótkotrwałą deprecjację złotego. W kolejnych miesiącach złoty zyskiwał zarówno względem dolara, jak i euro. W tym samym czasie na Książęcej odnotowaliśmy ponad dwumiesięczną korektę wzrostową. Dlatego też nie wydaje się, aby ewentualna obniżka polskiej wiarygodności kredytowej przez Fitch okazała się kolejną łyżką dziegciu dla polskiej waluty oraz GPW w Warszawie. Ich słabość jest efektem wielu czynników o charakterze endogenicznym oraz egzogenicznym.

Ryzyko obniżenia polskiego ratingu prawdopodobnie będzie zyskiwać na znaczeniu w oczach inwestorów wraz z końcem roku. Najnowsze prognozy zakładają, że w obecnym roku wskaźnik deficyt publiczny/ PKB utrzyma się poniżej granicy 3%. Jednak eksperci i analitycy podkreślają, że ze względu na hojną politykę rządu, stan finansów publicznych pogorszy się już w 2017 roku, kiedy to zabraknie także dodatkowych wpływów do budżetu, jakie miały miejsce w bieżącym roku np. wpływy ze sprzedaży częstotliwości LTE. To natomiast może przykuć uwagę UE, która w przypadku przekroczenia przez Polskę poziomu 3% dla wskaźnika deficyt publiczny/PKB będzie miała prawo do uruchomienia procedury nadmiernego deficytu. To oczywiście w teorii, bo Unia nierzadko zwleka z podjęciem takiej decyzji. Niemniej jednak, niniejsze obawy mogą znaleźć swoje odzwierciedlenie w kolejnych obniżkach ratingu, bądź jego perspektyw. Ryzyko to będzie kolejnym obciążeniem dla złotego i warszawskiej giełdy. Z drugiej strony, potencjalne skutki nie powinny być nader dotkliwe, gdyż znacząca część zagranicznego kapitału zdążyła już odpłynąć z polskiego rynku.

 

Łukasz Rozbicki
MM Prime TFI