Rynek finansowy jest w fazie wyczekiwania. Z jednej strony skupienie uwagi na dolarze amerykańskim i powiązanymi z nim danymi sugeruje wyczekiwanie do czasu piątkowej publikacji raportu z rynku pracy. Ale można zaryzykować stwierdzenie, że po wtorkowym zamieszaniu inwestorzy najzwyczajniej czekają, w którą stronę rynki wyskoczą, niekoniecznie mając do tego konkretny powód.

W zależności czy jest się fanem indeksu ISM, czy wskazań raportu ADP, można zbudować przeciwne oczekiwania względem jutrzejszych danych Departamentu Pracy USA. Odczyt kwietniowego indeksu ISM dla usług na poziomie 55,7 był najwyższy od grudnia, ale co istotniejsze subindeks zatrudnienia skoczył do 53 z 50,3. Sektor usługowy generuje ok. 80 proc. PKB USA, zatem odbicie zatrudnienia w tym segmencie gospodarki nie jest do zignorowania. Z drugiej strony raport ADP rozczarował, informując o przyroście zatrudnienia w sektorze prywatnym jedynie o 156 tys., o 50 tys. mniej niż oczekiwano. Zbieżność wyników ADP i danych rządowych nie jest idealna i często kwestionowana, ale wspiera tezę, że rynek pracy nie może wiecznie rosnąć w tempie 200 tys. miejsc miesięcznie i kiedyś musi nastąpić kres. Jeśli to ma miejsce już teraz, wzmocnią się głosy, że Fed przegapił swoją szanse na normalizację polityki monetarnej, gospodarka USA jest już za szczytem cyklu, a to zła wiadomość dla USD. Na razie jednak nie widać, aby któraś frakcja odważyła się na silniejsze zaznaczenie swojego zdania na rynku walutowym.

Wtorkowy zwrot w pozycjonowaniu osłabił pewność siebie inwestorów na długich pozycjach w ryzykownych aktywach i krótkich w USD, ale jeszcze nie widać oznak szerszej kapitulacji. EUR/USD i USD/JPY zatrzymały się na okrągłych poziomach (odpowiednio 1,15 i 107). Sennie też na rynku złotego, gdyż EUR/PLN utrzymuje konsolidację 4,37-4,41. Waluty surowcowe są nieco silniejsze dzięki odbiciu cen ropy naftowej, która otrząsnęła się z negatywnej reakcji na wzrost zapasów w USA. Zagrożenie spadku wydobycia ropy w Kanadzie o 1 mln baryłek dziennie przez szalejące tam pożary wygląda na rozsądne wytłumaczenie odbicia, choć nie można oprzeć się wrażeniu, że rynek ropy w dalszym ciągu stara się mocniej skupiać się na pozytywnych (dla ceny) informacjach. Jeśli rynek walutowy sam nie znajdzie na siebie pomysłu, rynek ropy ponownie może stać się drogowskazem.
Kalendarz publikacji na czwartek nie rozpieszcza. Kwietniowy PMI dla sektora usługowego w Wielkiej Brytanii może wywołać najwięcej zmienności i biorąc pod uwagę rozczarowania w odczytach z przemysłu i sektora budowlanego, przeważają negatywne ryzyka dla funta. Po południu mamy decyzję banku centralnego Czech, raport Challengera i wnioski o zasiłek dla bezrobotnych z USA oraz pozwolenia na budowę domów z Kanady. Trudno w tym zestawie znaleźć źródło silnego impulsu. Przed wieczorem przemawia James Bullard z Fed.

 

Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.