Informacje napływające do GUS-u z budów realizowanych przez deweloperów wskazują, że nadal przeważa tzw. technologia tradycyjna udoskonalona. Mowa o wznoszeniu ścian nośnych budynków mieszkalnych przy pomocy ręcznie wmurowywanych bloczków, cegieł lub pustaków. Obserwacja inwestycji osób prywatnych sugeruje, że tacy inwestorzy przy budowie domów jednorodzinnych też wybierają sprawdzone rozwiązania. Dzięki danym GUS-u możemy sprawdzić, czy alternatywne technologie budowy domów są całkowitą egzotyką w Polsce.
Nowe drewniane domy wciąż stanowią zupełny margines rynkowy …
Informacje na temat technologii budowy domów znajdziemy w rocznych opracowaniach GUS-u. Do niedawna wspomniana instytucja podawała tylko dane o budynkach wzniesionych poza budownictwem indywidualnym. Statystyki z ostatnich lat dotyczą również budynków ukończonych przez indywidualnych inwestorów. Do tej kategorii zaliczają się przede wszystkim osoby prywatne budujące swój dom jednorodzinny – tłumaczy Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. O wiele mniejsze znaczenie mają jednoosobowi przedsiębiorcy budujący domy i lokale na sprzedaż lub wynajem. Warto wiedzieć, że Główny Urząd Statystyczny zalicza takie osoby do grona inwestorów indywidualnych.
Po sprawdzeniu najnowszych informacji na temat budynków ukończonych przez inwestorów indywidualnych (2014 rok, 2015 rok i 2016 rok) można zauważyć, że technologia tradycyjna udoskonalona nadal posiada przytłaczającą przewagę. W takiej technologii wzniesiono 99,4% – 99,5% wszystkich budynków, które od 2014 r. do 2016 r. ukończyli inwestorzy indywidualni. Jeżeli chodzi o pozostałe warianty budowy domów, to tylko jeden z nich osiągnął udział zasługujący na jakiekolwiek omówienie. Mowa o technologii konstrukcji drewnianych. Od 2014 roku do 2016 roku, nowe drewniane domy stanowiły 0,5% – 0,6% wszystkich budynków ukończonych przez inwestorów indywidualnych. W minionym roku do użytku oddano około 360 takich domów z drewna. Stanowią one ciekawe rozwiązanie, ale nadal powinny być postrzegane jako rynkowy margines.
Nie tylko przez technologię budowa polskiego domu trwa 56 miesięcy
Dominacja technologii tradycyjnej udoskonalonej jest bardzo widoczna również wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę liczbę mieszkań ukończonych przez inwestorów indywidualnych. Udział wspomnianej technologii w liczbie nowych „indywidualnych” mieszkań z 2016 r. wynosił 99,26% (patrz poniższa tabela). Ten wynik nie stanowi zaskoczenia, gdyż w budownictwie indywidualnym jeden budynek zwykle zawiera tylko jedno mieszkanie (klasyfikowane zgodnie z terminologią GUS-u).
Poniższe zestawienie zawiera informacje, która może być bardziej zaskakująca dla wielu czytelników. Okazuje się bowiem, że według danych GUS-u budowa przeciętnego domu jednorodzinnego w Polsce nadal trwa ponad 4,5 roku. Ten czas potrzebny na budowę wynika nie tylko z pracochłonności tradycyjnej technologii. Równie istotne są przerwy, które prywatni inwestorzy muszą stosować w celu zgromadzenia środków lub znalezienia odpowiednich fachowców.
Unijne wymagania wymuszą na inwestorach zmiany technologiczne
W kolejnych latach nadal możemy spodziewać się zdecydowanej dominacji technologii tradycyjnej udoskonalonej na polskich budowach domów i stosunkowo długiego czasu realizowania takich inwestycji przez osoby prywatne – dodaje ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Warto jednak zwrócić uwagę, że w ramach tradycyjnej technologii budowy domów, będą musiały zajść pewne zmiany (związane np. z zastosowaniem bardziej nowoczesnych materiałów). Takie dostosowania są już przesądzone od 2014 roku, kiedy wprowadzono w Polsce nowe unijne normy energochłonności dla domów jednorodzinnych. Zgodnie z tymi regulacjami, maksymalne roczne zapotrzebowanie na nieodnawialną energię pierwotną (potrzebną do ogrzewania, wentylacji i przygotowania ciepłej wody użytkowej), powinno wynosić:
- 95 kWh/mkw. od 1 stycznia 2017 r. do 31 grudnia 2020 r.
- 70 kWh/mkw. od 1 stycznia 2021 r.
Norma obowiązująca od początku 2021 roku sprawi, że nawet najbardziej energochłonne nowe domy będą dość zbliżone parametrami do budynków pasywnych. Taka zmiana prawdopodobnie wpłynie negatywnie na koszty związane z budową. O wyższych wymaganiach dotyczących energochłonności, powinny pamiętać osoby, które zamierzają rozpocząć budowę „własnych czterech kątów” po 2020 r.
Autor: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl