Jazda elektrykiem powoli staje się być opłacalna pod względem oszczędności. Trwający za wschodnią granicą konflikt nieustannie wpływa na kierowców i rodzimy rynek motoryzacji. Fatalne skutki wojny odczuwają właściciele samochodów z napędem diesla i benzynowym, ponieważ ceny paliw ponownie biją rekordy. W niewiele lepszej sytuacji są kierowcy elektryków, dla których koszt przejechania 100 km staje się powoli taki sam, jak w przypadku samochodu spalinowego. Dalsze problemy mają także producenci samochodów. Warto więc zadać pytanie – jakie są dalsze skutki wojny dla rynku moto?
Coraz drożej na stacjach, nie tylko benzynowych
Embargo na rosyjską ropę wprowadzone po agresji na Ukrainę, a także ostatnia decyzja krajów OPEC o zmniejszeniu jej wydobycia sprawiła, że ceny paliw znów dynamicznie rosną. Z danych portalu e-petrol wynika, że litr benzyny Pb 95 kosztuje już 6,95 zł, a diesla ON aż 8,08 zł. W ciągu ostatnich 30 dni można było zaobserwować wzrost cen Pb 95 o 7%. Każda wizyta na stacji sprawia, że obserwuje się kolejne podwyżki.
Widok 7 i 8 zł na stacjach paliw to już normalna sytuacja, co oznacza powrót do rekordowych cen z czerwca. Jednak prawdziwy szok przeżyją właściciele samochodów elektrycznych, którzy ładują swoje pojazdy głównie poza domem, np. w trasie. Jeden z liderów pod względem liczby ładowarek w Polsce drastycznie podniósł ceny. W nowym cenniku koszt za 1 kWh szybkiego ładowania wzrósł o prawie 20%. Co przy zużyciu auta na poziomie 15-17 kWh na 100 km oznacza, że jazda samochodem elektrycznym jest tak samo kosztowna jak spalinowym.
Jazda elektrykiem już nie taka opłacalna
Podwyżki cen na stacjach ładowania pozostałych operatorów to kwestia czasu. W takim wypadku koszt przejazdu 100 km w trasie dla samochodu elektrycznego zrównuje się z tym dla pojazdu spalinowego. Tym samy bardzo zmniejsza atrakcyjność auta na prąd.
Coraz droższe jest także ładowanie samochodów elektrycznych w naszych domach, choć wciąż opłacalne. Od grudnia br. cena za 1 kWh, poza ustawowym limitem, wzrośnie aż o 54%. A wciąż mamy obniżony VAT na energię. Jednak nawet biorąc pod uwagę, że w 2023 r. wykorzystamy zagwarantowane 2000 kWh energii po starych cenach i będziemy korzystać z droższej taryfy prądu, zapłacimy około połowę mniej za przejechanie 100 km elektrykiem niż autem spalinowym. Jednak nie w każdym państwie sytuacja jest na tyle komfortowa – np. w Rumunii odbiorcy energii otrzymali trzykrotne podwyżki cen energii.
Spowolnienie na rynku motoryzacji – brak nowych samochodów
Brak komponentów, inflacja czy podwyżki cen prądu dla przedsiębiorstw. Wszystkie te problemy uderzają w producentów samochodów, którzy borykają się z wieloma wyzwaniami od początku pandemii. A skomplikowała je jeszcze bardziej wojna w Ukrainie. Odzwierciedlenie trudnej sytuacji na rynku moto w Polsce można zaobserwować w danych dotyczących rejestracji nowych samochodów. Według Cyfryzacji KPRM w pierwszych ośmiu miesiącach 2022 r. zarejestrowano aż o 12% mniej nowych pojazdów osobowych niż w analogicznym okresie roku temu.
Ze względu na brak nowych samochodów na rynku, konsumenci nie mogą wymienić obecnie posiadanych modeli. Z tego powodu dłużej eksploatują swoje egzemplarze, a mniej ich trafia na rynek wtórny. To jeden z powodów, dlaczego ceny aut używanych rosną – dostępnych jest ich coraz mniej. Oczywiście do tego zjawiska możemy dodać powody, które wszyscy dobrze znamy – inflację, rosnące raty kredytów i wyższe koszty życia. Taka sytuacja nie zachęca do odważnych zakupów. Ekonomiczniej jest zainwestować w naprawę i pojeździć autem jeszcze dwa lata.
Źródło: Autoiso Sp. z o.o.