„Fikcja doręczeń” oficjalnie się skończy, a pisma z sądu będzie odpłatnie doręczał komornik. W ustaleniu adresu dłużnika pomoże ZUS, bank lub nawet sąsiad. Za roszczenia w postępowaniu uproszczonym do wartości 20 tys. zł opłaty sądowe wyniosą nawet 1000 zł. To nowelizacje w postępowaniu cywilnym, które na początku lipca uchwalił Sejm, uwzględniając poprawki zgłoszone przez Senat, kończąc tym samym prace nad ustawą. Zmiany, które czekają teraz na podpis Prezydenta, wejdą w życie jeszcze w tym roku. W przypadku niektórych zapisów znowelizowanego k.p.c., będziemy mieli tylko 14 dni na dostosowanie się do nowych realiów prawnych. Jak zaznaczają eksperci Polskiego Związku Zarządzania Wierzytelnościami (PZZW), wzrost kosztów dotkliwie wpłynie nie tylko na wierzycieli i branżę windykacyjną, ale może wpłynąć hamująco na krajową gospodarkę, która już odczuwa skutki narastających zatorów płatniczych. Na jakie opłaty muszą się więc przygotować podmioty chcące odzyskać swoje należności?
Komornik będzie szukał dłużnika
Wynik prac nad nowelizacją Kodeksu Postepowania Cywilnego może wprowadzić wiele zmian do systemu prawnego, który do tej pory był wyznacznikiem działania dla wszystkich tych, którzy chcieli dochodzić swoich roszczeń drogą sądową. Obecnie każde nieodebrane pismo procesowe, które jest podwójnie awizowane, uznaje się za doręczone. To tzw. fikcja doręczenia, którą ma usunąć znowelizowany k.p.c. Jeżeli zmiany zatwierdzone przez Sejm zaczną obowiązywać, doręczaniem takich pism będzie zajmował się komornik, którego zadaniem stanie się również poszukiwanie aktualnego adresu zamieszkania osoby zadłużonej. Komornikom przybędzie obowiązków, którzy przejmą w tym przypadku rolę listonoszy. Wydłuży się także czas trwania całego postepowania.
– W planowanej nowelizacji, ustawodawca przerzuca ciężar dostarczenia pozwu na powoda, a pozwanemu daje skuteczne narzędzie do sparaliżowania postępowania. W sytuacji, w której pozwany dwukrotnie nie odbierze wezwania, powód zobowiązany będzie w ciągu dwóch miesięcy przedstawić sądowi potwierdzenie doręczenia dokumentu przez komornika lub dostarczyć aktualny adres pozwanego czy dowód, że pozwany przebywa pod adresem wskazanym w pozwie. W większości przypadków powód będzie musiał zgłosić się do komornika i dokonać opłaty w kwocie 60 zł. Jeżeli komornik po podjęciu czynności terenowych nie dostarczy pisma, powód może poprosić go o ustalenie adresu zamieszkania pozwanego, za dodatkową opłatą w wysokości 40 zł. Komornik wskaże wówczas adresy, które ustalił poprzez zapytania w bankach, SKOK-ach, organach rentowych i podatkowych – mówi adw. Michał Kwieciński, przewodniczący Rady PZZW.
– Opłata za poszukiwanie miejsca zamieszkania dłużnika oraz doręczenie mu pisma, to jednak nie wszystko. Komornikowi będzie przysługiwało dodatkowe 20 zł, jeżeli odległość między siedzibą kancelarii, a miejscem czynności będzie przekraczać 10 km. Okazuje się więc, że suma kosztów za doręczenie jednego listu od wierzyciela do osoby zadłużonej, może wynieść nawet 120 zł. Ten, kto decyduje się na odzyskanie swoich pieniędzy, zmuszony będzie ponosić coraz większe koszty. Duże wątpliwości budzi także to, czy komornik może czerpać informacje z innych prowadzonych przez siebie postępowań egzekucyjnych oraz, w jaki inny sposób może uzyskać tę wiedzę – np. czy może otrzymać takie informacje od sąsiadów – komentuje Radosław Cieciórski, radca prawny, Członek Zarządu PZZW.
