Jakie są najważniejsze wyzwania związane z zatrudnianiem cudzoziemców w Polsce? Czy na naszym rynku pracy udaje się zintegrować uchodźców z Ukrainy? Jaka jest w tym rola służb publicznych, a jakie są możliwości pracodawców? To kilka pytań, na które specjaliści biznesowi i analitycy rynku pracy próbują znaleźć odpowiedź, wiedząc, że niewiadomych ciągle jest wiele.

Zatrudnianie cudzoziemców, a od 24 lutego 2022 r. – uchodźców z Ukrainy to kwestia, której poświęcony był panel dyskusyjny podczas konferencji z cyklu Praca 4.0. „Przewidzieć jutro – rynek pracy w dobie niepewności”, zorganizowanej przez Konfederację Lewiatan*. Warto przyjrzeć się, jakie bezpośrednie doświadczenia z zatrudnianiem cudzoziemców w Polsce mają pracodawcy, prywatne agencje pracy, instytucje publiczne i prawnicy oraz w jakim stopniu ich opinie składają się na rekomendacje i zalecenia, które można wdrożyć na naszym rynku pracy.

AKTYWIZACJA ZAWODOWA UKRAIŃCÓW

W wyniku inwazji Rosji na Ukrainę Polska zanotowała falę imigracji na niespotykaną dotąd skalę. Numer PESEL otrzymało około 1,5 mln uchodźców z Ukrainy. To osoby, które korzystają z ochrony czasowej w Polsce w ramach procedury przewidzianej w tzw. specustawie ukraińskiej (z 12 marca 2022 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa). Celem tej ustawy jest stworzenie szczególnych regulacji prawnych zapewniających pomoc ze strony naszego kraju obywatelom Ukrainy, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swojego kraju.

Konferencja Lewiatan, chcąc przyspieszyć proces aktywizacji zawodowej Ukraińców, ale też opracować możliwości wsparcia dostępne w Polsce, zdecydowała się na realizację projektu pod hasłem „Model aktywizacji zawodowej obywateli Ukrainy”, który został zrealizowany we współpracy z firmą Jobs First i Urzędem Pracy m.st. Warszawy w okresie od maja 2022 r. do stycznia 2023 r. W ramach projektu opracowano też poradnik „Zatrudnienie obywateli Ukrainy przebywających w Polsce od 24 lutego 2022 r. w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium Ukrainy”.

W oparciu o nasz projekt chcieliśmy wypracować działania, które umożliwiałyby integrację społeczną i zawodową obywateli Ukrainy, którzy przybywali do Polski w związku z agresją Rosji na ten kraj. Dlatego zdecydowaliśmy się na pilotażowy program aktywizacji zawodowej realizowany dwutorowo: przez agencję zatrudnienia Job First oraz Urząd Pracy m.st. Warszawy. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku uczestnicy programu byli podobni – charakteryzowali się zbliżonym profilem demograficzno-społecznym – mówi Nadia Kurtieva, ekspertka Departamentu Pracy Konfederacji Lewiatan.

Projekt miał też na celu wskazanie modelowych rozwiązań w aktywizacji zawodowej uchodźców, a także wsparcie firm w tym zakresie poprzez przekazanie im niezbędnych informacji związanych z prawno-formalnymi aspektami procesu zatrudnienia i z metodami onboardingu imigrantów z Ukrainy. Problem był tym większy, że Polska nie miała doświadczenia w przyjmowaniu tak dużej, bo wielomilionowej liczby uchodźców. Kiedy pojawili się w naszym kraju, nikt nie był w stanie oszacować – i nadal jest to jedna z niewiadomych – ile osób będzie chciało zostać w Polsce przez dłuższy czas – a jeżeli tak, to na jak długo.

Dodatkowym celem projektu było zatrudnienie co najmniej 40 obywateli Ukrainy, którzy wzięli udział w pilotażowym programie aktywizacji. – Cel ten udało się osiągnąć, a nawet przekroczyć. Dodam, że podjęte zatrudnienie, w szczególności na podstawie umowy o pracę, ma stabilny charakter, bo większość z tych osób utrzymało to zatrudnienie w okresie miesiąca i dwóch od podjęcia pracy – dodaje Nadia Kurtieva.

Udział w programie aktywizacji mogli wziąć obywatele Ukrainy, którzy przybyli do Polski od 24 lutego 2022 r. i przez 6 miesięcy przed tą datą nie wykonywali pracy zarobkowej w naszym kraju, jak też nie wykonywali jej u nas w momencie przystąpienia do programu. Realizowany był on w trzech województwach: mazowieckim (Warszawa, Pruszków), małopolskim (Kraków, Oświęcim, Chrzanów) i śląskim (Katowice, Siemianowice Śląskie) – czyli województwach o największej skali napływu imigrantów wojennych z Ukrainy.

Barierą po stronie pracodawców może być nie tylko stereotypowe postrzeganie Ukraińców jako niestabilnych zawodowo pracowników. Istotna może tu być właśnie kwestia konieczności dopełnienia wielu formalności, które – zwłaszcza dla małych i średnich przedsiębiorstw niemających u siebie wyspecjalizowanych działów prawnych – mogą być dużym utrudnieniem.

