Dobra wiadomość jest taka, że poprzez spożywanie warzyw i owoców nie ma ryzyka transmisji koronawirusa. Co więcej dostarczając organizmowi wartościowe produkty, dajemy mu szansę na obronę przed chorobami. Jednak poprzez stan epidemiczny dalsze prognozy co do sytuacji na rynku owoców nie są już tak optymistyczne.
Stan epidemiczny a gospodarka
Wraz z kolejnymi obostrzeniami nakładanymi przez rząd w związku z wprowadzeniem stanu zagrożenia epidemicznego, pojawiają się coraz to nowe informacje o zagrożeniach dla poszczególnych branż gospodarki. Koronawirus w dłuższej perspektywie może poważnie zaszkodzić całej gospodarce, w tym branży sadowniczej, twierdzą przedstawiciele Stowarzyszenia Sady Grójeckie.
– Jabłko Grójeckie to towar znany i ceniony nie tylko w Polsce, ale i na świecie – mówi Magdalena Wrotek-Figarska Dyrektor Biura Stowarzyszenia Sady Grójeckie – Jeśli chodzi o teren UE Jak na razie nie odczuwamy bezpośrednio skutków zamknięcia granic, ponieważ ruch towarowy jest prowadzony w miarę płynnie. Dodatkowo transport jest niezwykle ważny dla każdego polskiego eksportera, a polskie jabłka to 40% europejskiej produkcji. Jeśli dojdzie do kolejnych ograniczeń w transporcie międzynarodowym, gospodarstwa sadownicze stracą znaczną część przychodów. Ponadto wydłużenie transportu generuje dodatkowe koszty. Jabłka jako produkty świeże są wrażliwsze na wydłużenie czasu transportu.
Praca zdalna – ale nie w rolnictwie
O ile obawy dotyczące eksportu nie musza się spełnić pojawiają się kolejne, które mogą mieć wpływ na sam proces produkcji jabłek. A jest on złożony. Chodzi głównie o zbiór i sortowanie.
– W rolnictwie nie możemy korzystać z pracy zdalnej. Niestety wszystko wskazuje na to, że będą duże niedobory personelu. Jako odpowiedzialni producenci zastanawiamy się, w jaki sposób najlepiej zabezpieczyć naszych pracowników i nas samych a jednocześnie zabezpieczyć produkcję, tak aby była zapewniona ciągłość dostaw. Dodatkowo regularne dostawy do klientów i zapewnienie im owoców najwyższej jakości teraz nabierają dodatkowego znaczenia – mówi Wrotek-Figarska.
Brak targów – brak kontaktów handlowych
Kolejny istotny aspekt to targi. Wiele wydarzeń targowych – zarówno krajowych jak i międzynarodowych – zostało już odwołanych lub przełożonych. Po pierwsze musimy pamiętać, że dla liczących się organizacji sadowniczych każdorazowo są one szansą na wymianę doświadczeń i nawiązanie kontaktów handlowych – twierdzi Wrotek-Figarsk. Po drugie mając na uwadze wszystkie powyższe aspekty, uważamy że niezwłocznie należy podjąć działania zmniejszające skutki tego globalnego kryzysu. Rozumiemy, że należy stosować się do wszystkich zaleceń rządu w związku z koronawirusem. Ale jednocześnie musimy wspólnie z rządem przygotować się na wszelkie negatywne scenariusze. Powinniśmy również zastanowić się w jaki sposób je rozwiązywać.