Stacji Supercharger Tesli w Polsce mamy wciąż niewiele (czeka na otwarcie nowa w Poznaniu) więc problem podpinania się i pozostawiania samochodu blokując dostęp innym użytkownikom jeszcze w tej sieci nie występuje, ale… jest to nagminny problem w miejscach ogólnodostępnych do ładowania.
Tesla chcąc mieć zadowolonych użytkowników i zapewnić szybszy rozwój sieci Superchargers postanowiła wprowadzić opłaty za blokowanie miejsc. Całość, oczywiście, opiera się o aplikację, która poinformuje właściciela, że samochód za kilka minut będzie w pełni naładowany. Następnie powiadomi o naładowaniu, a jeśli samochód nie zostanie zabrany z miejsca ładowania w ciągu 5 minut od tej informacji, naliczona zostanie opłata. Opłata zostanie ściągnięta w czasie wizyty serwisowej. Jeśli właściciel nagminnie będzie blokował miejsce ładowania, może go spotkać niemiła niespodzianka przy płaceniu za usługi serwisowe. W Polsce opłata na ma wynosić 1,5 zł.
Tesla na swojej stronie w bardzo uprzejmy sposób zwraca uwagę, że skoro kierowcy tankujący na stacjach benzynowych nie zostawiają samochodów pod dystrybutorami paliwa z włożonymi we wlew pistoletami do tankowania, to i kierowcy samochodów elektrycznych nie powinni tak robić.
W Polsce problem zajmowania, czy też blokowania miejsc wyznaczonych do ładowania samochodów elektrycznych zaczyna być zauważalny. Głównie dlatego, że mamy nadal ubogą infrastrukturę. Oczywiście podstawowym problemem jest blokowanie miejsc przez samochody spalinowe, ale i kierowcy EV mają trochę na sumieniu.
Savoir – vivre czyli, funkcjonowanie według prostych zasad grzeczności w wypadku elektromobilności staje się co raz częściej tematem rozmów i artykułów. Można się więc domyślać, że skala problemu jest spora, skoro zmusiła Teslę do działania.
Komentarz: Agata Rzędowska