Jeżeli próba doręczenia okaże się bezskuteczna, a komornik ustali, że jednak dysponuje właściwym adresem dłużnika, w jego skrzynce pocztowej umieści awizo, wyznaczając 14-dniowy termin na odebranie pisma. Po upływie tego terminu, pismo uważa się za doręczone, a komornik zwraca wierzycielowi pismo wraz z informacją o dokonanych ustaleniach oraz o dacie doręczenia. Ta sama sytuacja będzie miała miejsce, jeżeli osoba zadłużona nie mieszka pod danym adresem – wtedy pismo również wraca do podmiotu zlecającego jego doręczenie. Wierzyciel w terminie dwóch miesięcy od doręczenia mu zobowiązania, może złożyć w sądzie potwierdzenie doręczenia pisma dłużnikowi, zwrócić pismo i wskazać aktualny adres osoby zadłużonej lub też przedstawić dowód, że pozwany mieszka pod innym adresem. Jeśli żaden z tych czynników nie nastąpi, postępowanie zostaje zawieszone, a po kolejnych trzech miesiącach – umorzone.
Opłaty sądowe wzrosną minimum dwukrotnie
Nowe regulacje drastycznie zwiększą wysokość opłat sądowych, przede wszystkim dla roszczeń nieprzekraczających kwoty 20 tys. zł, czyli w tzw. postępowaniu uproszczonym. Jak to będzie wyglądać w praktyce? Przykładowo, opłata w wysokości 30 zł zostanie pobrana za wartość roszczenia do 500 zł, a nie jak wcześniej do 2 tys. zł. Z kolei sprawy powyżej 15 tys. zł zostaną obciążone kosztami sądowymi w wysokości tysiąca zł. Opłaty za spory, w których przedsiębiorcy będą dochodzić roszczeń o dużej wysokości, będą wynosić 5 proc. wartości roszczenia, nie przekraczając jednak kwoty 200 tys. zł.
Przeczytaj także:
Zgodnie z projektem przygotowanym przez Ministerstwo Sprawiedliwości, opłata będzie zależała od tego, w jakim przedziale mieści się kwota dochodzonego roszczenia. W tym zakresie przyjęte ostatnio poprawki zakładają uproszczenie zasad ustalania wysokości opłat, według siedmiu (zamiast pierwotnie dwunastu) progów. Nadal oznacza to jednak kilkukrotne podwyższenie kosztów dochodzenia roszczeń majątkowych, co będzie miało istotne znaczenie zarówno dla konsumentów, jak i przedsiębiorców zmuszonych do dochodzenia roszczeń na drodze sądowej.
– Przykładowo, pakiet 1000 spraw o wartości 4001-5000 zł każda, skierowanych do postępowania sądowego w postępowaniu upominawczym, zgodnie z aktualnym stanem prawnym oznacza konieczność poniesienia opłat sądowych w kwocie łącznej poniżej 50 000 złotych. Po nowelizacji łączny koszt wyniesie aż 400 tys. zł – co daje prawie 8-krotny wzrost. Wcześniej wierzyciele mogli liczyć bowiem na zwrot 3/4 poniesionych kosztów, w momencie uprawomocnienia nakazu zapłaty. Teraz nie dość, że opłaty ulegną zdecydowanemu podwyższeniu, to jeszcze uchylane są przepisy przewidujące zwrot poniesionych opłat – zauważa adw. Michał Kwieciński, przewodniczący Rady PZZW.
Zmiany opłat w postępowaniach i kosztowne uzasadnienie
Likwidacja zwrotu 3/4 opłaty sądowej w przypadku uprawomocnienia się nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym, to niejedyna zmiana, która nas czeka. Opłata zwracana przez sąd, m.in. w przypadku zwrotu pozwu, będzie pomniejszana o opłatę „manipulacyjną” w wysokości 30 złotych. Nie zostanie także zwrócona różnica, jeśli jest ona niższa niż koszt jej zwrotu.
Co w takim razie z kosztami za uzasadnienie oraz tzw. opłatami kancelaryjnymi? – Do tej pory otrzymanie uzasadnienia od wyroku było wolne od opłaty – teraz każdorazowo zostanie pobrana opłata w wysokości 100 zł. Koszty będą mogły zostać zaksięgowane na poczet środka odwoławczego, ale dla wierzycieli i tak oznacza to zwiększenie kosztów związanych z postępowaniami sądowymi. Możemy oczekiwać także podwyższenia kosztów za opłaty kancelaryjne – po nowelizacji będzie to 20 zł za każde rozpoczęte 10 stron odpisu oraz 20 zł za każde rozpoczęte 20 stron kserokopii – zaznacza Radosław Cieciórski, radca prawny, Członek Zarządu PZZW.
Eksperci PZZW są pewni, że nadchodzące zmiany dotyczące opłat sądowych oraz kwestii doręczeń będą miały duży wpływ na całą naszą gospodarkę. Przedsiębiorstwa chcąc odzyskać swoje należności, będą musiały liczyć się z ogromnymi kosztami postępowań, a to na pewno nie rozwiąże problemu zatorów płatniczych, które ostatecznie wpływają na finanse każdego z nas.
Źródło: PZZW