Założenie własnej firmy lub start-upu to wielki i odpowiedzialny krok. Nowy przedsiębiorca staje przed ogromnym wyzwaniem i mnóstwem decyzji. Musi poznać i przeanalizować rynek, na który ma zamiar wkroczyć, znaleźć wyróżniki swojego produktu, które dadzą mu przewagę nad konkurencją i ustalić realne ramy czasowe, w których chce zacząć na swoim pomyśle zarabiać. Czy stworzenie dobrze prosperującego biznesu jest faktycznie takie trudne? Łukasz Blichewicz z Grupy Assay specjalizującej się we współpracy ze startupami zdradza kilka zasad, które zdecydowanie ułatwią ten proces.
Rynek docelowy czyli pomyśl, gdzie zmierzasz
Odpowiedzialny młody przedsiębiorca powinien przede wszystkim wnikliwie przemyśleć kierunki rozwoju swojego biznesu – zarówno w krótkim, jak i długim okresie. Musi oszacować potencjał rynku i aktualną jego sytuację, upewnić się, że sektor, w który chce się zaangażować jest na tyle rozwojowy, że warto poświęcić mu czas i środki finansowe. Nieprzemyślana decyzja na tym etapie tworzenia nowej firmy może zaprzepaścić całe przedsięwzięcie. To bardzo czasochłonny proces, ale jednocześnie jest to absolutna podstawa do założenia nowej organizacji. Analizując rynek, istniejącą i potencjalną konkurencję oraz szacując planowane zyski (oraz potencjalne straty) w danych okresach tworzenia firmy, minimalizujemy ryzyko wystąpienia sytuacji, które mogą nas zaskoczyć w najmniej odpowiednich momentach i zahamować rozwój.
Świadoma niekompetencja – jaka jest wartość własnej niewiedzy?
W życiu każdego człowieka przychodzi moment, w którym zdaje on sobie sprawę z tego, że wydawało mu się, że zna jakąś dziedzinę na wylot, a jest zupełnie inaczej. To bardzo niekomfortowe uczucie, ale im szybciej się z nim spotkamy, tym lepiej. Świadomość własnej niekompetencji i przyjęcie jej do wiadomości pozwala uniknąć w przyszłości wielu bolesnych w skutkach błędów. Zdając sobie sprawę z własnych ograniczeń, możemy albo zacząć się szkolić, albo skorzystać z pomocy fachowców. Jeśli szukamy inwestora dla naszego biznesu, powinniśmy się skupić nie tylko na proponowanej kwocie, ale także, a może przede wszystkim na wparciu, jakiego inwestor jest nam w stanie udzielić. Dobrze, gdy wnosi on ze sobą wiedzę i doświadczenie, ale także zasoby pomocne w prowadzeniu działalności. Nawet najbardziej innowacyjny pomysł wymaga bowiem codziennych, przyziemnych działań, zanim uda się na nim zbudować doskonale prosperującą firmę. Prawnik, księgowy, grafik, webmaster, programista, analityk, copywriter – to przykładowe wsparcie, które może być częścią wkładu inwestora w rozwój projektu.
Inwestor też człowiek czyli proste zasady komunikacji
Inwestor powinien być dla młodego przedsiębiorcy przede wszystkim dostępny. To pierwszy kontakt, do którego start-up powinien móc zwrócić się z zapytaniem, prośbą o pomoc i radę. O ile bardziej komfortowo pracuje się nad rozwojem projektu, kiedy ma się pewność, że nie jest się tylko kolejną pozycją w portfelu inwestycyjnym, a inwestor żywo interesuje się naszą działalnością. Nie nachalnie, nie przesadnie, ale wspierająco. Dla drugiej strony to jest także korzystne. Bieżący, proaktywny kontakt pozwala na stały przepływ informacji, oszczędza czas i pieniądze. Pozwala na dostrzeżenie potencjalnych zagrożeń na bardzo wczesnym etapie, dzięki czemu da się ich uniknąć lub zaradzić im w bardzo prosty sposób. Świadomy inwestor pozwala twórcom swobodnie pracować nad projektem, z którym do niego przyszli. Nie oznacza to jednak pozostawienia ich samym sobie. W ważnych kwestiach zawsze mogą liczyć na pomoc i radę. To działa dodatkowo motywująco na zespół, jest bowiem przejawem zaufania do startupu.
