Planowane przez PiS wprowadzenie podatku bankowego doprowadzi do wzrostu marży i obniżenia popytu, a reaktywacja kas bankowych ma szansę sprawdzić się tylko wtedy, gdy sytuacja gospodarcza jest stabilna, w przeciwnym wypadku grozi im utrata płynności i niewypłacalność. PFRN sprawdza wyborcze obietnice zwycięskiej partii. Pomysły przyszłego rządu komentuje Jacek Łaszek, profesor Szkoły Głównej Handlowej i ekspert rynku nieruchomości.
Po pierwsze: mieszkania na wynajem
Po szaleństwie związanym z kredytami hipotecznymi, głównie frankowymi, w czasie kampanii wyborczej wszystkie partie dostrzegły potrzebę budowania mieszkań na wynajem. I dobrze, bo ta noga naszej polityki mieszkaniowej kuleje. Trzeba jednak pamiętać, że sektor mieszkaniowy, podobnie jak społeczeństwo, jest wielowymiarowy i tak powinna być konstruowana polityka. W polskich warunkach oznacza to konieczność rozwoju mieszkań na wynajem i to zarówno tych rynkowych (nie potrzebują subsydiów, a jedynie rozsądnego uregulowania stosunków właściciel – lokator), społecznych o regulowanym czynszu, a także czysto socjalnych. Politykę społeczną należy prowadzić poprzez dodatki mieszkaniowe, w tym dla dużych rodzin, a nie nakazy i zakazy eksmisji. Trzeba też pamiętać o wspieraniu mieszkań własnościowych, a zwłaszcza o ograniczaniu ryzyka dla sektora finansowego – nie ma przymusu ich kredytowania. Generalnie PiS, poza słynnym programem 3 mln mieszkań, miało dobrą rękę do polityki mieszkaniowej. Jest więc szansa na kontynuację tej tradycji.
Po drugie: podatek bankowy
Jeżeli podatek bankowy zostanie wprowadzony w postaci podatku od aktywów, to jego ofiarą padną kredyty mieszkaniowe. Dziś to już ponad 20 proc. aktywów sektora. Są to produkty o niskich marżach i niskiej zyskowności. Według danych Narodowego Banku Polskiego stopa zwrotu z tych kredytów wynosi – przy dosyć stabilnej marży pomiędzy depozytami a kredytem na poziomie 2,5 pkt. procentowego – około 20 proc. Jednak dotyczy to tylko kosztów finansowych i nie uwzględnia kosztów materialnych banków, takich jak utrzymanie budynków, płace personelu etc. Całkowita stopa zwrotu to więc zapewne około 10 proc., a nawet mniej. Można więc z dużą pewnością założyć, że koszt podatku zostanie dołożony do marży banku, co spowoduje jej wzrost do około 3 punktów procentowych, co ograniczy popyt i raczej nie przysporzy władzy popularności.
Po trzecie: kasy budowlane
Poparcie PiS dla reaktywacji kas budowlanych budzi obawy. Na pewno jest to dobre rozwiązanie dla banków. Gwarantuje wysoką, bo 3-punktową marżę i funkcjonuje tylko dzięki publicznym subsydiom. Jest to jednak system zaprojektowany na czas dobrej pogody, czyli stabilnej gospodarki. Gdy stopy procentowe i inflacja rosną, system traci płynność i szuka pomocy w nowych subsydiach państwa. Gdy dla odmiany stopy ostro spadają staje się nierentowny i grozi mu niewypłacalność. Są to powszechnie znane nadzorcom systemowe bolączki tego rozwiązania, podobnie jak znane były bolączki kredytów frankowych. Wtedy jednak wszyscy byli optymistami i nie chcieli słuchać faktów.
Od karnawału do balu na Titanicu
Wybory mamy już na szczęście za sobą. I tylko teoria karnawału jest w stanie wytłumaczyć to wszystko, co się działo w czasie kampanii, a zwłaszcza to, co nam próbowali opowiadać politycy. Pamiętajmy jednak, że wiara w to wszystko może przekształcić karnawał w bal na Titanicu. Kryzysy gospodarcze to paliwo współczesnej gospodarki, które spala mniej rozsądne lub bardziej pechowe państwa i społeczeństwa. Warto też pamiętać, że za nasze czy raczej naszych polityków błędy nie zapłacą nasze dzieci czy wnuki, ale my – pokolenie dzisiejszych 50-cio i 60-latków, a także emeryci. To my dostaniemy mizerne emerytury, bo tylko na emeryturach można tak naprawdę zaoszczędzić, gdy w państwie zaczyna źle się dziać.
źródło: PFRN