PALĄCA KWESTIA

Możliwie szybkie i skuteczne aktywizacje zawodowe i społeczne osób, które chcą i mogą podjąć pracę w Polsce, to podstawowe wyzwanie na naszym rynku pracy. Jednak wobec tej skali migracji, która dokonała się u nas w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy, aktywizacja zawodowa uchodźców stała się palącą kwestią do rozstrzygnięcia dla przedsiębiorców prywatnych i dla instytucji publicznych.

To jest ogromne wyzwanie, bo nie ma ram, w których możemy w miarę pewnie się poruszać. Po 24 lutego działaliśmy w warunkach braku informacji i chaosu. Nie wiedzieliśmy, czego mamy się spodziewać. Już 15 marca utworzyliśmy w Warszawie „Punkt obsługi obywateli Ukrainy”, który poszukującym pracy pomagał uzyskać pomoc w zarejestrowaniu się, szukaniu ofert, poznaniu oferty szkoleniowej Urzędu. Osoby z Ukrainy mogły dowiedzieć się, na co powinny zwracać uwagę, szukając pracy i ją podejmując. Naszym celem była też edukacja uchodźców i przygotowanie ich do wejścia na nasz rynek pracy. Na samym początku działania punktu zakładaliśmy, że średni czas na jedną obsługiwaną osobę to 7 minut przy szacowanej wstępnie liczbie 20 tys. uchodźców. W rezultacie przez ten punkt przeszło około 6 tys. uchodźców. Jak się okazało, rynek warszawski był bardzo chłonny i wiele osób znalazło pracę samodzielnie – mówi Monika Fedorczuk, dyrektor Urzędu Pracy m.st. Warszawy.

OGRANICZENIA

W ramach prowadzonego programu aktywizacją zawodową obywateli Ukrainy zajmowała się firma Jobs Fist. – Naszym celem było nie tylko doprowadzenie do zatrudnienia osób z Ukrainy wybranych do programu, ale także utrzymanie przez nich tego zatrudnienia, aby w ten sposób pomóc im stworzyć realne perspektywy życia w Polsce. Zamawiający postawił nam warunek: miało to być zatrudnienie na umowę o pracę, nie na zlecenie, mogła to być także własna firma – mówi Anna Karaszewska, prezes zarządu firmy Jobs First.

W rezultacie od rozpoczęcia procesu aktywizacji przez Jobs First 44 osoby podjęły zatrudnienie: 42 – na umowę o pracę, dwie osoby otworzyły działalność gospodarczą. – Oczywiście, spodziewaliśmy się licznych barier, zarówno po stronie uczestników programu, jak i pracodawców. Kiedy prowadzimy programy outplacementowe, to widzimy, że objęte nim osoby chcą jak najszybciej podjąć pracę i to z założeniem, aby ta praca była stabilna i trwała. Tutaj było inaczej – uczestnikami programu nie byli ludzie, którzy przyjechali do Polski, aby tutaj podjąć pracę. Przyjechali, aby schronić się przed wojną. Byli w stanie zawieszenia, zostając emocjonalnie tam, gdzie byli ich bliscy, na Ukrainie. Chcieliśmy wyrwać ich z tej wegetacji i powiedzieć, że mogą podjąć pracę odpowiedniej jakości i że w ten sposób mogą ustabilizować swoją sytuację w Polsce – wskazuje Anna Karaszewska.

Większość osób już w momencie przystąpienia do pilotażu oceniła swoją sytuację jako złą albo bardzo złą i ta ocena pogarszała się np. ze względu na warunki mieszkaniowe. Dlatego też część uczestników rezygnowała z programu, chcąc podjąć szybko jakąkolwiek pracę – przypadkową, na umowę zlecenie, a nawet „na czarno”. Jak czytamy w raporcie z programu aktywizacji, rezygnacje z dalszego uczestnictwa w nim następowały średnio po 1,9 miesiąca od rozpoczęcia udziału, czyli niemal dwumiesięczna praca indywidualnego doradcy i samego uczestnika programu zostały „utracone”. Poczucie tymczasowości, stan zawieszenia, chęć jak najszybszego powrotu na Ukrainę mogły być powodem niskiej motywacji do podejmowania bardziej trwałej aktywności zawodowej w naszym kraju. Do tego należy dołożyć aspekty, które w sumie złożyły się na listę głównych problemów zidentyfikowanych w trakcie realizacji programu, jak np.:

• słaba znajomość języka polskiego i brak chęci do zdobycia takiej kompetencji, mimo że kursy językowe były oferowane wszystkim uczestnikom programu;
• brak znajomości jakiegokolwiek języka obcego, np. angielskiego, niemieckiego – deklarowano natomiast znajomość języka rosyjskiego, na który nie ma zapotrzebowania na polskim rynku pracy;
• obciążenia związane z opieką nad dziećmi;
• brak potwierdzenia kwalifikacji odpowiednimi dokumentami;
• brak znajomości realiów polskiego rynku pracy (różnorodności umów dotyczących zatrudnienia), kultury pracy;
• brak stabilizacji mieszkaniowej.

Zapraszamy do lektury całego artykułu w miesięczniku Personel i Zarządzanie

Autorka: Halina Guryn