Nowy banknot o z wizerunkiem króla Jana III Sobieskiego jest już w obiegu. Jego szata graficzna, zaprojektowana przez Andrzeja Heidricha – autora wszystkich polskich banknotów, robi wrażenie. Nie brakuje jednak opinii, że nowy pieniądz jest niepotrzebny, a jego wprowadzenie jest sprzeczne ze światowymi trendami tj. z procesem eliminacji gotówki. Pamiętajmy jednak, że każdy medal i każdy banknot, ma dwie strony. Warto więc przeanalizować jego potencjalne wady i zalety.
Zaczynając od tych pierwszych, dla przeciętnego Kowalskiego informacja o wprowadzeniu nowego banknotu o tak wysokim nominale jest mało istotna. Zdecydowana większość społeczeństwa rzadko miewa w swoich portfelach nawet najsławniejszego do tej pory Zygmunta. To jednak nie przypadek, bo banknotów o nominale 200 zł jest zdecydowanie mniej niż tych o wartości 100 zł. Wszystko wskazuje na to, że podobna sytuacja będzie miała miejsce w przypadku pieniądza z wizerunkiem Jana III Sobieskiego, który, jak podkreśla NBP, na razie będzie służył przede wszystkim do przechowywania zasobów strategicznych banku centralnego – to oznacza, że banknot w życiu codziennym będzie bardzo rzadkim okazem. Nowy nominał nie będzie również zbyt przydatny dla przedsiębiorców, którzy w celu zaliczenia płatności do kosztów uzyskania przychodów mogą rozliczać się w gotówce tylko do kwoty 15 tys. zł.
Część przeciwników banknotu z wizerunkiem głównego bohatera Odsieczy Wiedeńskiej uważa, że jego wprowadzenie będzie katalizatorem inflacji. Należy wyraźnie podkreślić, że takie obawy są zdecydowanie przesadne – NBP nie zamierza ani zalewać rynku nowym banknotem, ani za jego pośrednictwem zwiększać podaży pieniądza. Po pierwsze, nowy banknot będzie przede wszystkim zalegał w magazynach i skarbcach NBP. Po drugie, wyrażenie „dodruk pieniądza” w kontekście inflacji jest obecnie metaforyczne, banki centralne posługują się w tym celu operacjami księgowym, a nie produkcją papierków z bawełny. Tymczasem obecne, rosnące oczekiwania inflacyjne mają swoje źródło w czynnikach stricte ekonomicznych.
Tym co najbardziej niepokoi krytyków, w tym wiceministra rozwoju, który w grudniu ubiegłego roku wysłał w tej sprawie specjalny list do Adama Glapińskiego, to negatywny wpływ wprowadzenia nowego banknotu na walkę z przestępczością i szarą strefą. Środowiska te wykorzystują przede wszystkim gotówkę o wysokim nominale. Ponadto działanie NBP jest niezgodne ze światowymi trendami oraz dążeniami rządu do systematycznego ograniczania obiegu gotówkowego. W efekcie nowy banknot będzie utrudniał realizację strategii e – państwa i cyfrowej gospodarki, oraz działania na rzecz uszczelniania systemu podatkowego.
Z drugiej strony, wprowadzenie banknotu o nominale 500 zł wydaje się spóźnioną, chociaż uzasadnioną interwencją w obliczu zachodzących zmian. Od denominacji w 1995 r. średni poziom wynagrodzeń wzrósł ponad 5 razy, podczas gdy ceny wzrosły około 2,5 raza. Jak wskazuje NBP, w gospodarce wyraźnie wzrósł popyt na pieniądz o wysokim nominale. Warto pamiętać, że pomimo działań na rzecz popularyzacji pieniądza elektronicznego, w Polsce to obrót gotówkowy stanowi dominującą formę płatności (około 80%). Ponadto dotychczasowy polski banknot o najwyższym nominale był najniższy pod względem siły nabywczej wśród najwyższych nominałów w krajach UE. Decyzja o emisji nowego banknotu niesie ze sobą również korzystne skutki dla polskiego banku centralnego. NBP będzie mógł obniżyć koszty zamawiania i przechowywania zapasów strategicznych gotówki.
Biorąc pod uwagę wszystkie te argumenty, emisja nowego banknotu raczej nie zaszkodzi gospodarce. Mimo wszystko decyzja o jego emisji wydaje się zdecydowanie spóźniona i niezgodna z polityką rządu, która jest ukierunkowana na systematyczną eliminację gotówki. Pieniądz plastikowy wciąż odpowiada w Polsce za zaledwie 20% płatności, co oznacza, że ten proces potrwa jeszcze wiele lat. Do tego czasu może się okazać, że wprowadzenie banknotu o nominale 500 zł przyniosło wiele oszczędności. Jedno jest pewne, bez względu na wszystko beneficjentami pozostaną dwie osoby: upamiętniony pośmiertnie król Jan III Sobieski, a także były prezes NBP Marek Belka, którego podpis widnieje na nowym banknocie.
Autor: Seweryn Masalski, MM Prime TFI