Zarządzanie start-upem wbrew pozorom nie jest łatwe i, jak w przypadku każdego biznesu, wymaga odpowiedniego podejścia, wiedzy oraz umiejętności. W drodze do przysłowiowego pierwszego miliona na nową firmę czeka bowiem wiele pułapek. O najczęściej popełnianych przez młode przedsiębiorstwa błędach opowiada Łukasz Blichewicz z Grupy Assay, firmy doradczo-inwestycyjnej współpracującej ze start-upami.
- Nie oddam %
Częstym problemem, występującym jeszcze przed rozpoczęciem przez start-up działalności operacyjnej, bywa nierynkowa wycena powstającego przedsiębiorstwa. Wiele firm ma problem z samą strukturyzacją udziałową z uwagi na nadmierne wymagania zespołu założycielskiego. Osoby, które budują biznes od podstaw, widzą w nim bowiem przede wszystkim ogromny potencjał. Takie podejście jest niewątpliwie ważne w tworzeniu nowej struktury, nie odzwierciedla jednak w pełni rzeczywistości. Nie uwzględnia elementu ryzyka inwestycyjnego, które jest nieodzowną częścią lokowania kapitału w start-upie. Tworząc nową spółkę warto więc mieć na względzie fakt, że nawet najlepszy pomysł obarczony jest szeregiem ryzyk i znaków zapytania, które racjonalny inwestor musi wziąć pod uwagę. Sama perspektywa znaczących zwrotów kapitałowych nie jest więc wystarczająca, aby zaakceptował on niewielki ułamek udziałów w firmie na początku jej istnienia. Jego potencjalne zyski powinny być proporcjonalne do ponoszonego ryzyka.
- Przewidzę wszystko
Budując nową firmę, założyciele niejednokrotnie próbują przewidzieć wszystkie wydarzenia, które mogą mieć miejsce w przyszłości i już na samym początku zabezpieczyć się przed ich skutkami. Owszem, warto opracować kilka potencjalnych scenariuszy działania w różnych sytuacjach rynkowych, nie da się jednak przewidzieć wszystkiego. Takie podejście w dłuższej perspektywie może nie tylko zniechęcać, lecz także generować niepotrzebne obciążenie finansowe. Jeśli bowiem zamiast na promocji produktu lub usługi wśród realnej grupy docelowej skupimy się na działaniach skierowanych do grupy potencjalnej, nasze starania będą mało efektywne i pociągną za sobą zbędne koszty.
- Jakoś to będzie
Zdarza się też, że założyciele przyjmują też przeciwną postawę, czyli „jakoś to będzie”. Zbytnia nonszalancja w prowadzeniu start-upu to także nie jest dobry kierunek. Dla młodego przedsiębiorstwa brak znajomości rynku, na który chce wprowadzić swój produkt bądź usługę, niedbałość o zabezpieczenie od strony prawnej, finansowej czy nawet niedopilnowanie podstawowych terminów mogą okazać się równią pochyłą. Rynek szybko weryfikuje takie niedociągnięcia. Trzeba więc pamiętać, że jeśli chcemy prowadzić w przyszłości lukratywny biznes, od początku powinniśmy unikać lekkomyślnych posunięć. Skutki z pozoru nieistotnych decyzji podjętych na początku, mogą być bowiem nieodwracalne. Poza tym, pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, a marketing szeptany krytykujący projekt będzie niezwykle silną bronią wymierzoną w świeżo powstałą firmę.
- Skalowanie to nie problem
Najtrudniejszym do zarządzania problemem, z którym boryka się niemal każdy start-up, jest skalowanie biznesu. To często niedoceniana kwestia. Prędzej czy później trzeba jednak wyjść z fazy zarządzania założycielskiego i przystąpić do budowy dobrze prosperującej organizacji, zwiększającej przychody i szukającej nowych grup dotarcia. Bardzo wiele przedsięwzięć z mocnymi perspektywami i szybkim rozwojem staje w miejscu lub po prostu upada przez nieodpowiednie zarządzanie dynamicznie rosnącą organizacją. Nie jest to łatwe zadanie i wymaga sporej wiedzy oraz doświadczenia w pracy z większymi organizacjami, segmentacją zadań, zarządzaniem zasobami ludzkimi i wieloma innymi.
- Ogarnę wszystko
Założyciele nowego przedsięwzięcia często mają problem z delegowaniem kompetencji. Starają się nie tylko określać kierunki strategiczne, lecz także wykonywać zadania operacyjne. Choć na początku większością spraw może, a nawet powinien zajmować się zespół założycielski, ponieważ wykona je szybciej i efektywniej niż pracownicy, z czasem ilość obowiązków jest tak duża, że utrzymanie takiego stanu rzeczy jest niekorzystne dla firmy. Grupa kilku osób nie jest w stanie wykonać wszystkiego sama. Każdy start-up powinien więc już w pierwszych miesiącach funkcjonowania nauczyć się delegowania zadań i strukturyzacji celów powierzanych zespołom. Z pewnością w początkowym stadium rozwoju pomoże też jasne przypisanie kompetencji oraz metoda kontroli stopnia zaawansowania projektu „step-by-step”.
Pomysł na innowacyjną usługę lub produkt to niewątpliwie dobry początek start-upu. Zanim jednak przerodzi się on w dobrze prosperujące przedsiębiorstwo, jego twórców czeka sporo wyzwań, na co zwrócił uwagę Łukasz Blichewicz.