Komu się ulotnił gaz. W połowie stycznia br. Polska Spółka Gazownictwa nieoczekiwanie ogłosiła, że co najmniej przez dwa lata wstrzyma podpisywanie umów na przyłączenie do sieci gazowej nowych klientów. Deklaracja ta spowodowała potężne zmieszanie na rynku nieruchomości, powodując falę niezadowolenia zarówno wśród developerów i inwestorów indywidualnych.
Autor publikacji: Marek Chrzanowski
Trudno sobie wyobrazić, że trwające inwestycje pozbawione zostaną możliwość ogrzewania, gazem. W komunikacie spółki wykonującej także zadania z zakresu modernizacji istniejącej sieci gazowej czytamy, iż będzie ona realizować jedynie już zawarte umowy na budowę przyłączy.
To zadziwiający przekaz, bowiem liczba chętnych na korzystanie z tego paliwa rośnie z roku na rok. W 2017 podłączono ponad 50 tys. a w 2019 nieco ponad 80 tys. nowych odbiorców. Rekordowym był rok miniony, gdy do sieci przyłączono prawie 119 tys. gospodarstw domowych. Jednocześnie spółka wydała ponad 260 tys. warunków przyłączenia do sieci, zawarła umowy na realizację 135 tys. przyłączy. Obecny 2022 rok nie zapowiada się już tak dobrze. Przyjęto budowę zaledwie 90 tys. przyłączy (na kwotę 1,3 mln zł), zaś rok przyszły oznacza „zapaść”, bo w planach jedynie 45 tys. przyłączy.
Gaz potrzebny od zaraz
Problem dotknie wszystkich, dotkliwiej tych, którzy sami zdecydowali się na budowę wymarzonego domu. Dla nich są to przerażające informacje, dla developerów mocne zaburzenie rozwoju rynku nieruchomości.
Trzeba widzieć, że z ponad 220 tys. mieszkań oddanych do użytkowania w 2020 roku, prawie 3/4 stanowiły inwestycje realizowane przez inwestorów indywidualnych. W 2021 zbudowano 52,5 tys. domów, z czego 20 proc. wznieśli deweloperzy.
Brak gazu, całkowicie niweczy plany wielu ludzi, którzy czasie. Ci, którzy dopiero teraz zdecydują się wystąpić o stosowne zezwolenie, mają szanse otrzymać je najwcześniej za dwa lata.
Pieniądze, ekologia i zastój
Wielkie zapotrzebowanie na kolejne przyłączenia do sieci spowodowało, szybsze niż zakładano wydatkowanie środków spółki na planowane inwestycje. Powodów wydania przez nią takich decyzji jest kilka, ale najważniejszym jest rekordowa cena gazu, którą przyszło zapłacić PSG.
Z pewnością niemożność przyłączania do sieci, wpłynie negatywnie na przemiany energetyczne w kraju, zmusi budujących do wyboru innego źródła ciepła. Udział paliwa gazowego w stosowanych źródłach ciepła to ponad 40 proc. Oznacza to wyhamowanie inwestycji, zastosowań nowoczesnych technologii, spowolnienie procesu likwidacji kopciuchów, na rzecz węgla.
Spór wokół gazu
Kłopoty z pozyskaniem przyłączeń gazowych stały się tematem ostrej dyskusji a wręcz narodowej awantury. W debatach głos zabierali wysokiej rangi politycy, organizacje ekologiczne, samorządy i zdesperowani inwestorzy. Lakoniczne stwierdzenie władz spółki, że szuka wyjścia, pracuje nad rozwiązaniami, nikogo nie zadowalała. Żądano zwiększenie możliwości inwestycyjnych spółki, tym samym kolejnych decyzji i dystrybucji pozwoleń.
Emocje szybko uspakajał wicepremier Jacek Sasin, mówiąc na falach radiowej rozgłośni, że (…) Musieliśmy wstrzymać te inwestycje PSG po to, by zapewnić płynność PGNiG. Po uruchomieniu ustawy chroniącej odbiorców paliw gazowych, dzięki pożyczkom zaciąganych przez PGNiG, problem zniknie, a PSG otrzyma dodatkowe środki na budowę przyłączy-zapewniał.
Wygłoszoną opinię korygował dzień później Prezes PGNiG Paweł Majewski, informując (…) – Nie jesteśmy w stanie żadnej spółce niczego zabronić, niczego nakazać. Jej działania wyprzedzały wcześniejsze plany inwestycyjne, realizowała je szybciej niż powinna – wyjaśniał.
***
Wsłuchując się w głoszone opinie, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że w sporze instytucji, najgorzej wychodzi niczemu winny mieszkaniec. Co więcej, od połowy stycznia, (wstępując do swojego urzędu), coraz częściej słyszy, że te urząd warunkuje wydanie pozwolenia na budowę od uzyskania warunków przyłączenia sieci. Co wobec tej niemożliwości znacząco wydłuża proces inwestycyjny, wstrzymuje ją a nawet zniechęca potencjalnych inwestorów.