Epidemia COVID-19 wyznaczyła nowe tendencje społeczne i gospodarcze. Miniony kwartał pokazał, że biznes będzie musiał dostosować się do nowych warunków oraz oczekiwań. Słowa klucz, takie jak bezpieczeństwo, ochrona i zdrowie wygenerowały kolejne, nie rzadziej używane: elastyczność i efektywność. Na nich opierają się gałęzie biznesu – szczególnie te, które najmocniej odczuły skutki kwarantanny. W tym fitness i wellness.
Moda na bycie fit
Raport Deloitte’a i organizacji EuropeActive „The European Health & Fitness Market 2019” wskazał, że pod koniec 2018 roku z usług klubów fitness korzystało 62,2 mln Europejczyków. Polska, według badań, znajdowała się na 7. miejscu. Przychód klubów działających w Polsce w 2018 roku określono na 985 mln Euro (4,2 mld zł), a pod koniec badanego roku działało ich ponad 2,5 tys. Uczęszczało do nich ok. 3 mln osób, czyli ok. 8 proc. obywateli. Tendencja przed epidemią była wzrostowa, a moda na bycie „fit” nie gasła. W marcu praktycznie w ciągu jednego tygodnia cała branża zatrzymała się, a obroty spadły prawie do zera. Koszty – niestety pozostały. Wcześniejsze słupki obrotów i imponująca liczba uczestników sektora pokazują skalę problemu w kontekście gospodarczym. Ta bezprecedensowa sytuacja postawiła właścicieli siłowni, dystrybutorów sprzętu oraz przedstawicieli całej infrastruktury logistycznej przed pytaniem o przetrwanie wtedy i teraz – gdy jesteśmy na etapie rozmrażania gospodarki. Odpowiedzią jest elastyczność.
– W obecnej sytuacji konieczne jest skrupulatne wyważenie wszystkich kroków i inwestycji. Wbrew pozorom, jak najbardziej można, a nawet powinno się inwestować teraz w branżach fitness i wellness, ale we właściwy sposób – powiedział Maciej Stachaczyk z XBody Poland. – Modele biznesowe w przypadku fitness powinny być dostosowane nie tylko do naszych możliwości inwestycyjnych, ale także sprzężone z wielkością lokalu. Te kryteria były kluczowe już przed epidemią, ale teraz dodatkowo, a może przede wszystkim, musimy zapewnić ćwiczącym nie tylko komfort, ale także bezpieczeństwo w kontekście epidemiologicznym. Takie możliwości daje EMS – dodaje.
Nowe metody ćwiczeń
EMS (Electrical Muscle Stimulation) to coraz popularniejszy na świecie sposób elektrostymulacji mięśniowej. Pona ozwala na wykorzystanie naturalnych właściwości mięśni do maksymalizacji efektywności ćwiczeń. Ćwiczenia oparte są wykorzystaniu na innowacyjnych urządzeń-baz i specjalnych strojów. Te z bazą łączą się przewodowo lub bezprzewodowo tworząc kompleksowy zestaw do efektywnego treningu. Technologia wygląda jak kosmiczna, a w rzeczywistości – jest to efekt badań naukowców i wiedzy specjalistów fitness.
W Polsce liczba siłowni i punktów oferujących taki rodzaj treningu rośnie. O EMS było głośno na forach i w Social Mediach już przed epidemią. Ćwiczący weryfikują efektywność EMS, a właściciele siłowni, szacują możliwości oparcia na nim wysoko opłacalnego biznesu. – Elastyczność strony biznesowej XBody wydaje się teraz odpowiedzią na potrzeby rynku. Od propozycji dla franczyz i małych studiów poprzez koncepcję dla kompleksów fitness i dużych siłowni do propozycji dla trenerów osobistych. Każda z nich opiera się na tym, by zainwestować w odpowiedni rodzaj i ilość sprzętu do EMS. Ponadto odpowiednio zaplanować ich wykorzystanie – do ćwiczeń indywidualnych lub grupowych. Kluczem jest personalizacja potrzeb biznesowych. Warto dodać, że ćwiczenia na EMS wykonuje się raz w tygodniu. To oznacza, że inwestycja w jedno stanowisko pozwala efektywnie obsłużyć wielu klientów – mówi Maciej Stachaczyk.
Elastyczność czyli nowa jakość biznesu
Eksperci wskazują na kluczowe zalety EMS w obszarze biznesowym. Po pierwsze – niski koszt adaptacji lokalu, ponieważ całe konieczne wyposażenie stanowi sprzęt, który ma formę niewielkiego panelu elektronicznego. Po drugie, kwestie zapobiegania rozprzestrzenianiu się pandemii: trener nie musi stać bardzo blisko ćwiczącego. Co więcej, istnieją już na rynku firmy, które proponują sprzęt do treningu bezprzewodowego. Dzięki temu klient może sam założyć i zdjąć kamizelkę, przez co nie ma kontaktu z trenerem. Po trzecie: łatwość dezynfekcji sprzętu, co w sytuacji po epidemii jest jednym z kluczowych filarów decydujących o zaufaniu klientów. A zatem – o sukcesie biznesowym studia lub siłowni.
Bezprecedensowy czas po epidemii będzie kształtował nową jakość biznesu oraz pozwoli zweryfikować efektywność inwestycji. Branże, które najbardziej ucierpiały z powodu koronawirusa, takie jak turystyka, beauty, fitness czy HoReCa, będą obserwowane przez rynek jeszcze baczniej. Szacuje się, że rynek będzie teraz jeszcze śmielej wyciągał rękę po klienta. Konkurencyjność będzie synonimem – dla niektórych przetrwania, a dla innych rozwoju i zysku. Kolejne miesiące pokażą, jaki rezultat przyniosą decyzje, oszczędności i inwestycje. Jedno wiadomo już teraz – absolutnym „must have” będą innowacje.