Ateny wstrząsnęły rynkami finansowymi. Brak porozumienia pomiędzy Grecją i wierzycielami wywołał zamieszanie i spadki na cen akcji na wielu giełdach, także w Warszawie. Wydaje się, że napięcia te nie wpłyną jednak w krótkim czasie na funkcjonowanie polskich firm – uważa Konfederacja Lewiatan.
Brak przedłużenia programu pomocowego, wahania na rynkach finansowych i spadki na giełdach Azji i Europy, wzrost kursów dolara i franka szwajcarskiego przy jednoczesnym spadku wartości euro, zamknięte banki i limity wypłat z bankomatów dla Greków, zakaz transferu kapitału, spowodowane groźbą niewypłacalności Grecji i ewentualnym opuszczeniem przez Grecję strefy euro, to rzeczywistość gospodarcza, w której wszyscy się obudziliśmy w poniedziałek. Wydaje się, że napięcia te nie wpłyną jednak w krótkim czasie na funkcjonowanie polskich firm.
Nastroje wśród przedsiębiorców są pozytywne, eksport utrzymuje się na wysokim poziomie. Skutki napięcia odczuwają właściciele kredytów we frankach szwajcarskich, bo złoty traci w stosunku do tej waluty. Należy oczekiwać spadku indeksów giełdowych w Warszawie i wzrostu rentowności polskich obligacji.
Trudno wyrokować w tej chwili jak będzie rozwijała się sytuacja w perspektywie kilku miesięcy, bowiem rynkiem rządzą emocje. Scenariusza zdarzeń, które właśnie obserwujemy, mogliśmy spodziewać się przynajmniej od tygodnia i inwestorzy mieli czas, aby przygotować się na fiasko negocjacji Grecji z Eurogrupą, a mimo to obserwujemy spadki indeksów. Skalę emocji widać doskonale, bowiem o następstwach ewentualnego Grexitu wypowiadają się politycy i przedstawiciele banków centralnych nie tylko europejskich, ale także w Chinach, dla których efekty ewentualnego bankructwa Grecji będą znikome. Politycy w krajach europejskich oraz szefowie UE w swoich wystąpieniach starają się tonować nastroje i zapewniać o gotowości do powrotu do negocjacji z rządem greckim. Ich wypowiedzi służą jednak także przygotowaniu gospodarek na ekstremalny scenariusz opuszczenia przez Grecję strefy euro, powrotu do drachmy i spadku aktywów greckich o kilkadziesiąt procent w następstwie braku porozumienia i raczej pewnego wyniku referendum w Grecji w tym tygodniu
W sobotę i niedzielę osiągnięty został pat negocjacyjny. Rządy partycypujące w finansowaniu pomocy dla Grecji od prawie 5 lat nie mają już dłużej ochoty na finansowanie kraju, który przez 5 lat nie przeprowadził efektywnych reform strukturalnych, nie zredukował wydatków, nie uszczelnił systemu emerytalnego, ani nie przeprowadził prywatyzacji, która w pierwotnych założeniach miała przynieść nawet do 50 mld euro zysków, a ostatecznie przyniesie wg prognoz ok. 20 mld. Swoje racje ma także rząd grecki, który wskazuje na katastrofalne skutki cięć ekonomicznych i społecznych dla Greków, których żądają członkowie Eurogrupy w zamian za dalsze finansowanie pomocy (12 mld euro w ciągu 4 miesięcy). Także legitymacja rządu greckiego do dalszego wprowadzania reform jest ograniczona, bowiem lewicowy rząd Aleksisa Ciprasa wygrał wybory pod hasłem powrotu ograniczenia cięć i oszczędności.
Ewentualne bankructwo Grecji będzie jednak wydarzeniem w Europie praktycznie bez precedensu i pokaże skuteczność narzędzi i mechanizmów zabezpieczających, którymi dysponuje Europejski Bank Centralny.