Kolejny rekord drożyzny materiałów budowlanych. Czy jest nadzieja na koniec windowania cen? Wrześniowe wybicie średniej dynamiki cen materiałów budowlanych do blisko 22 proc. w relacji rok do roku, z pewnością stanowiło niemałe zaskoczenie. Niemniej mogło dawać nadzieję na choćby okresowe wyczerpanie potencjału wzrostowego monitorowanej przez PSB grupy towarowej. Niestety listopadowe zmiany jej stawek raczej wykluczają optymistyczny, czyli korekcyjny scenariusz.
Zapoczątkowane przed blisko rokiem ostre przyspieszenie dynamiki wzrostów cen materiałów budowlanych niestety wciąż ma się bardzo dobrze. O ile jeszcze w tegorocznym styczniu ich stawki szły w górę w średnim tempie 1,8 proc. w relacji rdr, to w listopadzie parametr ten poszybował do blisko 23 proc. Oznacza to kolejny spektakularny rekord oraz sygnał utrzymania tendencji wzrostowej w nadchodzącym dużymi krokami nowym roku. Pytanie, czy wszelkie nadzieje na zakończenie windowania cen przedmiotowej grupy towarów należy definitywnie porzucić?
Postępująca drożyzna materiałów budowlanych wynika z solidarnego odbicia stawek praktycznie wszystkich składowych prezentowanej grupy towarowej. Jednak tylko trzy z nich – płyty OSB, sucha zabudowa oraz izolacje termiczne wyróżniają na tle pozostałych horrendalną wręcz skalą zwyżki rzędu 49-80 proc. Co ciekawe, płyty OSB – absolutny lider hossy na rodzimym rynku materiałów budowlanych – drożejące dwa miesiące wcześniej o 124,7 proc., teraz wyhamowały do 80 proc. Co jednak trudno na razie jest uznać za zwiastun szeroko pojętej korekty. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl zwracają jednak uwagę na dość skromny wymiar rocznej zwyżki cementu i wapnia. Materiałów najpowszechniej stosowanych na budowach, one podrożały o zaledwie 6 proc. Innymi słowy najmniej z całej stawki monitorowanej przez PSB grupy towarowej. Co także warte podkreślenia, w żadnym jej punkcie ponownie nie zanotowano cenowego regresu rdr.
Dlaczego materiały tak szybko drożeją?
Wciąż aktualny pozostaje katalog głównych przyczyn galopady cen materiałów budowlanych z niesłabnącą hossą na globalnym rynku surowcowym na czele. Pozostaje on pod ogromną presją popytu ze strony największych gospodarek świata. Swoje robią też rosnące koszty energii czy powoli eliminowane, jednak wciąż odczuwalne, zakłócenia w łańcuchach dostaw. Sytuację krajowego popytu dodatkowo komplikuje rekordowo słaba złotówka, windująca koszty niezbędnego do produkcji większości materiałów importu surowców czy komponentów.
Tym samym nadzieje na rychłe wyhamowanie tendencji wzrostowej materiałów budowlanych, o jej odwróceniu nie wspominając, wciąż wydają się mocno iluzoryczne. Co gorsza, niepokojąco wiarygodne prognozy rodzimych branżowych ekspertów na przyszły rok są nieubłaganie pesymistyczne. Wieszcząc liczone w dziesiątkach procent cenowe rajdy cementu, kruszyw czy drewna, a więc pozycji najpowszechniej wykorzystywanych w budownictwie. Jeżeli więc globalnej gospodarki poważnie nie zakłóci jakaś czynnik o charakterze nadzwyczajnym, czyli np. definitywne załamanie sektora deweloperskiego w Chinach, wskaźnik dynamiki cen materiałów budowlanych komunikowany przez Grupę PSB, z powodzeniem może już niebawem poszybować na kolejne „niewiarygodne” poziomy.
Źródło: RynekPierwotny.pl