Luksusowo kradzione. Dziś, nie tak jak przed laty, samochód nie jest tym, o czym marzymy. Obecnie każdego z nas stać na jego zakup, bo można go nabyć mając, od kilkuset złotych do…, tu kwota jest nieograniczona.
Autor publikacji: Marek Chrzanowski
Dla wielu z nas wciąż bez znaczenia są informacje, że samochód służy jedynie do przemieszczania się z punktu A do B, bo zawsze chcemy mieć „nowy”, kolejny lub inny. Nie ma znaczenia, czy wypatrzyliśmy go na jednej z tysięcy aukcji, stronach internetowych czy salonie uznanej marki.
Jak wiadomo wartość auta, zależy od kilku czynników. Dla nas kupujących wszystko sprowadza się do komfortu, który się nam oferuje, osiągów, modnego koloru, wyposażenia, wrażenia z jazdy, niskiej awaryjności czy ilości zupełnie niepotrzebnych dodatkowych gadżetów. Niedawno w niemieckiej prasie można było przeczytać, że pojazdów bez elektronicznych – zbędnych gadżetów po prostu nie ma. Każde auto zjeżdżający z taśmy coś ma np. elektrycznie składane lusterka czy elektrycznie otwierane okna.
Ważne w tej wyliczance jest słowo „prestiż”, bo choć jest ono niewymierne, to okazuje się niezwykle ważne. Krótko mówiąc, od zawsze samochód kojarzy się z luksusem. Płacimy za niego krocie, ciesząc się i chwaląc przed rodziną i znajomymi. Jednak „nasz” luksus staje się pokusą dla innych, która wzbudza zazdrość i najgorsze ludzkie przywary.
Nie chcą kraść Citroena i Daci
W czasach, gdy kupienie luksusowego auta graniczyło z cudem, na zakup stać było niewielu a rynek części zamiennych był żaden, nasz kraj stał się typowym Eldorado dla złodziei samochodów. Europejskie gangi chętnie rekrutowały specjalistów z kraju nad Wisłą. Rodzimi złodzieje kradli w Niemczech, Francji, Belgii, Holandii, ale też i u siebie.
Rekordowym w tej mierze był rok 1999 roku, gdy skradziono ponad 71 tys. samochodów. Jednak były to czasy, gdy policyjnym radiowozem był Fiat i Polonez a złodzieje uciekali Mercedesami i Audi. Po latach, do kradzieży samochodów w Polsce, dochodzi rzadziej, choć i tak rocznie ponad 7 tys. aut zmienia bezprawnie właściciela.
Według danych policji, od roku 2018 liczba kradzieży w zasadzie jest stała i nie przekracza 7 tys. aut, z czego w 2021 roku 69715. Województwo mazowieckie, wraz ze stolicą jest krajowym liderem liczby kradzionych samochodów, gdyż około 40% pojazdów ginie właśnie tu. Dalej lokuje się województwo pomorskie, łódzkie i śląskie. Od wielu lat najmniej samochodów ginie w województwach: opolskim i podlaskim.
Jakie auta najczęściej „znikają”?
Z opublikowanych na początku roku statystyk wynika, iż w centrum (Warszawa i okolice) najczęściej gminą samochody produkcji japońskiej, głównie Toyoty (Corolla, RAV4, Auris) czy Mitsubishi Outlander. W innych regionach kraju, lista jest bardziej urozmaicona. Na jej czele wciąż pozostają pojazdy z Japonii, ale dzielnie rywalizują z nimi auta Niemieckie i Francuskie. Bezapelacyjnym liderem wciąż pozostaje Toyota wyprzedzając Audi, BMW, Volkswagen, Hyundai i Mercedesa. W pierwszej dziesiąte znalazły się jeszcze Fiat, Kia, Renault i Mitsubishi.
Z policyjnych statystyk wynika, że najczęściej kradzione są auta już wiekowe około 10 lat. Co oznacza, że najprawdopodobniej są rozbierane i sprzedawane na części. Najbardziej poszukiwanymi pojazdami przez złodziei w minionym roku była Corolla i RAV4 i kto by pomyślał – Hyundai Tucson.