Po nic niewnoszącym poniedziałku rynki pozostają w atmosferze niezdecydowania. Japoński Nikkei wymazał tegoroczne wzrosty, ale indeks giełdy w Szanghaju stara się otrzepać ze spadków wywołanych słabymi danymi o handlu zagranicznym z Chin. Tymczasem na rynku walutowym nie widać wyraźnego nastawienia na ruchy w stronę ryzyka, lub z daleka do niego.
W lipcu eksport Chin spadł słabiej od prognoz (-5,5 proc. r/r), ale mocniejsze tąpnięcie importu (-13,8 proc.) podsyca obawy o słabość gospodarki. Dane jednak nie są proste do interpretacji i nie wskazują bezpośrednio na załamanie popytu wewnętrznego, gdyż dane z handlu podawane są w ujęciu nominalnym bez oczyszczenia o silne spadki cen surowców. Dodajmy do tego rozłam wśród inwestorów, czy danych należy się obawiać, czy liczyć na reakcję ze strony banku centralnego i władz w Pekinie i można wytłumaczyć niespójne ruchy cen aktywów. Pozostajemy w klimacie, w którym nie otrzymujemy jednoznacznie pozytywnych impulsów, a jednocześnie inwestorzy nie włączają trybu paniki. Po danych z Chin reszta kalendarium nie zawiera istotnych publikacji, więc pozostajemy skazani na chaotyczne ruchy wywołane niską płynnością.
Na starcie handlu w Europie wyróżniającymi się tematami jest sprzedaż JPY i kupno GBP. Pierwszy można wiązać z potwierdzeniem spadku PKB Japonii w II kwartale (-0,3 proc. k/k), który wprawdzie jest mniejszy do wstępnego szacunku (-0,5 proc.), ale podtrzymuje wątpliwości, czy Bank Japonii nie pokusi się o rozszerzeniem programu skupu aktywów. Czemu słabość jena przyszła dopiero kilka godzin po publikacji? Na tak niepewnym rynku, jak obecnie, opóźnienie reakcji można przypisywać strachowi przed negatywnym zaskoczeniem w danych z Chin, które mogłyby wzmocni ucieczkę do bezpiecznych przystani i umacniać jena.
Siła funta ma podstawy w ruchu na rynku przejęć i zmian właścicielskich. Wczoraj Tesco informował o sprzedaży biznesu w Korei Płd. za 4,2 mld GBP, a dziś japońska firma ubezpieczeniowa Mitsui Sumitomo uzgodniła kupno brytyjskiego Amlin Plc za 3,47 mdl GBP. Transakcje na rynku M&A często są impulsem dla GBP, szczególnie w okresach gdzie niewiele jest innych czynników. Dodatkowo po prawie dwóch tygodniach solidnej wyprzedaży funta, widać wyczerpanie podaży. Już piątkowe spadki odbywały się przy jednych z niższych obrotów na przestrzeni ostatniego roku. Naszym zdaniem jest też potencjał do wsparcia funta w czwartkowym komunikacie po posiedzeniu Banku Anglii, jeśli decydenci okażą się mniej zaniepokojeni ostatnimi perturbacjami w globalnej gospodarce niż zakłada to rynek.
Sporządził: Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.