Kolejne korzystne wyroki sądów powszechnych oraz ostatnie orzeczenia Sądu Najwyższego sprawiają, że problem Frankowiczów stał się bardzo gorącym tematem w mediach. Temperaturę dodatkowo podnosi oczekiwanie na orzeczenie TSUE w polskiej sprawie, które ma ostatecznie rozstrzygnąć, w jaki sposób polskie sądy mają traktować umowy frankowe po uznaniu ich zapisów za niezgodne z prawem.Jednocześnie wielu kredytobiorców pyta, czy wcześniejsze spłacenie kredytu w całości pozbawia ich możliwości dochodzenia roszczeń od banku? Razem z ekspertami od spraw frankowych odpowiadamy na to pytanie.
Pierwsze kredyty powiązane z walutą obcą banki wprowadziły do swojej oferty w 2000 roku. Kredyty indeksowane lub denominowane do waluty franka szwajcarskiego (CHF) cieszyły się taką popularnością, że podczas największego boomu mieszkaniowego w latach 2005–2010 banki udzieliły ich blisko 900 000 kredytobiorcom. Ale ta popularność nie wzięła się znikąd. Banki prowadziły w tym zakresie agresywną kampanię marketingową, by zachęcić klientów do zawierania tego typu umów, zwłaszcza jak nie mieli zdolności kredytowej w złotówkach.
„W PLN kredytu Pan nie dostanie, ale w CHF już tak!”
Niskie oprocentowanie oparte na stawce LIBOR, a przez to niższe raty wpływały istotnie na zdolność kredytową setek tysięcy Polaków. W tamtym czasie wielu kredytobiorców ubiegających się o kredyt hipoteczny zostało poinformowanych przez bank, że kredyt w „złotówkach” był nieosiągalny, jednak we „frankach” już tak. Osoby marzące o własnym mieszkaniu godziły się na kredyty powiązane z obcą walutą, w tym CHF. Niestety zabrakło pełnej informacji ze strony banków o ryzyku kursowym i wyjaśnienia, że wraz ze wzrostem kursu CHF nie tylko wzrośnie rata, ale i kapitał do spłaty. Poza tym banki sam ten kurs ustalały, pozbawiając klienta jakiegokolwiek wpływu na wysokość swojego zobowiązania. I nie zapominajmy o najważniejszym – co to za kredyt frankowy, skoro nie przewiduje wypłaty kapitału we frankach… O wielu niuansach prawnych banki jednak kredytobiorcom nie mówiły, co potwierdza ekspert prawny z firmy VOTUM S.A. – Kacper Jankowski, który dodaje, że o ile propozycja kredytu we frankach była słuszna, o tyle warunki umów tychże kredytów pozostawiały i nadal pozostawiają wiele do życzenia.
Zobacz też:
– Część kredytobiorców dokonywała nadpłat w okresie kredytowania, co przy stale rosnącym kursie CHF od 2009 r. często powodowało wzrost kwoty, o którą mogą dzisiaj rościć do banku. Tym bardziej wcześniejsze spłacenie kredytu w całości nie zamyka możliwości dochodzenia w sądzie roszczeń z tytułu zwrotu nadpłaconych rat, czy zwrotu ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Co więcej, kredytobiorcy nie zdają sobie sprawy, że podejmując decyzję o wcześniejszej spłacie kredytu, automatycznie zwiększyli kwotę swojego roszczenia. Oczywiście wpływa na nią również kurs franka, kwota kredytu, okres na jaki została zawarta umowa kredytowa oraz data jej zawarcia i spłaty – komentuje specjalnie dla portalu BiznesTuba, Kacper Jankowski, Dyrektor Departamentu Spraw Bankowych z firmy VOTUM S.A., zajmującej się prowadzeniem postępowań przeciwko bankom i profesjonalnym wsparciem Frankowiczów w tym zakresie.
Spłata kredytu a ryzyka z tym związane
Jak podkreśla ekspert VOTUM i portalu DlaFrankowiczow.pl, mimo, że sama wcześniejsza spłata kredytu nie wpływa na możliwość dochodzenia swoich roszczeń w sądzie, warto wiedzieć, że mogą pojawić się okoliczności, które mogą wpłynąć na ostateczną wartość dochodzonych kwot:
– Nasze doświadczenia pokazują, że banki wykorzystują chęć wcześniejszej spłaty kredytu, by zaproponować klientowi niekorzystny aneks zmieniający dotychczasowe warunku umowy. Najczęściej proponują zmianę aktualnego kursu spłaty rat, wprowadzając kurs negocjowany lub średni kurs NBP. W konsekwencji kredytobiorca wpłaca do banku niższą o kilka tysięcy kwotę wynikającą z zastosowania innego kursu niż ten z tabeli banku. Ale w rezultacie nie może starać się o zwrot kilkudziesięciu lub nawet kilkuset tysięcy złotych z tytułu nadpłaconych rat, gdyż całkowita spłata nastąpiła po kursie, na który klient miał realny wpływ (sam go negocjował) lub przy zastosowaniu obiektywnego miernika (kurs NBP) – dodaje ekspert VOTUM S.A., Kacper Jankowski.
Zobacz też:
Jak walczyć, aby wygrać?
Skomplikowany charakter dochodzenia roszczeń przez Frankowiczów sprawia, że często próba podjęcia walki z bankiem w pojedynkę kończy się fiaskiem. Każda sprawa wymaga bowiem zastosowania odpowiedniej argumentacji prawnej oraz zgromadzenia materiału dowodowego, który tą argumentację potwierdzi. Dlatego doświadczenie innych Frankowiczów pokazuje, że warto skorzystać w tym zakresie z pomocy prawnej specjalistów, którzy posiadają odpowiednie przygotowanie merytoryczne i wiedzę, by taką sprawę poprowadzić z sukcesem.
– Tak drobna pomoc, jak choćby skompletowanie dokumentacji niezbędnej w trakcie procesu, ale także wsparcie podczas rozpraw to ważne aspekty współpracy z pełnomocnikiem. Jesteśmy z naszym klientem przez cały proces trwania odzyskiwania roszczeń od Banku. Pamiętajmy też, że istnieje wiele kwestii, które przez niedoświadczonych konsumentów są pomijane. A wiedząc, że w kwestii bankowych sporów z bankami mamy spore doświadczenie, przekładamy je na sukces kolejnych zadowolonych Frankowiczów – komentuje Kacper Jankowski dodając, że najważniejsza jest strategia prowadzenia sprawy i odciążenie konsumenta, m.in. w kwestii dopilnowania wszelkich terminów czy odpisywania na pisma strony przeciwnej.
Materiał został przygotowany dzięki wsparciu merytorycznemu VOTUM S.A. – firmy gwarantującej kompleksową pomoc prawną na każdym etapie wykonania umowy. O firmie przeczytasz więcej tutaj lub www.dlafrankowiczow.pl
Zainteresował Cię temat, przeczytaj także: