Blog i towarzyszące mu kanały w mediach społecznościowych, najczęściej na Facebooku i Instagramie, to sposób na przedstawienie siebie, zaprezentowanie swoich pasji, wiedzy, opinii czy umiejętności. Dla większości jest to dodatkowe zajęcie, realizowane obok regularnej aktywności zawodowej. Blog może być także sposobem na biznes i dodatkowy zarobek. Bardzo pomocne w tym zakresie może okazać się dołączenie do programów afiliacyjnych, które w łatwy sposób pozwoli zarabiać na blogu.
Blogerzy coraz częściej wykorzystywani są w działaniach promocyjnych marek i stają się dla reklamodawców atrakcyjnymi wydawcami. Dzieje się tak, ponieważ rośnie świadomość potencjału, jaki się za nimi kryje. To setki, tysiące, a czasem nawet dziesiątki tysięcy osób, które każdego dnia śledzą poczynania blogera w jego kanałach społecznościowych. Dlatego też promocja w internecie coraz częściej wykracza poza mailingi czy bannery reklamowe w serwisach internetowych i przenosi się na blogi, vlogi czy odpowiadające im social media.
Wielu twórców jest zdania, że nie mają szans, aby zarabiać na swoim blogu. Uważają, że nie są wystarczająco atrakcyjni dla reklamodawców, ponieważ ich blog jest za mały albo zbyt niszowy, a zarabiać mogą tylko najwięksi i najbardziej znani. Nic bardziej mylnego. Największe zarobki odnotowują wprawdzie topowi twórcy, których działalność już dawno wyszła poza sam blog, jednak potencjał dla reklamodawcy może mieć każdy twórca, który dociera do określonych odbiorców odzwierciedlających z kolei grupę docelową danego produktu lub usługi – wyjaśnia Mateusz Łukianiuk, Dyrektor Zarządzający polskiego oddziału Awin.
Jak budować markę bloga w oczach reklamodawcy?
By blog był atrakcyjny dla reklamodawcy, przede wszystkim musi budzić zainteresowanie potencjalnych klientów. Liczy się ciekawy i unikatowy content, który przyciągnie ich na bloga, ale przede wszystkim zachęci, aby na niego powracali. Blogowanie to tworzenie unikatowej więzi między twórcą, a odbiorcą.
Trzeba pamiętać, że blog musi być autentyczny i po prostu ciekawy, aby przyciągnął czytelników. Warto zaznaczyć, że nie chodzi tu tylko o statystyki, a więc liczby fanów i followersów w social mediach oraz unikalnych użytkowników na stronie. Bardzo ważne, aby budować zaangażowaną społeczność, która jest aktywna. Tylko taki odbiorca będzie naprawdę zainteresowany prezentowanym contentem, a więc także treściami reklamowymi – podkreśla Mateusz Łukianiuk.
Zaangażowani czytelnicy będą śledzić polecenia blogera, ufać im, a co za tym idzie, chętniej sprawdzą prezentowane przez niego produkty, a w konsekwencji je kupią.
Kogo reklamować?
Podobnie jak reklamodawcy nie powinni patrzeć tylko na listy TOP blogerów, tak również oni w ramach swojej działalności nie powinni ulegać wyłącznie magii dużych marek. Warto skierować swoją uwagę w kierunku mniejszych, krajowych czy lokalnych sklepów, ponieważ coraz więcej konsumentów szuka właśnie unikatowych ofert i produktów. Według badania e-Commerce Polska 2015, aż 64% respondentów deklaruje, że łatwość znalezienia rzadkich i specjalistycznych produktów motywuje ich do kupowania online. Poszukują ich właśnie w sieci, a niemal jedna trzecia deklaruje, że regularnie przegląda blogi.
Jak dobierać promowane produkty?
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że wybór promowanych produktów nie powinien być kwestią przypadku, a efektem dokładnej znajomości profilu czytelników. Tylko produkt dopasowany do ich potrzeb ma szansę wzbudzić zainteresowanie, które przełoży się na późniejszy zakup.
Rekomendacje blogera powinny być wiarygodne, dlatego też warto by decydował się na współpracę z takimi markami, którym sam by zaufał i za ambasadora których chciałby uchodzić. Po prostu to, co promuje, powinno pasować do profilu bloga, który prowadzi. Nie ma sensu na siłę pisać o kuchni, jeśli do tej pory nasza uwaga skupiała się na modzie i właśnie wokół takiej tematyki zbudowaliśmy społeczność naszych fanów.
Dlaczego warto postawić na afiliację?
Twórcy blogów czy vlogów to coraz prężniej rozwijająca się grupa wśród wydawców w sieciach afiliacyjnych.
Ostatnie 2-3 lata to znaczny wzrost aktywności blogerów w ramach programów afiliacyjnych i zainteresowania ich działalnością ze strony reklamodawców. Obie strony coraz chętniej nawiązują współpracę, rośnie też świadomość możliwości – komentuje Mateusz Łukianiuk. Na ten moment w sieci Awin działa ponad 200 blogerów i z naszych obserwacji wynika, że bardzo dobrze radzą sobie w zarządzaniu swoją obecnością w programach afiliacyjnych – podkreśla Dyrektor Zarządzający polskiego oddziału Awin.
Zapisanie się do programów afiliacyjnych to duża korzyść dla blogera. Przede wszystkim może on elastycznie dobierać promowane produkty, mając dostęp do setek możliwości.
Program nie obliguje do konkretnej częstotliwości umieszczania reklam. Jeśli akurat nic nie pasuje do nowego wpisu, po prostu z niego nie korzystamy. Tym samym bloger może dobierać promowane produkty do tworzonych przez siebie treści, a nie tworzyć je pod określone marki.
Afiliacja to także łatwy sposób działania, który ogranicza zaangażowanie po stronie blogera. Do programu można dołączyć w zaledwie kilka minut, wypełniając formularz online, a następnie wybierając już interesujący nas produkt i generując link afiliacyjny – podkreśla Mateusz Łukianiuk. W sytuacji, gdy bloger angażuje się w promocję kilku marek, formalności związane z płatnościami załatwia za niego sieć. Gdyby z każdą z tych marek działał indywidualnie, byłby to długi proces związany z umowami i ustalaniem warunków. Tu wystarczy tylko kilka kliknięć na dedykowanej platformie – dodaje.
Afiliacja to zerowe ryzyko dla blogera i brak kosztów po jego stronie. Wystarczy tylko, że w ramach opisywanego produktu wstawi link afiliacyjny, przekierowujący na stronę sklepu lub doda baner. Jeśli czytelnicy będą korzystać z linku i wygenerują sprzedaż, bloger zarobi prowizję. Jeśli nie, niczego nie straci, ponieważ nie był do niczego zobligowany, a rozliczenia odbywają się najczęściej na zasadzie CPS, czyli prowizji od sprzedaży.
W kontekście blogerów warto zaznaczyć, ze należą oni do tzw. wydawców contentowych. Pełnią bardzo ważną rolę w ścieżce zakupowej klienta, ponieważ dostarczają mu wiedzy o produkcie, jednak konwersja w ich przypadku pozostaje na niskim poziomie. Dlatego też sieci takie jak nasza wprowadzają tzw. asysty sprzedaży, czyli możliwości sprawdzenia nie tylko, którzy wydawcy w programie partnerskim doprowadzili do zakończenia transakcji, ale też którzy asystowali przy niej, będąc jednym z punktów na ścieżce konwersji. Narzędzie Assists pozwala na mierzenie wpływu wszystkich wydawców i wynagradzanie także tych partycypujących w sprzedaży – wyjaśnia Mateusz Łukianiuk.
Działając w afiliacji nie warto ograniczać się tylko do jednego programu, ale działać jednocześnie w kilku, aby móc w pełni wykorzystać ich potencjał i elastycznie dobierać odpowiednie do swojego bloga marki.
Źródło: Awin