Problem skalowania i częsta klęska urodzaju
Problem ze skalowaniem to bolączka wielu start-upowców i przedsiębiorców rozpoczynających swoją przygodę z zarządzaniem firmą. Jeśli pomysł „wypali”, a w firmie nie ma mocy przerobowych, to produkcja nie nadąży za zleceniami, klienci zaczną się niecierpliwić i poszukają sprawniejszej konkurencji. Zdarzają się też sytuacje, w których firma zdaje się rosnąć, zwiększa się liczba pracowników i obowiązków, a jednak dochody stopniowo maleją. W takich sytuacjach konieczne okazuje się odpowiednie skalowanie biznesu. Ma ono 3 wymiary: skalowanie organizacji, skalowanie klientów oraz skalowanie przychodów.
Gdy biznes się rozwija, rośnie również grupa ludzi, która go tworzy. Konieczne jest pojawienie się zespołów, specjalizacji i menadżerów. W ten sposób rozdzielamy kompetencje i skalujemy organizację. Skalowanie klientów pojawia się w momencie, w którym postanawiamy wejść w nowe segmenty rynku, gdzie klienci mogą okazać się zupełnie inni niż ci, z którymi współpracowaliśmy wcześniej. Pojawiają się większe wymagania, presja czasu. Konieczne jest uwzględnienie tego faktu już na etapie planowania rozszerzania działalności. Skalowanie przychodów wydaje się kwestią najprostszą w realizacji. Powiększanie zysku nie może wynikać jedynie ze wzrostu liczby użytkowników/klientów. Konieczne jest także zwiększanie zysku bazujące na tych, których już pozyskaliśmy. Możemy to osiągnąć np. poprzez proponowanie dodatkowych usług związanych z naszą podstawową działalnością.
Mikrozarządzanie czyli problem starego nawyku
Mikrozarządzanie to termin, którego powinien wystrzegać się każdy przedsiębiorca. To ingerowanie w każdy, nawet najmniejszy proces decyzyjny w organizacji i jeśli nie zostanie ono odpowiednio szybko wyeliminowane, może doprowadzić do upadku świetnie zapowiadającego się start-upu. Interesowanie się poszczególnymi działami naszej firmy i nadzorowanie wykonywanej przez zespół pracy nie jest niczym złym, ale nie warto popadać w skrajności robiąc to przez cały czas. Istotna jest precyzyjna komunikacja z zespołem, odpowiednie delegowanie zadań oraz zaufanie do pracowników i ich kompetencji. Nigdy nie uda się wyeliminować wszystkich błędów, ale pracownik musi wiedzieć, że ma na swoich barkach pewną odpowiedzialność, a przy tym cieszy się zaufaniem szefa. Dobry lider potrafi odpowiednio rozdzielać zadania wśród swoich podwładnych, wyjaśniać na czym polegają i utwierdzać ich w przekonaniu, że w razie problemu lub wahania mogą zwrócić się do niego z prośbą o pomoc, ale ostatecznie nie ingeruje w ich wykonanie. Zakłada, że ludzie, których zatrudnił w konkretnym celu poradzą sobie z przydzieloną pracą.
Ufaj sprawdzonym specjalistom
Bardzo istotne dla młodych przedsiębiorców jest otaczanie się wartościowymi partnerami i specjalistami. W okresie dynamicznego rozwoju pojawia się mnóstwo ofert współpracy. Konieczne jest ich dokładne sprawdzenie. Większość prawdopodobnie okaże się mało wartościowa, jednak często wśród 10 nieinteresujących ofert pojawi się jedna, która pozwoli nam rozwinąć skrzydła. Sprawdzeni i doświadczeni partnerzy to nieocenione wsparcie w rozwoju firmy.
Okazja czyni startup-owca – plany warto zmieniać
Młodzi przedsiębiorcy często zakładają, że ich biznesplan jest ostateczną wizją rozwoju ich nowej firmy i nie powinni go zmieniać. To błąd. Sytuacja na większości rynków jest dynamiczna, realia zmieniają się bardzo często, a biznesmen musi się do nich dostosowywać lub nawet je kreować. Właściwie ewoluujące plany są kluczowe dla prawidłowego rozwoju organizacji. Nie warto kurczowo trzymać się pierwotnych założeń, konieczna jest elastyczność i umiejętność dostosowania się do funkcjonujących w danej chwili trendów.
Zdaniem Łukasza Blichewicza z Grupy Assay wzięcie sobie do serca tych kilku z pozoru prostych wskazówek i rozwijanie nowej firmy zgodnie z nimi może zdecydowanie ułatwić wejście biznesu na rynek. Nie chodzi oczywiście o działanie punkt po punkcie, ale im więcej poruszonych tu kwestii przemyślimy zanim jeszcze na dobre wystartujemy z nowym przedsięwzięciem, tym łatwiejsza i przyjemniejsza będzie późniejsza praca.