Zakup mieszkania to jedna z najważniejszych inwestycji w życiu. Ale wybór nie musi być ostateczny, miejsce zamieszkania można bowiem zmienić. Jedni przeprowadzają się na drugi kraniec miasta, kolejni do sąsiedniego województwa, czy nawet za granicę. Home Broker zwraca uwagę na sygnały, które mogą oznaczać, że czas na zmianę.
1) Rodzina się rozrasta, a mieszkanie nie
W latach 80-tych normą było, że rodzina z dwójką dzieci mieściła się w dwóch pokojach. Teraz standardy się zmieniły. Dwa pokoje to minimum dla młodego małżeństwa czy nawet singla (pokój dzienny plus sypialnia). Rodzina z dziećmi oczekuje więcej przestrzeni. Być może kupując trzypokojowe mieszkanie sądziliście, że na jednym potomku się skończy, a jednak… Czasem zdarzają się lokale, w których niewielkim nakładem można podzielić jeden duży pokój na dwa mniejsze i problem znika (przynajmniej na jakiś czas). Ale w wielu przypadkach nie jest to możliwe i wtedy zmiana miejsca zamieszkania może być nieunikniona.
2) Przeliczyłeś się z kredytem
Bywa tak, że dochodzi do drastycznego obniżenia zarobków i okazuje się, że 100-metrowy apartament w prestiżowej dzielnicy zakupiony na kredyt jest nie do utrzymania. Zamiast brnąć w ślepą uliczkę i wydawać większość pensji na ratę kredytową, lepiej zmienić mieszkanie na mniejsze lub mniej luksusowe, czyli takie, na które nas stać.
3) Za dużo czasu spędzasz na dojazdach
Mieszkanie pod miastem jest o niebo tańsze od takiego w centrum. Ma też wiele innych zalet jak cisza, zielona okolica czy więcej przestrzeni do życia. Ale wiele z tych lokalizacji ma istotny minus: czas dotarcia do pracy. Rozwój osiedli na peryferiach wielu miast przerasta często wyobraźnię planistów, co sprawia, że dojazd do pracy zaczyna pochłaniać coraz więcej prywatnego czasu. Gdy dziennie spędzasz w samochodzie dwie godziny lub więcej, może warto zastanowić się nad zmianą lokalizacji. O tym, że auto nie jeździ na powietrze wiadomo, ale czas spędzony z bliskimi jest bezcenny.
4) Zmieniła się okolica
Kupowaliście mieszkanie w cichej i zielonej dzielnicy, tymczasem przez ostatnich kilka lat w okolicy powstały droga szybkiego ruchu i linia tramwajowa. Oczywiście ułatwiają one dojazdy do centrum miasta, ale fakt, że pierwszy tramwaj przejeżdżający pod oknem sypialni budzi połowę rodziny nawet przy zamkniętych oknach, jest już nie do zniesienia.
Albo supermarket, który zbudowano tuż za granicą osiedla. Wygodne zakupy bez zakorkowanego dojazdu w sobotnie popołudnie są bardzo praktyczne, ale już codzienne dostawy towaru, które odbywają się pod oknami bloku, znacznie ujmują komfortowi życia.
Mogą też zmienić się plany gminy co do zagospodarowania skweru nieopodal naszego miejsca zamieszkania. Zamiast przytulnego zielonego zakątka, powstanie tam kolejny blok mieszkalny. Możliwości przekształcenia okolicy „cichego M3” w nieznośne i hałaśliwe osiedle jest wiele.
5) Masz dość sąsiadów
Niby upierdliwych sąsiadów można ignorować i nauczyć się z nimi żyć. Ale czasem poziom irytacji sięga zenitu. Na nic zdają się rozmowy, próby negocjacji czy skargi składane we wspólnocie lub spółdzielni. Z nimi nie da się żyć! Wyprowadzka jest oczywiście rozwiązaniem ostatecznym, ale jeśli problem trwa kilka lat, a konflikt narasta i jest coraz gorzej, to tak naprawdę nie pozostaje nam nic innego jak po prostu zmienić miejsce zamieszkania.